Jubileusz 100-lecia niepodległości, 19.01.2020
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z okazji 100. rocznicy powrotu Gniewkowa do wolnej Polski, 19 stycznia 2020, kościół pw. św. Mikołaja w Gniewkowie.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
W pierwszą niedzielę po święcie Chrztu Pańskiego, które tydzień temu obchodziliśmy, wracamy dziś znów nad Jordan. Tym razem Ewangelia zatrzymuje się na słowach, które wypowiada Jan Chrzciciel. Do głosu, który – jak pamiętamy – rozległ się wtedy z nieba: to jest mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie, dziś dołącza wyznanie tego, który udzielał Jezusowi chrztu. Jan mówi: oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. W Jezusie, który pojawia się nad brzegiem Jordanu, Jan Chrzciciel nie rozpoznaje tylko – jak sam mówił – kogoś większego od niego samego, kogoś, komu – jak dodawał – sam nie jest nawet godzien rozwiązać rzemyka u jego sandała, ale właśnie Bożego Baranka, który gładzi grzech świata. Schodząc w wody Jordanu Jezus, umiłowany Syn Ojca, Syn Boży i Najświętszy Bóg, wchodzi w ludzkie życie takie, jakie ono konkretnie jest, z całą naszą nędzą i grzechem, z tym wszystkim, z czym do Jana Chrzciciela właśnie nad Jordan przychodzili wówczas tak licznie ludzie. Cisnęła się bowiem do niego – jak czytamy w Ewangelii według świętego Marka – cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. Jan nad Jordanem chrzcił wodą i wzywał do nawrócenia. Nie miał jednak żadnej władzy odpuszczania ludzkich grzechów. Pytany jednak przez ludzi: co mamy robić, dawał im konkretne wskazania. Mówił: kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. Kto jest celnikiem i pobiera podatki niech stara się być uczciwym i nie pobiera nic więcej ponad to, co jest wyznaczone. Kto jest żołnierzem niech zachowuje się godnie, na nikim się nie pastwi i nie wymusza pieniędzy i nikogo nie uciska, ale poprzestaje na żołdzie. Zachęcając pytających go ludzi do takich postaw, Jan wiedział jednak dobrze, że jego słowa i jego zachęty, nie są w stanie zgładzić ludzkiego grzechu. To może uczynić tylko Bóg. W Jezusie, który przyszedł nad Jordan do niego, Jan Chrzciciel rozpoznał Mesjasza. Ja to ujrzałem i daję świadectwo – słyszeliśmy dziś w Ewangelii – że On jest Synem Bożym. Tak, to On! Tak, to Ten! Jezus jest Mesjaszem. To prawda – powie nam papież Franciszek – że Jan mógł być nawet zmieszany, ponieważ On, Jezus, Syn Boży objawił się w sposób niewyobrażalny: pośród grzeszników, ochrzczony tak jak oni, a wręcz dla nich. Nie przyszedł, by siłą i mocą zwyciężać zło. Nie przyszedł, by wypalać je i niszczyć swoją boską władzą. Nie przyszedł, by położyć mu kres w jakiś cudowny czy magiczny sposób. On je zgładził, to znaczy dosłownie wziął je na siebie. On przyszedł na świat, aby wyzwolić go z niewoli grzechu, biorąc na siebie winy ludzkości. W jaki sposób – zapyta papież Franciszek i sam odpowie: Miłując. Nie ma bowiem innego sposobu – wyjaśnia nam papież – zwyciężania zła i grzechu, jak tylko za pomocą miłości, która pobudza do złożenia w darze własnego życia za innych.
Umiłowani Siostry i Bracia! Drodzy uczestnicy dzisiejszych podniosłych uroczystości!
Nie ma innego sposobu – powtórzmy jeszcze raz – by zwyciężyć zło, by przełamać krąg zła, niewoli i cierpienia, jak tylko ofiarując swoje życie za innych. Tylko tak dokonuje się prawdziwie wyzwolenie. Tylko tak można odzyskać utraconą wolność. Tylko tak można czynić siebie i innych ludźmi naprawdę wolnymi. W istocie tak właśnie postąpił w Jezusie Chrystusie wobec człowieka sam Bóg. Takiej też postawy nas uczy. Może właśnie dlatego papież Franciszek mówił nam kiedyś, że ta dzisiejsza ewangeliczna scena, nad którą się dziś zatrzymujemy, jest tak decydująca dla naszej wiary; jest decydująca także dla misji Kościoła. Kościół bowiem – tłumaczył nam papież – w każdym czasie jest wezwany do czynienia tego, co czynił Jan Chrzciciel – wskazywania ludziom Jezusa, i mówienia: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. On jest jedynym zbawicielem. On jest Panem, pokornym, pośród grzeszników, ale to jest On, On – nie ktoś inny, możny, który przychodzi; nie, nie, to jest On (…) nie panuje, ale jest pokorny; nie jest agresywny, lecz pokojowy, nie pokazuje szponów ani kłów (…) ale jest uległy. I taki jest Jezus! Taki jest Jezus – jak baranek. Baranek Boży, którego krew wylana za nas na krzyżu, nas ocala. Ocala nas, tak jak w historii krew paschalnego baranka ocaliła kiedyś uciekających z niewoli egipskiej Żydów. Stała się przecież dla nich znakiem wielkiego daru wyzwolenia politycznego i duchowego, zewnętrznego i wewnętrznego. To właśnie pomazanie wówczas krwią baranka drzwi ich domów, dosłownie ocaliło ich od śmierci i otworzyło im drogę ku wolności. Dlatego po wsze czasy świętują oni co roku ten dzień wyzwolenia, spożywając paschalnego baranka. I dlatego również my, chrześcijanie, świętujemy co roku na Wielkanoc i w każdą niedzielę roku, jak dziś, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Bożego Baranka, bo to Jego krew wyzwoliła nas z grzechów i otworzyła nam drogę ku prawdziwiej wolności. I dlatego też my, chrześcijanie, będąc uczniami Jezusa Baranka Bożego, odważnie idziemy za Nim, ucząc się, dzień po dniu, tak jak On sam, dawać swoje życie za innych. Wspominając dziś, tutaj, w Gniewkowie, 100-lecie powrotu, po długiej nocy zaborów, tej naszej małej kujawskiej ojczyzny do Wolnej Polski, dziękujemy dziś Panu Bogu za tych wszystkich, którzy tutaj swą powstańczą walką, jak choćby Gerhard Pająkowski, ale także dyplomatycznymi zabiegami, których owocem stało się najpierw podpisanie 28 czerwca 1919 roku, a potem 10 stycznia 1920 roku, sama ratyfikacja traktatu wersalskiego, spowodowali nasz powrót do Macierzy. Choć – jak ktoś jeszcze pewnie słusznie zauważył – w utrwalanie polskości na odzyskanych ziemiach Pomorza i Kujaw trzeba było włożyć nadal wiele wysiłku, a powojenne stosunki międzynarodowe były wciąż dalece niepewne, to jednak dar odzyskanej po latach zaborów wolności, przypieczętowany wkroczeniem na te ziemie kujawskie wojsk polskich, rodził w sercach naszych przodków nadzieję i radość. Byliśmy znów wolni. Powróciliśmy do Wolnej Polski. Staliśmy się na powrót jej częścią. Piastowskie ziemie były znów razem. Były w wolnej i niepodległej Polsce. Wolność – uczył nas święty Jan Paweł II, patron województwa kujawsko-pomorskiego – jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana. „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości – powtarzał nasz papież za poetą. I dodawał, że można jej używać dobrze lub źle. Można przez nią budować lub niszczyć.
Umiłowanie w Panu, Siostry i Bracia!
Czy dzisiejsze święto powrotu tych naszych rodzinnych ziem do Macierzy i Ewangelia, którą wspólnie wysłuchaliśmy, nie są nam pomocą – jak mówił jeszcze święty Jan Paweł II – by czynić dobry użytek z wolności? Kościół głosząc Chrystusa, Baranka Bożego, przypomina nam wciąż, że to On i tylko On – jak wskazywał nam papież Franciszek – zbawia swój lud od grzechu, wyzwala go i prowadzi do ziemi prawdziwiej wolności. Ten zaś, którego Jan Chrzciciel wskazał nam dziś jako Baranka Bożego, swoim słowem i życiem, swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, wciąż uczy nas życia prawdziwie w wolności. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus – mówi nam święty Paweł i dodaje – jak przed chwilą usłyszeliśmy – że przecież w Nim zostaliśmy uświęceni i powołani do świętości wespół z innymi. W Nim i z Nim możemy więc żyć jako ludzie prawdziwie wolni i kształtować nasze wspólne życie w wolności. Ale co to konkretnie oznacza? Co to dziś oznacza? Oznacza – jak wskazywał nam papież Franciszek – stawianie w miejsce podłości – niewinność, w miejsce siły – miłość, w miejsce pychy – pokorę, w miejsce władzy i prestiżu – służbę. I idąc tak za papieżem dodałbym jeszcze: stawianie w miejsce dzikiej rywalizacji – współpracę, w miejsce podziałów – jedność, w miejsce kierowania się jedynie własnym interesem i wykorzystywania innych dla siebie – solidarne dzielenie się owocami naszej wspólnej pracy i służbę najbardziej potrzebującym, w miejsce burzenia – wspólne budowanie. Wolności bowiem może człowiek używać dobrze lub źle. Może przez nią budować lub niszczyć. Baranku Boży, Zmartwychwstały Panie, który bierzesz nas siebie winy ludzkości, który bierzesz na siebie nasze winy, przebacz nam i odpuść to wszystko, czym, powodowani naszą pychą i egoizmem, obarczyliśmy już Ciebie i spraw, prosimy, abyśmy tak jak dziś radujemy się wszyscy z odzyskanej sto lat temu wolności i niepodległości, mogli z nadzieją i ufnością kształtować jej oblicze, wespół ze wszystkimi braćmi i siostrami. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa. Amen.