Jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich, 20.05.2024 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji jubileuszu 25-lecia święceń kapłańskich rocznika święceń 1999, 20 maja 2024, katedra gnieźnieńska. 

Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa i Jego braćmi (Dz 1,14).
Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Srebrni Jubilaci,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,

W święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła, wpatrujemy się w Kościół, który wraz z Maryją trwa w jerozolimskim wieczerniku jednomyślnie na modlitwie. Po wniebowstąpieniu Pana, apostołowie, jedenastu, wierni prośbie samego Jezusa, by nie odchodzili z Jerozolimy, ale – jak im wtedy mówił – oczekiwali obietnicy Ojca (…) wrócili do Jeruzalem z góry zwanej Oliwną do sali na górze, czyli do Wieczernika. Są więc znów razem w jerozolimskim wieczerniku. Są razem w tym szczególnym miejscu, w którym Pan, przed swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem ustanowił sakrament kapłaństwa i Eucharystii. Są razem w tym miejscu, w którym widzieli, jak brał w swoje ręce chleb, łamał go i dawał im mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Dobrze pamiętają też, że podał im wówczas jeszcze kielich z winem, mówiąc do nich: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. I wiedzą też, że to przecież sam Jezus chciał, aby Jego ofiara trwała aż po wszystkie czasy, dlatego właśnie do nich wtedy jeszcze powiedział: to czyńcie na moją pamiątkę. Wieczernik więc to ich żywe wspomnienia. Wieczernik to miejsce ich ponownego spotkania. Wieczernik to miejsce, w którym są ponownie z Maryją, Matką Jezusa i braćmi Jego, by trwać jednomyślnie na modlitwie, by oczekiwać obietnicy Ojca, by modlić się razem o Ducha Świętego, by – jak świętowaliśmy wczoraj – otrzymać i przyjąć Ducha Świętego, przyjąć dar Chrystusa Zmartwychwstałego. A wszystko to stało się możliwe właśnie dlatego, że wtedy – jak skrzętnie zapisał Autor Dziejów Apostolskich – wrócili do Jeruzalem z góry zwanej Oliwną (…) weszli do sali na górze (…) i trwali jednomyślnie na modlitwie.

Drodzy Bracia!

Po dwudziestu pięciu latach wracacie i wy, Drodzy Jubilaci, właśnie tutaj, do waszego wieczernika. Wracacie dziś do wieczernika waszych święceń. Tutaj bowiem, dwadzieścia pięć lat temu zostaliście wyświęceni – jak wyjaśnia nam pouczenie biskupa wygłaszane w dniu święceń prezbiteratu – na prawdziwych kapłanów Nowego Przymierza. Wtedy i dla was, dla każdego z was, powtórzył się przecież cud wieczernika. Wracacie więc do wieczernika, aby – jak kiedyś tych jedenastu, o których opowiadają nam dziś Dzieje Apostolskie – jeszcze raz przypomnieć sobie wszystko, co się wówczas z wami i dla was stało, aby trwać jednomyślnie na modlitwie. Niewątpliwie jest to modlitwa waszej wdzięczności Bogu. Ona dziś tutaj – jak to pięknie wskazał kapłanom w sobotę w Weronie papież Franciszek – karmi się pamięcią o darze otrzymanym przez łaskę. Wciąż bowiem trzeba nam pamiętać, że u źródeł życia kapłańskiego nie jesteśmy my sami, lecz zaskakujące wezwanie Pana, Jego miłosierne spojrzenie, które pochyliło się nad nami i wybrało nas do tej posługi, chociaż nie jesteśmy lepsi od innych, jesteśmy grzesznikami jak inni. Dlatego papież Franciszek przypomina nam, kapłanom, aby dziękując Bogu za dar sakramentu święceń, nigdy nie zapomnieć, że jest to naprawdę czysta łaska, czysta darmowość, nieoczkiwany dar, który otwiera nasze serca na zdumienie w obliczu łaskawości Boga. Odpowiedzią na ten dar i na tę łaskę jest i będzie zawsze nasze życie i nasze kapłańskie posługiwanie. Nie jest jednak ono przeżywane i nigdy nie powinno być przez nas przeżywane, według tylko naszej własnej koncepcji i własnych oczekiwań. Nie jest i nie może być nigdy jakimś sposobem na autopromocję (…) na promowanie siebie, na szukanie aprobaty czy kariery. Nie może i nie powinno być rozpamiętywaniem i zatrzymywaniem się w chwilach rozczarowania, doznanych przykrości czy smutków. Nie może być też odreagowaniem jakąś ucieczką w chciwość, zachłanność czy niepohamowane zaspokajanie własnego ego. Pan jest zawsze z nami – jak wskazywał w Weronie kapłanom papież Franciszek – i to On trzyma ster, który nas prowadzi, który nas podtrzymuje. On też – jak to już przypomniał wam w dniu waszych święceń arcybiskup Henryk Muszyński – kieruje jedyną modlitewną prośbę: Trwajcie w miłości mojej jak Ja trwam w miłości Ojca. Prawdziwa miłość – mówił wam wtedy szafarz waszych święceń – objawia się właśnie w trwaniu. Trwanie i miłość są zamienne: trwać to znaczy miłować, miłować to znaczy trwać. Dlatego – jak dziś słyszeliśmy – w wieczerniku trwali na modlitwie. Trwali z Maryją, Matką Nadziei, pośród tej wspólnoty uczniów tak bardzo kruchych: jeden się zaparł, wielu uciekło, każdy się bał. A Maryja – jak powie o Niej papież Franciszek – była tam po prostu, w najzwyklejszy sposób, jakby to było coś zupełnie naturalnego: w pierwszym Kościele ogarniętym światłem Zmartwychwstania, ale również wstrząsami pierwszy kroków, jakie musiał podejmować w świecie.

Drodzy Bracia!

Wiecie jednak dobrze, że Wieczernik był zapowiedzią Golgoty. Dla uczniów i dla Maryi ona była z kolei godziną próby. Jedenastu, niestety, poza uczniem, którego Jezus miłował, nie zdali wówczas egzaminu z trwania, z obecności, z bycia z Nim do końca. Pouciekali. Gdy bowiem w tym kluczowym momencie – jak to opisywał kiedyś w jednej ze swych katechez papież Franciszek – znaczna część przyjaciół zniknęła z powodu strachu (…) Ona cierpiała wraz z synem. Stała. Maryja „stała”, po prostu tam była (…) bo Matki nie zdradzają. Może więc dlatego też właśnie i Ona, Matka Jezusa, była ponownie teraz z jedenastoma tam, w wieczerniku, gdzie po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana, uczniowie Jezusa znów trwali jednomyślnie na modlitwie, znów byli razem, znów się zgromadzili i zebrali, a raczej to On, Zmartwychwstały, sam ich ponownie odnalazł i zebrał, aby jeszcze raz zachęcić ich do wierności, do ufności, do wytrwania, do nadziei. Ona tam naprawdę – jak to pięknie o Niej powiedział kiedyś papież Benedykt XVI – podtrzymywała ich wiarę i uczyła ich wytrwałości w wierze. Jej wiara – jak wskazywał Ojciec Święty – przekonywała, że Duch Święty w swej mądrości zna dobrze drogę, która ich poprowadzi, że można zaufać Bogu, oddając Mu całkowicie do dyspozycji siebie, swoje talenty, swoje ograniczenia oraz swoją przyszłość.

Moi Kochani!

Arcybiskup Henryk już w dniu waszych święceń wskazywał wam, że kapłaństwo, niezmiernie piękne i bogate, będzie też trudne i wymagające. Dziś, po dwudziestu pięciu latach od tej chwili, pewnie każdy z was mógłby to w jakiś sposób powiedzieć i to potwierdzić. Ostrzegając was wtedy przed popadnięciem z biegiem lat w rutynę i formalizm, przed jakąkolwiek ludzką wyniosłością i pychą czy interesownością, podpowiadał wam, że trzeba będzie w naszym kapłańskim życiu i posługiwaniu wciąż podejmować wezwanie do odrodzenia, do odnowy, do nawrócenia, do naszej wewnętrznej przemiany. A wiązać się to musi w naszym życiu zawsze – jak dodawał – z postawą stałego trwania i odradzania się we wspólnocie z Panem, aby Nim żyć i dzielić się z innymi (…) Ciągle więc jesteśmy zapraszani – mówił wam wtedy jeszcze Ksiądz Arcybiskup – aby wpatrywać się w tajemnicę naszego powołania i na nowo pozwalać się prowadzić ojcowskiej dłoni, tej dłoni, która kiedyś nas pochwyciła i skierowała na drogi kapłańskiego życie. Niech więc wasz dzisiejszy powrót do wieczernika waszych święceń pozwoli wam jeszcze raz, każdemu z was, mocno uchwycić ojcowską dłoń Boga i mocno się jej trzymać, a trwając dziś wraz z nami wszystkimi w dziękczynieniu za dar waszego powołania i waszych święceń prezbiteratu, za waszą odpowiedź, którą codziennym życiem i gorliwą posługą dajecie nam w Kościele Gnieźnieńskim, powtórzyć za Piotrem, Janem, Jakubem, Andrzejem, Flipem, Tomaszem, Bartłomiejem, Mateuszem, Jakubem, synem Alfeusza, Szymonem Gorliwym i Judą, bratem Jakuba, Panie (…) Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy poznali i uwierzyli, że Ty jesteś Świętym Bożym (…) Ty jesteś naszym życiem, naszą mocą i naszą radością. Amen.    

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter