Modlitwa Ruchu Światło-Życie, 9.03.2025 Pakość
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej na zakończenie Oazy Modlitwy Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Gnieźnieńskiej, 9 marca 2025, Sanktuarium Meki Pańskiej w Pakości, kościół jubileuszowy.
Uwielbiajmy Chrystusa Pana, który dla nas był kuszony i ukrzyżowany!
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu jesteśmy tutaj, razem, w jednym z jubileuszowych kościołów w naszej archidiecezji. W Roku Świętym, który przeżywamy jako pielgrzymi nadziei, i my – jak wzywa nas w tegorocznym orędziu na Wielki Post papież Franciszek – idziemy razem w nadziei. W Środę Popielcową przyjmując popiół na nasze głowy rozpoczęliśmy bowiem doroczną pielgrzymkę Wielkiego Postu. Dziś w tym naszym wielkopostnym pielgrzymowaniu pierwsza stacja, a mianowicie kuszenie Jezusa na pustyni. Ewangelia, której słuchaliśmy, prowadzi i nas bowiem z Jezusem na pustynię, gdzie był kuszony przez diabła. Papież Franciszek przypomina nam, że to właśnie pustynia symbolizuje walkę z pokusami zła, by nauczyć się wybierania prawdziwej wolności. To tam – jak mówił nam dziś Autor Księgi Powtórzonego Prawa – wyzwalając Izraelitów z Egiptu, Bóg prowadził ich mocną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów. Pustynia stała się wiec dla nich miejscem szczególnego objawienia Boga. Tutaj przecież – jak objaśniał nam kiedyś papież Benedykt XVI – Bóg niejako mieszkał pośród swego ludu, szedł przed nimi jako słup obłoku i słup ognia, codziennie sam karmił ich manną i wydobywał dla nich ze skały wodę do picia. Te dni, w których Bóg wyprowadzał Izraelitów z Egiptu prawdziwie mocną ręką i wyciągniętym ramieniem – jak wspomina dziś z dziękczynieniem Księga Powtórzonego Prawa – dni pustyni, były więc czasem szczególnego wybrania, szczególnej bliskości i bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Ale – jak dobrze wiemy – nie był to jednak czas jakiejś idylli. Był to bowiem dla Izraela czas ekstremalnego zagrożenia i pokusy; czas trwożliwej ucieczki przed goniącymi ich Egipcjanami, czas kiedy Izrael szemrze przeciw swojemu Bogu, czas, w którym – doświadczony trudną wędrówką – wypomina z żalem Panu Bogu: po co wyprowadziłeś nas na pustynię, abyśmy tutaj pomarli, czas, kiedy jest z Niego niezadowolony i chce wrócić do Egiptu; czas, kiedy się błąka, chodzi w koło i nie znajduje drogi; czas, kiedy stwarza sobie własne bożki, gdyż uważa, że daleki Bóg nie może mu wystarczyć. Tak, czas pustyni, czas miłości i bliskości Boga, staje się dla Izraela również czasem diabelskiej pokusy. I choć dzisiejsze pierwsze czytania skoncentrowane jest na wdzięczności Bogu za to, że usłyszał wołania gnębionych w Egipcie Izraelitów, że wejrzał na ich nędzę, na ich trud i uciemiężenie, to jednak sama droga do wolności, droga do tego, aby – jak podpowiadał nam papież Franciszek – nauczyć się wybierania prawdziwiej wolności, musiała prowadzić ich przez pustynię ze wszystkimi jej trudami i pokusami.
Moi Kochani!
Czterdzieści dni Wielkiego Postu, które każdego roku przeżywamy, są również i dla nas okazją wyruszenia i wędrowania przez pustynię. Może właśnie dlatego w orędziu na Wielki Post papież Franciszek, mówiąc o naszej tegorocznej jubileuszowej drodze pielgrzymów nadziei, wprost nam podpowiada, że nasze tegoroczne wielkopostne pielgrzymowanie przywodzi na myśl długą drogę ludu Izraela do Ziemi Obiecanej, opisaną w Księdze Wyjścia: trudną drogę – jak zauważa papież – od niewoli ku wolności, a jednak upragnioną i wytyczoną przez Pana, który miłuje swój lud i jest mu zawsze wierny. I tak jak wtedy, Bóg był zawsze na tej drodze ze swoim ludem, zawsze blisko, zawsze na wyciągnięcie ręki, tak i dziś ten sam Bóg w Jezusie Chrystusie, naszym Bogu i naszym Panu, którego – jak oznajmiał w swym Liście do Rzymian Apostoł Paweł – wskrzesił z martwych, jest z nami i idzie z nami przez wszystkie pustynie naszego życia, które przemierzamy. Idzie z nami nie jako bierny i niemy obserwator tego, co się nam przydarza. Idzie z nami nie jako obojętny na nasz ludzki los towarzysz drogi. Idzie z nami nie z oddali i po omacku. On idzie z nami, a ponieważ – jak przypomina nam dziś Ewangelia – sam był kuszony na pustyni przez diabła i nas wspomaga, każdą i każdego z nas w naszych pokusach. Tak, Chrystus sam był kuszony przez diabła – powie nam święty Augustyn – ale zaraz szybko doda, abyś pomyślał, że w Chrystusie to ty byłeś kuszony, ponieważ On wziął od ciebie ciało, a tobie od siebie dał zbawienie; z ciebie wziął dla siebie śmierć, a tobie dał z siebie życie; od ciebie przyjął na siebie zniewagi, a tobie dał zaszczyty; a więc od ciebie wziął pokusę, a tobie dał swoje zwycięstwo. Jeśli więc w Nim jesteśmy kuszeni – jak mówi dalej święty Augustyn – to i w Nim przezwyciężymy diabła. Widzisz, że Chrystus był kuszony, a nie dostrzegasz, że odniósł zwycięstwo? Uznaj, że to ty jesteś w Nim kuszony i że w Nim i z Nim odnosisz zwycięstwa. Chrystus mógłby trzymać diabła z dala od ciebie. Jeżeliby jednak nie był kuszony, nie nauczyłby cię sztuki zwyciężania w pokusie.
Moi Drodzy!
Kuszenie Jezusa na pustyni jest więc swoistą lekcją dla nas. Jest to szczególna lekcja, bo dotyka – jak to kiedyś krótko wskazywał papież Franciszek – swoistych trzech dróg, które ten świat wciąż nam proponuje, obiecując wielkie sukcesy; trzy drogi – mówi papież – aby nas zwieść: żądza posiadania – mieć, mieć, mieć – ludzka sława i instrumentalne traktowanie Pana Boga. Trzy pokusy, to tak jakby nam mówił, jakby podpowiadał, podszeptywał nam: przecież wykorzystaj to, pomyśl o swojej korzyści, upomnij się o siebie, nie trać okazji, nie przepuść szansy, myśl tylko o swoim zysku, o sobie, dla siebie. I my spójrzmy więc w głąb siebie – jak zachęca nas papież Franciszek – spójrzmy szczerze, a przekonamy się, że nasze pokusy zawsze mają taki schemat, zawsze taki sposób działania. Święty Łukasz przedstawiając nam w dzisiejszej Ewangelii Jezusa kuszonego przez diabła na pustyni zauważa, że On nie był tam jednak bezbronny. Nie poszedł na pustynię, bo odczuwał jakąś frustrację, czy wątpliwości co do swej misji. Nie uciekł, nie schronił się na pustyni z obawy przed tym, co Go czeka. Łukasz napisał, że pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha Świętego na pustyni przez czterdzieści dni. Jezus nie jest więc w tych diabelskich pokusach sam. On tam jest pełen Ducha Świętego. Tam, na pustyni, doświadcza żywej obecności Ojca, Jego bliskości. I z Ewangelii wiemy, że w ciągu całego Jego życia – jak to trafnie zauważy papież Benedykt XVI – to wydarzenie powtarzać się będzie w Jego życiu nieustannie: wciąż na nowo udaje się na pustynię, by być sam na sam z Ojcem, by z tego źródła wychodzić do ludzi. Nikt nie zwycięży pokusy sam. Nikt z nas nie będzie miał i nie ma takiej mocy. Nie da się jej pokonać siłą, sprytem czy zwykłą inteligencją. Pod taką czy inną postacią, z takiej czy innej strony, w takim czy innym momencie, zwłaszcza naszej słabości, powróci. Jezus – pamiętamy – mówił kiedyś swoim uczniom, że może się nawet zdarzyć, że przyjdzie jeszcze, kiedy nam się wydaje, że wszystko jest posprzątane, już poukładane, z jeszcze większą siłą i mocą, jakichś innych siedmiu diabłów gorszych, niż ten. Trzeba Ducha Świętego. Trzeba zwycięstwa Jezusa. Trzeba za Jezusem powtarzać, że tylko Panu Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. W ten sposób Jezus, w odpowiedzi na szatańskie pokusy, odwołuje się do Bożego Słowa. Odpowiada na pokusy Słowem Bożym, które mówi, by nie wykorzystywać, nie posługiwać się Bogiem, innymi osobami i rzeczami dla siebie samych. Jezus diabłu przeciwstawia Słowo Boże, które jest od niego mocniejsze. Trzymajmy się więc Słowa Bożego. Idźmy za nim. Niech w tym czasie Wielkiego Postu będzie dla nas światłem i mocą w naszej pielgrzymiej drodze!
Drodzy Moi!
Benedykt XVI zauważył kiedyś, że to wszystko, o czym dziś słyszymy i sobie przypominamy, z całą pewnością jest również opisem także naszej dzisiejszej sytuacji. Kościół na pustyni – to jest nasze doświadczenie. Utracił wiele domów i zapewnień. Nic z tego, co wydawało się podtrzymywać, już się nie trzyma. Wydaje się nawet, że wokół Kościoła roztacza się dziś jedynie pustynia, która zmusza Go stale do wędrówki, a sam Bóg zdaje się jedynie dalekim obłokiem. Co więcej, papież Benedykt XVI mówił, że także do Kościoła wdzierają się halucynacje pustyni, jej pokusy. Sugeruje się, że skoro Bóg jest daleki, trzeba się zająć czym bliższym, konkretnym, zmienić to dalekie i może dla wielu niezrozumiałe już zbawienie na gwarantowane zbawienie poprzez chleb i pewną drogę upolitycznienia. A jednak także dla nas – zauważa papież Benedykt XVI – także dla Kościoła ten czas pustyni może stać się czasem łaski. Kiedy ogarnia nas nieraz natrętne uczucie, że manna naszej wiary może starczyć jeszcze tylko na dzisiejszy dzień, to pamiętajmy, że On daje nam ją codziennie na nowo, o ile tylko na to pozwolimy. I kiedy musimy żyć w świecie, w którym Boga można rzekomo spotkać już tylko jako umarłego, to pamiętajmy, że On także dziś z pustej skały może wydobyć życiodajną wodę. W Jezusie wziął od ciebie ciało, śmierć, zniewagi, lęki i niepokoje, wziął pokusę, a tobie dał swoje zwycięstwo.