Sesja Formatorów Seminaryjnych, 15.02.2024 Kalisz
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej na rozpoczęcie Sesji Formatorów Seminaryjnych, 15 lutego 2024, budynek Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu.
Na progu Wielkiego Postu i naszego kolejnego tutaj spotkania formacyjnego, Bóg daje nam słowo, które przypomina o fundamentach naszego życia. Papież Franciszek nazwał je wprost opisem rzeczywistości ludzkiego doświadczenia. Co więc na nią się składa? Co składa się na to podstawowe, na to fundamentalne doświadczenie każdego człowieka? Najpierw, jak ukazała nam to już w pierwszym czytaniu Księga Powtórzonego Prawa, jest nią sama możliwość wyboru. Stoisz przed wyborem (…) my, ludzie, stajemy – jak mówił wtedy papież – w obliczu tej rzeczywistości: albo jest ona dobra albo zła (…) zawsze możemy wybrać albo dobro, albo zło; taka jest bowiem rzeczywistość ludzkiej wolności. Bóg uczynił nas wolnymi; wybór należy do nas. Przed nami więc dobro i zło, życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ale Księga Powtórzonego Prawa nie ogranicza się tylko do przypomnienia nam tej podstawowej zasady, tej fundamentalnej prawdy, że jesteśmy wolnymi i że wybór należy do nas. Mówi też zaraz o konsekwencjach dokonywanego wyboru. Jasno więc wskazuje, że są konkretne konsekwencje i to zarówno wtedy, gdy idziemy drogami Pana, jak i wtedy, gdy – jak mówi nam wprost – swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon cudzym bogom, służąc im. W pierwszym przypadku Bóg bowiem obiecuje swe błogosławieństwo, w drugim zaś wygnanie i zatracenie człowieka. W tym więc sensie owym fundamentalnym doświadczeniem człowieka, czy – jak mówi nam sam papież – ową podstawową rzeczywistością ludzkiego doświadczenia, jest nie tylko prawda o ludzkiej wolności, a więc o tym, że człowiek jest wolny, czyli zdolny do wyboru dobra lub zła, ale także prawda o tym – jak wskazuje nam jeszcze papież Franciszek – że Bóg nie pozostawia nas samych; uczy nas, napomina. Podstawowym więc doświadczeniem człowieka jest zarówno prawda o ludzkiej wolności, jak i prawda o samym Bogu, który – jak nam w tym roku przypomina papieskie orędzie na Wielki Post – wychowuje swój lud, aby wyszedł ze swoich zniewoleń i doświadczył przejścia ze śmierci do życia. On to jak oblubieniec – jak napisał w swym tegorocznym orędziu papież Franciszek – ponownie przyciąga nas do siebie i szepcze do naszych serc słowa miłości (…) I jest to rzeczywiście mocne wezwanie do wolności (…) Bóg nie chce przecież poddanych, lecz synów (…) objawia więc nam siłę miłości, z jaką wychowuje swój lud, z jaką go rzeczywiście kocha.
Ewangelia, którą czytaliśmy, ukazuje nam, w czym tak naprawdę objawia się siła tej Bożej miłości do nas. Objawia się ona w Jezusie Chrystusie, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Objawia się w Tym, który – jak zauważa dziś święty Łukasz – sam mówi do swoich uczniów, że musi wiele wycierpieć. Dlaczego Syn Człowieczy musi cierpieć? Bo co? Bo Go dopadną źli ludzie – Piłat z Herodem i Sanhedryn w zmowie? Bo taki jest los każdego świętego człowieka, że prędzej czy później świat go zabije? Nie! Kiedy Jezus mówi, że musi wiele wycierpieć, mówi o swoim własnym wyborze (…) Mesjasz ma w sobie przymus wewnętrzny, zobowiązanie wewnętrzne. To nie jest tak, że musi wiele wycierpieć, bo Go dopadną jego wrogowie i Go zabiją. Sam siebie skazuje na cierpienie, ponieważ nie wyobraża sobie innej drogi zbawienia. Nie wie, w jaki innym sposób miałby dokonać zbawienia człowieka, zbawienia świata. To jest droga, którą wybiera i do której jest przynaglany wewnętrznie. I w ten właśnie sposób objawia się i potwierdza naprawdę owa siła miłości Bożej w Jezusie Chrystusie do każdego człowieka. Papież Franciszek powie, że Bóg, który stał się Chrystusem dla nas, dla naszego zbawienia (…) wziął na siebie całą ludzką rzeczywistość, wyzwolił nas i odkupił, bo Bóg się nami nie zmęczył – jak napisze nam w tegorocznym orędziu na Wielki Post papież Franciszek. On jest i idzie z nami. Bóg nie męczy się przebaczeniem. Nie zniechęca się i nigdy nie wycofuje. On – powiedzmy jeszcze raz słowami papieskiego orędzia – wciąż wychowuje swój lud, aby wyszedł ze swoich zniewoleń i doświadczył przejścia ze śmierci do życia. W Jezusie Chrystusie wyprowadza nas ze śmierci ku życiu. Wybierajcie więc życie, abyście żyli (…) miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego.
Pan Jezus – jak przed chwilą słyszeliśmy – wzywa więc nas wszystkich – mówił bowiem do wszystkich – by iść za Nim, zapierając się samego siebie, biorąc swój krzyż i naśladując Go, przede wszystkim poprzez oddanie swego życia, dosłownie tracąc je – tak jak On to zrobił – dla drugich. W minionym tygodniu, spotykając się podczas Kongresu w Rzymie z odpowiedzialnymi za stałą formację kapłańską, papież Franciszek powiedział nam, żebyśmy zawsze pamiętali, że w centrum życia chrześcijańskiego znajduje się dar przyjaźni z Panem, który wyzwala nas ze smutku indywidualizmu i groźby życia bez sensu, bez miłości i bez nadziei. Radość Ewangelii, dobra nowina, która nam towarzyszy – tłumaczył dalej papież – jest bowiem właśnie taka: jesteśmy miłowani przez Boga z czułością i miłosierdziem. I jesteśmy wezwani do działania, ażeby to radosne przesłanie wybrzmiało w świecie, świadcząc o nim naszym życiem, tak aby wszyscy mogli odkryć piękno zbawczej miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym i pójść za Nim. W tym właśnie, i to tak naprawdę i tak konkretnie, wyraża się i zawiera nasze pójście za Jezusem i naśladowanie Go. Wezwanie, by iść za Nim, musi bowiem opierać się na doświadczeniu miłości, która rodzi w nas dar przyjaźni z Panem. Zanim bowiem – jak słyszymy – Jezus wezwał wszystkich do pójścia za Nim drogą dźwigania swego codziennego krzyża, najpierw swoim uczniom objawił miłość posuniętą aż do ofiary ze swojego życia. Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć. Tylko ten bowiem, kto sam wpierw zdolny będzie do przyjęcia tak właśnie objawionej i urzeczywistnionej w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu miłości, kto sam zdolny będzie do bezwarunkowego wejścia w miłość Jezusa do nas, do całkowitego zanurzenia się w nią, sam będzie z kolei mógł, jak On, wzywać innych i proponować im tę drogę oraz prowadzić ich drogą naśladowania Jezusa, a więc konkretnego pójścia za Nim w oddaniu swego życia dla drugich. I w tym właśnie widzę i odnajduję dziś pewien klucz i to nie tylko dla podejmowania owocnej, a więc rodzącej życie pracy w ramach etapu propedeutycznego z naszymi wychowankami, do czego jesteśmy przecież wszyscy tutaj wezwani, ale wprost dla naszego, i to właśnie nas jako wychowawców, samego sposobu postępowanie wobec nich. Nie chodzi więc o słowa i same zachęty. Chodzi o świadectwo życia, które nie tylko widzi sens w stracie swego dla Jezusa, ale – jak ktoś trafnie ujął – żeby w nas była taka decyzja, jaka jest w Nim: że ja tak muszę. To znaczy, że ja nie mogę żyć inaczej, jak tylko idąc za Panem w wyborze przemiany świata przez miłość – przez taką miłość, w której nie cofnę się przed ofiarą, nie ucieknę przed kosztem. To musi być mój wybór. To musi być mój wybór takiej miłości. Prośmy więc dziś dla nas wszystkich, aby Pan dawał nam siłę i wciąż odnawiał w nas taką właśnie decyzję. Amen.