Jubileusz ślubów zakonnych, 19.05.2018, Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 50-lecia ślubów zakonnych Siostry Agnieszki, 19 maja 2018, kaplica w Rezydencji Arcybiskupów Gnieźnieńskich, Gniezno.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,
Jubileusz ślubów zakonnych to niewątpliwie szczególny dzień wdzięczności. Jesteśmy razem, aby podziękować Bogu za powołanie i za życie, naszej Drogiej Jubilatki, Siostry Agnieszki. Papież Franciszek podczas jednego ze spotkań z osobami konsekrowanymi mówił, że wdzięczność jest tą cechą serca, które pamięta – jak powiedział – godzinę swego powołania. Wiemy, że w ten sposób nawiązywał do jednego z dwóch bohaterów dzisiejszej Ewangelii, św. Jana, który właśnie w sposób tak dokładny, niemal dosłowny, zapamiętał sobie, moment swojego powołania, swojego spotkania z Jezusem, a zatem godzinę, w której Jezus wezwał Go, a On z Nim na zawsze już pozostał. Dobrze jest zawsze pamiętać tę godzinę – mówił osobom konsekrowanym papież – ten kluczowy dzień dla każdego z nas, w którym uświadomiliśmy sobie, poważnie, że to, co odczułem, odczułam nie było zachcianką, albo zauroczeniem, lecz że Pan oczekuje ode mnie czegoś więcej. A wtedy można pamiętać: tego dnia zdałem sobie sprawę. Pamięć o tej godzinie, w której dotknęło nas Jego spojrzenie. Pamięć o godzinie naszego powołania, to w istocie pamięć o tym momencie naszego życia, w którym i na nas spoczęło szczególne spojrzenie Jezusa. On na nas spojrzał i zaprosił, by pójść za Nim. Kiedy zaś zapominamy o tej godzinie – przestrzegał nas jeszcze papież – to zapominamy o naszych początkach, o naszych korzeniach; i tracąc te podstawowe współrzędne, odkładamy na bok najcenniejszą rzecz, jaką może mieć osoba konsekrowana: spojrzenie Pana. „Nie, Ojcze, patrzę na Pana w tabernakulum”. W porządku, w porządku. Ale usiądź na chwilę i pozwól aby spojrzano na ciebie, i zapamiętaj, kiedy On na ciebie spojrzał i kiedy na ciebie patrzy. Pozwól, aby On na ciebie patrzył”. To rzecz najcenniejsza, jaką ma osoba konsekrowana: spojrzenie Pana. To rzecz najcenniejsza, która pozwala wciąż na nowo odkrywać prawdę naszego powołania, naszego spotkania z Panem. Pozwala wracać bowiem do tego wezwania i tej miłości, z którą sam Bóg zwrócił się nas.
Moi Drodzy!
Szczególne spojrzenie Pana spoczęło kiedyś na Piotrze i Janie, na wszystkich uczniach i apostołach Jezusa. Spoczęło na mężczyznach i na kobietach, które – jak mówi nam Ewangelia – towarzyszyły Mu w drodze. Spoczęło na tylu osobach, które w ciągu wieków, szły za Jezusem. Przed pięćdziesięciu laty tym swoim spojrzeniem miłości Jezus wypatrzył Siostrę Agnieszkę. Wypatrzył Ją i umiłował. Być może właśnie w tym Jezusowym spojrzeniu, w powołaniu, w wezwaniu do pójścia za Nim drogą rad ewangelicznych, zawierało się jednocześnie przypomniane nam w dzisiejszej Ewangelii pytanie: czy Ty kochasz mnie więcej aniżeli ci? Tajemnica każdego powołania, to w swej istocie przecież tajemnica miłości, to najpierw spojrzenie pełne miłości, które w całej naszej prostocie, pokorze i słabości potrafimy przyjąć i odczytać. Powołując, Bóg patrzy na nas z miłością i wzywa, aby na Jego miłość odpowiedzieć miłością. Temu, kto Go kocha, kto otwiera się na Jego miłość, kto daje się jej porwać, daje się jej ogarnąć, kto – jak uczył nas święty Jan Paweł II – w pewnym sensie uczyni ją swoją, sam Jezus powierza misję i posyła do innych, by być z nimi i dla nich, znakiem Jego miłości. W godzinie naszego powołania – powtórzę jeszcze raz za papieżem Franciszkiem – spotkał ciebie Bóg Życia, abyś stał się świadkiem Jego Życia, abyś stał się uczestnikiem Jego misji i sprawił, byś wraz z Nim, był czułością Boga dla wielu ludzi. Dobrze jest pamiętać, że nasze powołania są wezwaniem miłości, by miłować, aby służyć. Nie po to aby brać kawałek dla siebie, ale aby kochać i być dla innych, aby miłować, aby służyć. Dobrze jest pamiętać i dobrze jest z wdzięcznością stawać przed Panem. Dobrze wciąż na nowo, każdego dnia, odnajdywać spojrzenie Jezusa. Nie tylko samemu na Niego patrzeć, nie tylko być przed Nim, ale odczuć na sobie Jego spojrzenie miłości. W ten sposób zakonnik, kapłan, konsekrowana, konsekrowany – wskazywał jeszcze papież Franciszek – jest człowiekiem bogatym w pamięć, radosnym i wdzięcznym: te trzy pojęcia trzeba więc sobie w życiu ustawić i mieć jako „oręż” w obliczu wszelkich „kamuflaży” swego powołania. Wdzięczna świadomość poszerza serce i pobudza nas do służby. Spojrzenie Jezusa i Jego miłość otwiera nasze serca i sprawia, że wciąż, mimo upływu lat, wyrastamy w miłości, serce nam się rozszerza i uczy wciąż na nowo służyć.
Moi Kochani!
W tych ostatnich dwóch dniach przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego, Kościół zamyka okres paschalny pięknym fragmentem z dwudziestego pierwszego rozdziału Ewangelii według św. Jana. Wyznanie Piotra i zapowiedź los Jana, ucznia, którego Jezus miłował, przypominają nam – jak to trafnie ujął w swoich rekolekcjach z umiłowanym uczniem ks. Krzysztof Wons – o dwóch tradycjach Kościoła. Są to rozmowy o miejscu i misji dwóch uczniów w Kościele. Rozmowy o tym, czego Jezus od nich oczekuje. Od Piotra oczekuje postawy pasterza, który – jak przypomina nam św. Łukasz w swoje Ewangelii – sam nawrócisz się, będzie umacniał swoich braci w wierze. Będzie przewodził w miłości i czuwał nad Chrystusową owczarnią, aż po męczeństwo, aż po oddanie życia za Chrystusa, aż po dosłowne pójście za Nim drogą cierpienia i krzyża. Jan zaś, który trwa w Nim, przypomina nam o drodze zjednoczenia z Jezusem, przez życie we wszystkim z Nim złączone. Można powiedzieć, że w ten sposób każdy z nas ma swoje miejsce we wspólnocie Kościoła. Każdy z nas ma swoją własną drogę. Nie są to drogi, czy tradycje, które się nawzajem wykluczają czy są wobec siebie w jakiś sposób nawet alternatywne. One się dopełniają. Droga ucznia, to droga świadectwa, miłości, która musi wiązać się z zaangażowaniem i działaniem. Nie jest to jednak droga własnej promocji czy własnego pomysłu na życie. Jej treść określa trwanie w Jezusie, bycie z Nim, dosłownie, jak Jan, bycie tak blisko, jak blisko jest osoba, która spoczywa na czyjeś piersi. My, osoby konsekrowane – mówił w swym przemówieniu do osób konsekrowanych papież Franciszek – nie jesteśmy powołani do zastępowania Pana, ani naszymi dziełami, ani naszymi misjami, ani niezliczonymi czynnościami, które musimy wykonać. Jesteśmy po prostu proszeni, aby pracować wraz z Panem, ramię w ramię, ale nigdy nie zapominając, że nie zajmiemy Jego miejsca. To nie sprawia, że możemy „poluzować” w pracy ewangelizacyjnej, a wręcz przeciwnie pobudza nas, wymaga od nas, byśmy pracowali, pamiętając, że jesteśmy uczniami jedynego Nauczyciela. Uczeń wie, że podąża i zawsze będzie podążał za Nauczycielem. To jest źródłem naszej radości, radosnej świadomości samego siebie.
Moi Drodzy!
Stajemy dziś z wdzięcznością za powołanie i zakonne życie naszej Kochanej Siostry Agnieszki. Dlatego też przypomnieliśmy sobie o źródłach powołania i o istocie tej posługi, która ma swe źródło właśnie w spojrzeniu Jezusa i w naszej odpowiedzi miłości na Jego miłość. Dziękując dziś Bogu za Siostry życie i zakonne powołanie, prosimy, aby doświadczając wciąż na nowo tego Jezusowego spojrzenia miłości, jak Piotr, potrafiła Siostra każdego dnia oddawać życia dla Chrystusa oraz dla sióstr i braci, i jak Jan, czerpała siły do tego z ożywczego i ożywiającej trwania w Nim. Winna latorośl – mówił w innym miejscu swej Ewangelii święty Jan – nie przynosi bowiem owocu sama z siebie, jeśli nie trwa w Winnym Krzewie. Zakorzeniona więc przez chrzest święty i przez konsekrację zakonną, codziennie, także poprzez rożne doświadczenia dnia codziennego, dosłownie oczyszczana przez Boskiego Ogrodnika, niech więc Siostra, umocniona łaską jubileuszu, nadal rodzi owoce miłości i życia, i cieszy się zawsze Jego łaską i błogosławieństwem. Amen.