Jubileusz LSO, 14.06.2025 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka przygotowana na pielgrzymkę Liturgicznej Służby Ołtarza Archidiecezji Gnieźnieńskiej do katedry gnieźnieńskiej – kościoła jubileuszowego w Roku Świętym 2025 „Pielgrzymi Nadziei, 14 czerwca 2025, katedra gnieźnieńska.
Umiłowani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Młodzi Przyjaciele, członkowie LSO,
Chłopcy i Dziewczęta,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,
Cieszę się, że w przeżywanym przez Kościół Roku Świętym jesteśmy dziś razem, w naszej katedrze, aby jako wspólnota Liturgicznej Służby Ołtarza modlić się i doświadczać jubileuszowej łaski miłosierdzia Pana. Przychodzimy tutaj, jak często sobie powtarzamy w tym roku, i my jako pielgrzymi nadziei. A iść przez życie z nadzieją to znaczy nie tylko mieć jasno określony kierunek i cel drogi, ale także zaczerpnąć po drodze siły i mocy, która nas będzie do niego prowadzić. Dlatego znaki nadziei – jak nam wskazywał w swej bulli jubileuszowej papież Franciszek – są również potrzebne tym, którzy sami w sobie ją reprezentują: młodym. Aby iść, aby w życiu podążać do celu, który odkrywamy, który poznajemy, który widzimy, potrzebna jest i nam nadzieja. Znaki nadziei są więc potrzebne także wam, młodym, którzy jesteście członkami naszej Liturgicznej Służby Ołtarza. Wspólne pielgrzymowanie jest zatem dziś dla was dobrą okazją, aby odszukać, aby zobaczyć to, co jest znakiem nadziei dla was, na waszej drodze i aby odważnie pójść za tymi właśnie znakami nadziei, widząc w nadziei pewną przewodniczkę w życiu. Nie zwlekaj – mówił nie tak dawno do młodych nasz nowy papież Leon XIV – zakasuj rękawy, ponieważ Pan jest hojny a nie zostaniesz zawiedziony. Zachęcam was – dodawał, kierując swoje słowa do młody zebranych na tegorocznej Lednicy – do odważnego podążania za Panem, do pójścia za Nim w odpowiedzi na wezwanie, które On sam kieruje do każdej i do każdego z was.
Moi Drodzy!
Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie, jak wiele razy papież Franciszek przypominał nam – również w swej bulli jubileuszowej – że samą nadzieję można porównać do Gdy rzucamy do wody kotwicę, wówczas mamy właśnie nadzieję, że burze i przeciwności nie zniosą nas na mieliznę czy nie zatopią. Kotwica daje poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Trzyma łódź czy statek na wodzie. Sprawia, że będąc w nim, pewnie utrzymujemy się więc na wodzie i pewnie się – jako zakotwiczeni – czujemy. Ale nadzieję – mówił nam kiedyś ten sam papież Franciszek – można także porównać do żagla. O ile kotwica jest tym, co daje łodzi bezpieczeństwo – wyjaśniał w jednej ze swych katechez o nadziei papież Franciszek – i sprawia, że jest „zakotwiczona” pośród falowania morza, to żagiel jest raczej tym, co sprawia, że przemieszcza się ona i płynie po wodach naprzód. Nadzieja więc – jak mówił papież – jest naprawdę jak żagiel; zbiera ona wiatr Ducha Świętego i przekształca go w siłę napędową, która popycha łódź, czy to na głębię, czy też do brzegu. Aby płynąć, nawet po wzburzonych falach, trzeba nie tylko samej pewności, że nie zatoniemy, że się na wodzie utrzymamy. Potrzeba też wiatru w żagle, który będzie nam pomagał i będzie nas prowadził. Nadzieja więc, to wystawiony na wiatr Ducha Świętego żagiel, a więc to zdolność do chwytania mocy i siły, którą On nam codziennie daje. Aby płynąć, aby iść z odwagą w życiu, aby nie poddawać się apatii czy zniechęceniu, trzeba nam bowiem mocy i siły nadziei, która będzie nas prowadzić. Gdy przyszłość jest niepewna i niedostępna dla marzeń – tak m.in. opisywał sytuację was, młodych, w swej jubileuszowej bulli papież Franciszek – gdy studia nie oferują zawsze dobrego startu, a brak pracy lub zatrudnienia wystarczająco stabilnego, grozi zniwelowaniem pragnień, dochodzi wtedy do nieuniknionego zagrożenia przeżywania teraźniejszości w melancholii i nudzie. Dlatego papież napisał, że smutno widzieć młodych ludzi pozbawionych nadziei. Radośnie natomiast widzieć tych, którzy żyją nadzieją. Cieszę się, że widzę was dziś na tej pielgrzymce, bo w ten sposób rozpoznaję, że chcecie żyć nadzieją, szukać jej znaków w waszym życiu, trzymać się jej jak pewnej kotwicy i jednocześnie, szczególnie w tym tygodniu, w którym przeżywaliśmy Pięćdziesiątnicę, widzieć, że jest ona w naszym życiu niczym rozwinięty żagiel, który chwytał będzie wiatr Ducha Świętego. Bo taka właśnie nadzieja – jak pisał święty Paweł Apostoł – zawieść nie może, skoro miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany!
Moi Drodzy!
A zatem, jakie znaki nadziei daje Pan Bóg na drodze naszego pielgrzymowania? Co jest znakiem nadziei dla was, członków Liturgicznej Służby Ołtarza? Myślę, że są to: liturgia, wspólnota i służba. Najpierw liturgia, a więc – według znanej wam dobrze soborowej definicji – żywa obecność i działalność Jezusa, który przez sakramentalne słowa i znaki, uświęca nas i oddaje cześć swemu Ojcu w niebie. Liturgia więc to nie zbiór przepisów i zasad, jak każdy obrzęd ma wyglądać, jak należy go poprawnie wykonać, ale żywa obecność i działalność Jezusa. Ona więc, a nie same przepisy liturgiczne, jest dla nas znakiem nadziei. Liturgia jest bowiem znakiem nadziei, bo to żywy i prawdziwy Bóg, w którego wierzymy, Jezus Chrystus jest naszą nadzieją. On nas zbawia. On nas odradza. On sprawia – jak nam dziś przypomniał święty Paweł – że w Nim jesteśmy prawdziwie nowym stworzeniem. Czy przyglądaliście się kiedyś niebu w pogodną noc gwiaździstą – takie pytanie postawił kiedyś młodym w jedynym ze swoich kazań patron dnia dzisiejszego błogosławiony biskup Michał Kozal – ileż to tam tysięcy i tysięcy gwiazd błyszczy na stropie niebieskim. Całe niebo wygląda jak drzewo wigilijne, obwieszczone migocącymi światełkami; a każda gwiazda zdaje się wołać do tronu Boga: chwała Bogu na wysokości. Lecz wraz z pojawieniem się słońca rannego znikają te wszystkie gwiazdy sprzed naszych oczu. Wszystkie zblednąć muszą wobec promiennego światła słonecznego. Patrzcie, aniołowie i święci to także niejako gwiazdy jaśniejące przed tronem Bożym. Uwielbiają oni Boga, lecz gdy w chwili przemieniania pojawi się na ołtarzu Pan Jezus, Słońce niebiańskie, gdy serce Jego najświętsze chwali i wysławia Boga, zniknąć muszą aniołowie i święci. Takie znaczenie – mówił błogosławiony Michał Kozal – ma Msza święta w oczach Boga. Tu jest i stąd bije dla nas blask nadziei. Liturgiczna Służba Ołtarza to wasza wspólnota. Nie idziecie więc w pojedynkę. Idziecie razem. Idziecie razem, wspierając się w drodze. W Ewangelii Jezus nam przypomina, że to podążanie razem i to wsparcie musi opierać się zawsze na wzajemnej szczerości i na uczciwości. Tak, tak; nie, nie! Wspólnota będzie więc znakiem nadziei, o ile będzie oparta na prawdzie, o ile nie ma w niej kłamstwa, fałszu, jakiejś podwójnej gry, o ile nie ma w niej robaka zazdrości czy jakiejś próżnej, bezmyślnej rywalizacji. Zaufanie – jak wskazywał w jedynym ze swych komentarzy do dzisiejszej Ewangelii błogosławiony biskup Michał Kozal – daje bowiem nie przysięga, ale uczciwość serca, prawdomówność duszy (…) Ta prawda jest dla mnie z pewnością jasna – powiadał nasz patron – jest jasną dla wszystkich, a jednak słyszałem niejednokrotnie, jak przy lada błahostce powtarzano: jak Boga kocham (…) Ten zwyczaj u każdego zasługuje na potępienie. Wspólnotę budują nie bezmyślne zaklęcia, ale uczciwość i prawdomówność. Wtedy jest ona naprawdę znakiem nadziei. Ale ołtarz i wspólnotę LSO łączy jeszcze jeden znak nadziei, a mianowicie służba. I nie chodzi mi tu wcale tylko o waszą służbę przy ołtarzu, ale przede wszystkim o ducha służby, o serce gotowe do służby drugiemu, o otwartość i gotowość do pomocy i do działania. Bycie animatorem, lektorem czy ministrantem nie jest możliwe bez ducha służby. To jest prawdziwy znak nadziei. Nie chodzi bowiem o to, by gorliwie spełnić taki czy inny zewnętrzny obowiązek i by się przy okazji pokazać drugim czy przed innymi siebie zaprezentować. Wasza obecność w Liturgicznej Służbie Ołtarza musi was otwierać na konkretną pomoc i posługę. Pamiętajcie – mówił kiedyś młodym na zakończenie roku szkolnego biskup Kozal – że treść życia nie może zamknąć się w szukaniu przyjemności, zaszczytów i sławy, ale życie to praca, to walka z przeciwnościami, to służba. I takie właśnie życie jest znakiem nadziei i takie życie będzie przywracać też innym nadzieję. Jubileusz jest więc i po to, aby uczyć się być – jak nam wskazywał papież Franciszek – wprost namacalnym znakiem nadziei dla naszych sióstr i braci, którzy potrzebują naszej pomocy i wsparcia.
Moi Drodzy!
Wszyscy jesteśmy wezwani, by iść przez życie z nadzieją. Wszyscy jesteśmy wezwani, by na naszej życiowej drodze szukać znaków nadziei. Wszyscy też zaproszeni, by być siewcami nadziei dla drugich. Liturgia, wspólnota i służba mają i mogą nam w tej drodze i w odpowiedzi na to wyzwanie dopomóc. Dlatego nasza dzisiejsza obecność w katedrze i nasze jubileuszowe pielgrzymowanie. Dziękuje więc za każdą i za każdego z was. Dziękuję, że jesteśmy dziś na tej pielgrzymce razem. I proszę, abyście rozwinęli żagle, zbierając wiatr Ducha Świętego i biorąc go dziś ze sobą jako siłę napędową dla waszego życia. Pamiętajcie, że wtedy taka nadzieja zawieść nie może, gdy miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany.