Spotkanie osób zaangażowanych w system ochrony małoletnich i bezbronnych, 15.05.2025 Góra św. Anny

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej na zakończenie spotkania szkoleniowego dla osób zaangażowanych w tworzenie systemu ochrony małoletnich i bezbronnych w Kościele w Polsce, 15 maja 2025, Góra św. Anny. 

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

Spotkanie Jezusa z uczniami w czasie Ostatniej Wieczerzy jest – według Ewangelii świętego Jana – szczególną lekcją miłości. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. Poprzez swoje słowa i gesty nie tyle pragnął ich wówczas jednak o swej miłości jedynie zapewnić czy pouczyć, ale – jak sam mówił swym uczniom – dać im przykład, abyście i wy tak czynili. Umywając im nogi, pokazał im, do czego zdolna jest miłość. Pochylając się nad zabrudzonymi grzechem stopami swych uczniów, wskazał im, że ten, kto prawdziwie kocha nie będzie szukał okazji do tego, by panować nad drugim, ale by mu – jak sługa, więcej, jak niewolnik – konkretnie służyć. Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Uczeń zaś – jak nam dziś wskazuje – nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego Pana. Jezus jest naszym Panem i Nauczycielem. Potrzebujemy więc pokory ucznia, który od Jezusa uczy się miłości i wypełnia wolę Nauczyciela. Potrzebujmy też postawy służby, by nie uciekać się do aroganckich sztuczek i nie opierać swego życia na jakiejś złudnej rywalizacji i chęci panowania jedni nad drugimi. Jesteśmy – jak przypominał swym uczniom Jezus – Jego sługami i Jego wysłannikami. I my bowiem – jak mówił w Antiochii Pizydyjskiej Izraelitom i bojącym się Boga Apostoł Paweł – za Janem Chrzcicielem powinniśmy sobie i innym wciąż powtarzać, że to nie my, lecz Jezus jest oczekiwanym Zbawicielem. My jesteśmy Jego sługami i Jego apostołami. Te dwa słowa – jak ktoś słusznie zauważył – mówią przede wszystkim o pierwszeństwie Jezusa w naszym życiu, że to On jest pierwszy, że nasze życie jest na Niego ukierunkowane i Jemu podporządkowane, że ta nasza z Nim relacja nadaje naszemu życiu sens. Wiedząc to – jak mówił jeszcze swoim uczniom sam Jezus – będziecie błogosławieni, będziecie szczęśliwi, jeśli będziecie w ten sposób postępować. Szczęściem nie jest więc jednak tylko sama wiedza o tym, ale po porostu życie, a więc nasze postępowanie, nasze działanie, nasze wybory i nasza konkretna postawa w życiu. Będziecie szczęśliwi – jak zapewniał dziś swych uczniów Jezus – jeśli będziecie w ten sposób żyć, jeśli tak będziecie żyć, jeśli tak będziecie swe życie przeżywać. Będziecie szczęśliwi!

Moi Drodzy!

Co to jednak znaczy, żyć w ten sposób? O jaki sposób życia chodzi? W czym się ten sposób życia zawiera? Skoro On, nasz Pan i Nauczyciel, ma być w centrum, to znaczy, że trzeba sobie przyswoić właśnie Jego sposób życia, trzeba tak żyć, jak żył On, trzeba tak postępować, jak On postępował, trzeba tak kochać, jak On kochał. Trzeba tak służyć, jak On służył i dał swoje życie za drugich. Ostatnia Wieczerza i umycie nóg swoim uczniom, postawa miłości do końca i służby, ukazuje, że i my mamy tak kochać i służyć. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Nikt nie ma większej miłości, gdy ktoś życie swoje daje za przyjaciół swoich. Aby jednak tak czynić, aby tym na co dzień po prostu żyć, potrzebna jest przede wszystkim nasza osobista więź z Jezusem, więcej – jak wskazywał kiedyś papież Benedykt XVI – nasze upodobnienie się do Chrystusa, a w tym – jak nam mówił jeszcze papież – swoiste przejście samych siebie, przekroczenie siebie, rezygnacja z tego, co jest tylko nasze, z owej samorealizacji, o której tak często się mówi. Trzeba byśmy, by ja nie rościł sobie prawa do mojego życia, ale oddał je do dyspozycji kogoś innego – Chrystusa. Abym nie pytał, co będę z tego miał, lecz: co mogę dać Jemu, a tym samym innym? Lub jeszcze bardziej konkretnie: jak powinno się dokonywać to upodobnienie do Chrystusa, który nie panuje, lecz służy, nie bierze, lecz daje – jak powinno się to dokonywać w często dramatycznej sytuacji współczesnego Kościoła?

Moi Drodzy?

Odpowiedzią Kościoła na dramat wykorzystania seksualnego osób małoletnich i bezbronnych przez niektórych duchownych musi być więc nasza postawa miłości, zaangażowania i służby osobom skrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym. Dziękuję więc wam już teraz, i w tej Eucharystii modlę się za wszystkie osoby zaangażowane w system ochrony małoletnich i bezbronnych, dziękuję za waszą obecność i za te dni, w których mogliśmy nie tylko poznawać jeszcze lepiej i jeszcze głębiej czym jest dramat wykorzystania i skrzywdzenia, ale uczyć się także konkretnie postawy miłości i odpowiedzialnej służby. Można pewnie – i ufam, że nie jest i nie będzie to teraz żadne słowne nadużycie – za Jezusem i tutaj dziś i nam powtórzyć, że wiedząc to, będziemy błogosławieni, gdy według tego czynić będziemy, gdy według tego działać będziemy. Będziemy prawdziwie szczęśliwi, jak temu nigdy nie zaprzeczymy naszym myśleniem i czynem. Wtedy będziemy prawdziwie szczęśliwi. Zawsze bowiem pierwsze musi być w naszym osobistym nastawieniu, w naszej postawie, w naszej świadomości i w naszym wewnętrznym przekonaniu i w tej pewności, którą daje nam samym doświadczenie miłości Jezusa, które przecież wypływa z pokornej świadomości tego, że to nie my jesteśmy panami i władcami czy zarządzającymi w tej trudnej sytuacji, w której dziś jako Kościół się znajdujemy, ale właśnie tymi pokornymi sługami, którzy mają towarzyszyć swoim siostrom i braciom przyjmując ich i wspierając na drodze ujawniania prawdy, okazując bliskość i zrozumienie dla ich bólu i przeżywanego cierpienia, a także właśnie poprzez przejrzystość naszych działań, poprzez zdobytą wiedzę i kompetencję, poprzez odwagę, transparentność i odpowiedzialność, poprzez cierpliwość i otwartość w budowaniu także naszych wzajemnych relacji współpracy i współdziałania, przyczyniać się będziemy – jak nam mówił w swoim wykładzie inauguracyjnym biskup Luis Manuel Ali Herrera – do wspierania najsłabszych, uzdrawiania zadanych im ran i odbudowywania zaufania we wspólnocie Kościoła. Przykład więc miłości i służby, jaki Jezus pozostawił nam, swoim uczniom, jaki pozostawił Kościołowi, musi wciąż nawracać nas ku tej miłości i służbie, mobilizować nas i wskazywać nam drogę. Trzeba nam wciąż wierzyć, że w tych, przy których stajemy i którym naszą posługą w ich bólu towarzyszymy, sam Jezus pozwala nam odkryć – jak wskazuje nam dziś jeszcze w Ewangelii – że przecież Jego w nich przyjmujemy, że przyjmujemy Tego – jak mówił swym uczniom – który Go posłał. Cokolwiek bowiem uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili.

Drodzy Siostry i Bracia!

W przeżywanym przez nas Roku Jubileuszowym często za papieżem Franciszkiem powtarzamy, że w istocie nadzieja rodzi się z miłości i opiera na miłości. Nasze działanie jest więc służbą nadziei. Bliskość i zrozumienie, a także konkretne działanie, może bowiem przywracać nadzieję. Może być więc znakiem nadziei, gdy – jak wskazywał papież Franciszek – będziemy rzeczywiście gotowi bronić praw najsłabszych, nie uciekając nigdy tylko w jakąś własną strefę komfortu, zamykając się jedynie we własnych racjach, nie zamykając oczu i nie odwracając naszego wzroku od sytuacji cierpienia naszych sióstr i braci. Wiedząc to – jeszcze raz powtórzymy słowa dzisiejszej Ewangelii – będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie. Będziecie znakiem nadziei.   

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter