Pielgrzymka NSZZ „Solidarność”, 21.04.2024 Licheń
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji XXIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki NSZZ „Solidarność” do Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski, 21 kwietnia 2024 sanktuarium w Licheniu.
Drodzy Bracia w Kapłańskim Posługiwaniu,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia,
Członkowie „Solidarności”,
Drodzy Pielgrzymi,
Dziś, w obchodzoną w całym Kościele IV Niedzielę Wielkanocną, nazywaną Niedzielą Dobrego Pasterza, usłyszeliśmy w odczytanej przed chwilą Ewangelii, że Jezus stawia przed nami dwie jakże różne postaci: dobrego pasterza i Pierwszy z nich wykonuje swą pracę z miłością, drugi tylko dla zapłaty. Pierwszego więc, oprócz być może umowy o pracę, wiąże też sama relacja do tego, co robi. Drugi, co ujawnia się szczególnie w sytuacji zagrożenia czy kryzysu, nie ma żadnego osobistego związku z tym, co robi. Porzuca więc owce i ucieka, ponieważ – jak wskazał Jezus – jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Są to dwie różne logiki, dwa przeciwstawne sposoby życia. To także dwa różne sposoby rozumienia samej istoty pracy. Pierwsza, czyli praca dobrego pasterza, opiera się bowiem na żywej relacji do owiec, czego najbardziej widocznym przejawem jest postawa, kiedy dobry pasterz – jak podkreśla nam Ewangelia – wprost daje życie swoje za owce. Wezwany jest bowiem nie tylko do podjęcia konkretnego wysiłku, do starania o stado, do włożenia pracy i zaangażowania, aby owce najpierw wyprowadzić na pastwisko, a potem przyprowadzić bezpiecznie do zagrody, ale także do okazywania zainteresowania, do pasterskiej troski, do zabiegania o stan i jakość stada. Praca najemnika natomiast, nawet jeśli pod pewnymi zewnętrznymi względami wydaje się podobna do pracy dobrego pasterza, jest jednak całkowicie inna. Różni się podstawową intencją. Najemnik bowiem myśli tylko o uzyskaniu dla siebie zysku, i to często za wszelką cenę. Widzi więc tylko swój własny interes, a kiedy z takiego czy innego powodu interes zawodzi, zawodzi również relacja, ponieważ nie jest zbudowana na bliskości i przynależności. I jeszcze na końcu może właśnie to, co wydaje się w każdej pracy niezmiernie ważne, a mianowicie postawa dobrego pasterza stwarza w niej poczucie bezpieczeństwa, najemnika zaś przeciwnie. Owce dobrze to wiedzą, same to wyczuwają, że postawa najemnika rodzi dla nich zagrożenie. Gdy bowiem najemnik – jak mówi Jezus – widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, ten je porywa i rozprasza. Owce nie mają więc na kogo liczyć i do kogo się odwołać. Najemnik po prostu ucieknie, bo mu na owcach nie zależy. Dobremu pasterzowi przeciwnie. Mamy więc dwie postawy – dobry pracownik i byle jaki najemnik. Dobry pracodawca i dbający jedynie o własny interes, o zysk właściciel – najemnik! Dwie różne możliwości. Dwie różne logiki. Dwa przeciwstawne sposoby pracy i życia.
Drodzy Siostry i Bracia! Drodzy pielgrzymi z Maryją we wspólnocie Kościoła!
Przybywacie do Matki Bożej, Bolesnej Królowej Polski jako ludzie pracy. Jezusowa opowieść, której dziś słuchamy, o dobrym pasterzu i o najemniku, może więc i nam dopomóc jeszcze raz zrozumieć – jak wskazywał kiedyś na spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych papież Franciszek – że trzeba nowego spojrzenia na wartość pracy jako miejsca, w którym spotyka się osobiste powołanie i wymiar społeczny. Praca jest bowiem dla człowieka, a nie człowiek dla pracy, bo przecież osoba nie jest tylko pracą. W tym sensie sama tylko praca bez uwzględnienia osoby, która pracuje, może stać się i ostatecznie często się staje czymś prawdziwie nieludzkim. W pewnych sytuacjach może ona nawet przybierać formę wyzysku czy niesprawiedliwości. Może rodzić w człowieku poczucie krzywdy i odrzucenia. Może mu ostatecznie szkodzić i okradać go z poczucia ludzkiej godności. Zamiast człowiekowi służyć, może po prostu go wykorzystywać. Do związku więc zawodowego – jak przypomina nam w swej społecznej nauce Kościół – należy, oprócz pełnienia funkcji obrony i dochodzenia swoich praw, zarówno reprezentowanie pracujących i przyczynianie się do harmonijnej organizacji życia gospodarczego, jak też kształtowanie ich świadomości społecznej, aby właśnie ludzie pracy czuli się aktywną częścią – zgodnie z umiejętnościami i zdolnościami każdego z nich – całego dzieła gospodarczego i społecznego rozwoju oraz uczestnikami budowania powszechnego dobra wspólnego. Kiedy bowiem stawia się w centrum człowieka, wtedy – jak uczył nas wspomniany już papież Franciszek – praca pozwala człowiekowi realizować siebie, żyć w braterstwie, pielęgnować przyjaźń społeczną i ulepszać świat (…) I tylko taka praca buduje społeczeństwo i przyczynia się do prawdziwego dobra nas wszystkich. Nie tylko ocala i rozwija samego człowieka; nie tylko kształtuje jego osobiste umiejętności i zdolności, ale jest najbardziej konkretną postacią współpracy, jaką ludzkość zrodziła w dziejach. Jest też – idziemy dalej za papieżem Franciszkiem – pewną formą miłości obywatelskiej, nie tą romantyczną i nie zawsze zamierzoną, ale miłością prawdziwą, która pozwala nam żyć i rozwijać świat. W ten sposób rodzi się prawdziwa solidarność, która – jak uczył św. Jan Paweł II – jest wrażliwa na niedolę innych, która nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania.
Moi Drodzy!
Słyszymy dziś w Ewangelii, że Jezus jest dobrym pasterzem. On prawdziwie troszczy się o nas. Upomina się o każdego człowieka i o całego człowieka. On nas zna. Zna swoje owce. Zna nasze rozterki i nasze zmagania. Zna nasze dążenia i nasze marzenia. Zna też nasze iluzje i nasze porażki. Wie, ile w nas troski o bliźniego, a ile wciąż rywalizacji i zabiegania jedynie o własne interesy. Przypomina nam dziś, że On, Dobry Pasterz, daje za nas swoje życie, aby i nas nauczyć, jak dawać życie dla sióstr i braci, jak przekraczać mur egoizmu, także tego zbiorowego, jak nie poddawać się zniechęceniu i beznadziei, jak upominać się o człowieka pracy w tym świecie, jak mu pomagać, jak go nie opuszczać i nie zostawiać, ale być przy nim, nie uciekać od problemów ludzi pracy i nie być obojętnym, kiedy ktoś potrzebuje naszej bliskości, solidarności i Solidarność to przecież obecność. To pomoc zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się trudności. Solidarność, to także prawdziwa znajomość dzisiejszych spraw i problemów ludzi pracy, a nade wszystko spraw konkretnego człowieka, jego życia, jego zmagań, jego lęków i nadziei. Solidarność to wreszcie życie wprost darowane dla drugiego, odważnie i bez lęku. Pamiętamy słowa, jakie pozostawił ku pamięci pokoleń święty Jan Paweł II – solidarność, to właśnie jeden i drugi (…) to brzemię niesione razem, we wspólnocie (…) i nigdy jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim (…) i nigdy przez człowieka samotnie. Solidarność, więc, to postawa dobrego pasterza, który życie swoje daje, jak Jezus, w całkowitej wolności i miłości. Tu bowiem nie wystarcza – jak wskazuje papież Franciszek – tylko kontemplacja i dziękczynienie. Trzeba naśladować Dobrego Pasterza (…) trzeba więc dbać, aby nasza mentalność nie była mentalnością menadżera, ale sługi, na wzór Jezusa, który zbawił nas swoim miłosierdziem.
Kochani w Panu, Siostry i Bracia! Drodzy Pielgrzymi!
Patronem NSZZ „Solidarność” jest błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. W tym roku obchodzić będziemy 40. rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Ten kapłan męczennik – jak pisał o nim święty Jan Paweł II – pozostanie na zawsze w pamięci naszego Narodu jako nieustraszony obrońca prawdy, sprawiedliwości, wolności i godności człowieka. Pełnił on bowiem – jak dopowiadał papież Benedykt XVI – swoją wielkoduszną i odważną posługę u boku tych, którzy angażowali się na rzecz wolności, obrony życia i jego godności. Odważnie też dopominał się – jak wskazywał z kolei papież Franciszek – w sprawie robotników i ich rodzin, domagając się sprawiedliwości, godziwych warunków pracy i środków do życia, cywilnej i religijnej wolności Ojczyzny. Błogosławiony Kapelan „Solidarności” był naprawdę dobrym pasterzem. Nie uciekał przed trudnościami, często narażając swe życie. Męczeńską śmiercią udowodnił, że nie był politykiem czy jedynie liderem społecznym. Był dobrym pasterzem. Jego śmierć stała się źródłem nowego życia. Niech więc wstawia się za wami, a jego ofiarna praca na rzecz człowieka pracy będzie i dla was wszystkich wciąż żywym przykładem tej miłości, która zwycięża wszelkie zło i czyni człowieka prawdziwie wolnym. Amen.