Inauguracja obozu FDNT, 9 lipca 2024 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej na rozpoczęcie letniego obozu Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia w Gnieźnie, 9 lipca 2024, katedra gnieźnieńska.

Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, wiesz, że ono musi tu gdzieś być – Gdzie jesteś, źródło? … Gdzie jesteś, źródło?
(Jan Paweł II, Tryptyk rzymski).

 Umiłowani Współbracia w Kapłańskim Posługiwaniu,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Drodzy Młodzi Przyjaciele, Studentki i Studenci,
Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

Gniezno to nasze źródło. Gniezno to nasze początki, to – jak mówił tutaj Jan Paweł II – gniazdo piastowskie, a więc początek dziejów naszej Ojczyzny, a równocześnie kolebka Kościoła, w którym praojcowie zjednoczyli się jednością wiary z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. A to zjednoczenie z Trójcą Świętą dokonało się w chrzcie i przez chrzest. To tutaj bowiem, na tych piastowskich ziemiach Mesco dux Polonie baptizatur, książę Mieszko został ochrzczony, a po nim ochrzczone zostały całe pokolenia, odrodzone z wody i Ducha Świętego, a przez to – jak mówił jeszcze Jan Paweł II – wprowadzone w tajemnicę życia Bożego przez sakrament chrztu i bierzmowania. Chrzest bowiem to przecież nasz duchowy początek, to dar nowego życia, to nasze odrodzenie, to w pewnym sensie narodzenie się każdej i każdego z nas na nowo. W swoich katechezach środowych o życiu chrześcijańskim papież Franciszek tłumaczył, że sam grecki czasownik chrzcić oznacza dosłownie zanurzyć (…) Mocą Ducha Świętego, chrzest zanurza nas więc w śmierć i zmartwychwstanie Pana, zatapiając w źródle chrzcielnym starego człowieka, opanowanego przez grzech oddzielający nas od Boga i sprawiając zrodzenie nowego człowieka, stworzonego na nowo w Jezusie. Dlatego przez chrzest mamy udział w tajemnicy odkupienia. Zostajemy – jak to wskazywał nam już w swej pierwszej encyklice o Odkupicielu Człowieka Jan Paweł II – na nowo potwierdzeni, niejako wypowiedziani na nowo. Stworzeni na nowo! I dokonuje się to w nas przez nasze odrodzenie, nasze narodzenie z wody i Ducha Świętego. Po swej męce – jak czytaliśmy przed chwilą w Księdze Dziejów Apostolskich – Jezus bowiem nie tylko dał apostołom wiele dowodów, że żyje. Mówił im też – słyszeliśmy – o spełnieniu dla nich obietnicy Ojca. Jan chrzcił wodą, ale wy zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. I choć – jak wiemy – jest to dosłownie zapowiedź zesłania Ducha Świętego na apostołów, to przecież w sakramencie chrztu świętego, Kościół przyzywa właśnie Ducha Świętego nad wodą, aby wszyscy, przez chrzest pogrzebani razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia. Mocni tą pamięcią – jak tłumaczy nam w swych katechezach papież Franciszek – prosimy Boga, by zesłał na wodę chrzcielną łaskę Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał. W ten sposób woda ta zostaje przemieniona w wodę niosącą w sobie Ducha Świętego. I tą wodą posiadającą moc Ducha chrzcimy wszystkich.

Moi Kochani!

Gniezno to więc nasze źródło. Gniezno, to historia naszych początków. Gniezno więc, to również pamięć o naszym odrodzeniu przez chrzest z wody i Ducha Świętego na życie wieczne. Odwaga Mieszka I – jak wskazywał tutaj na Wzgórzu Lecha podczas milenijnych obchodów tysiąclecia Chrztu Polski błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński – jego dalekowzroczność i świadomość przemian, które idą przez świat, sprawiły bowiem, że wyszedł on na spotkanie łaski Bożej, pokornie pochylił swoje czoło pod wodami Chrztu świętego i rozpoczął przez to błogosławiony ciąg łaski, świateł i mocy Bożych, który trwa do dziś dnia. Warto więc wracać tutaj, do tego miejsca. Warto powracać do źródeł chrzcielnych. Warto tutaj przychodzić. Warto tutaj przybywać, i może sięgać nie tylko już do samych historycznych początków, ale właśnie jako ludzie ochrzczeni, a więc włączeni przez nasz chrzest święty w ten – jak to nazwał wówczas Prymas Tysiąclecia – ciąg łaski, świateł i mocy Bożych, najpierw przypomnieć sobie o naszej chrześcijańskiej tożsamości, która właśnie w chrzcie świętym ma swe źródło, a potem pomyśleć sobie i nad tym, do czego nas – i to już tak konkretnie w naszym życiu – to chrzcielne obdarowanie uzdalnia i zobowiązuje. Warto więc tutaj, warto dziś, wrócić i sięgnąć do naszego chrztu świętego. Powrót do źródeł, powrót do naszych źródeł, to przecież powrót do naszego chrztu świętego. Bo chrzest to życie, to – jak pisał w encyklice do chrześcijańskiej nadziei papież Benedykt XVI – prawdziwe życie, które całkowicie i bez zastrzeżeń, w całej pełni, po prostu jest życiem (…) Z tym bowiem, tak wczoraj, jak i dziś mamy do czynienia w chrzcie: nie tylko z włączeniem do wspólnoty, nie zwyczajnie z przyjęciem do Kościoła. Rodzice – jak podkreślał papież Benedykt – oczekują czegoś więcej dla przyjmującego chrzest: oczekują, że wiara, do której przynależą materialność Kościoła i jego sakramentów da mu życie – życie wieczne (…) według tego dialogu: czego oczekujesz do Kościoła? Wiary! Co Ci daje wiara? Życie wieczne – rodzice poszukują dla dziecka dostępu do wiary, wspólnoty z wierzącymi, gdyż w wierze upatrują klucz do życia wiecznego. Chrzest więc to nie tylko jakaś pobożna pamiątka, to nie tylko pewne wydarzenie, które kiedyś miało już w naszym życiu swoje miejsce, coś, co w większości z woli naszych kochanych rodziców, kiedyś i w naszym życiu już zaistniało, coś co się wydarzyło, co kiedyś było, o czym może niezbyt często już nawet myślimy, ale to przecież wciąż żywy fundament, z którego wyrastamy, na którym naprawdę możemy wciąż budować, może właśnie i coś również na kształt tego właśnie ewangelicznego ziarna, o którym przypomniała nam dziś odczytana Ewangelia, które zostało w nas zasiane, a którego proces umierania dla grzechu i odradzania Bożego życia w nas wciąż się dokonuje, wciąż się w naszym życiu powtarza, wciąż się w nas dzieje, wciąż trwa, wciąż się w nas, dzięki łasce Bożej, może zadziać, i wciąż przez to nam mówi, wciąż przypomina, wciąż powtarza, że jedyną zwycięską logiką w życiu jest właśnie logika ziarna. Sama bowiem przynależność do Boga przez chrzest – jak pisał w jedynym ze swoich listów z Soboru Watykańskiego II do ówczesnej redakcji Tygodnika Powszechnego Karol Wojtyła – jest tajemnicą łaski, ale jest zarazem treścią życia wewnętrznego ludzi. Aby zrozumieć tę treść – tłumaczył Wojtyła – aby zrozumieć przynależność do Boga, trzeba wyjść od wolności (…) Chrzest bowiem jest znakiem widzialnym, jest też znakiem skutecznym – daje człowiekowi łaskę, czyli siłę wewnętrzną przynależności do Boga. Tym niemniej człowiek musi ten znak wypełnić treścią własnego życia od wewnątrz i od zewnątrz. Pomiędzy wolnością człowieka a przynależnością do Boga nie zawiera się sprzeczność, zawiera się natomiast wybór. Wolność nie jest sama dla siebie celem, jest podstawą wyboru i zaangażowania siebie (…) W tym sensie wolność trzeba umieć stracić, aby ją zyskać – kto bowiem chce ją tylko zachować, ten ją traci. Tego uczy nas bowiem Ewangelia w znanych słowach: „Kto chce znaleźć swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”. Słowa te – jak komentował jeszcze przyszły papież – mówią o potrzebie dobrego zaangażowania wolności, o potrzebie przylgnięcia przez nią do prawdziwego dobra, a nade wszystko do Dobra Najwyższego, którym jest Bóg. To zapoczątkowuje się przez chrzest, ale dzięki temu też chrzest dotyka w każdym z nas najgłębszego nerwu człowieczeństwa. Kościół nosi w sobie nie tylko depozyt wiary, nadziei i miłości, ale także depozyt wolności ludzkiej najpełniej zaangażowanej.

Drodzy Młodzi Przyjaciele!

Z naszego chrztu świętego, z prawdy o byciu ludźmi ochrzczonymi, wypływa więc życie pełnią tej wolności, które prowadzi nas do – jak to wskazywał Karol Wojtyła – przylgnięcia przez nią do prawdziwego dobra. Łaska chrztu świętego nam to umożliwia i do tego nas prowadzi. Wzywa nas też do dawania w tym świecie takiego świadectwa. Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi. Chrzest to przecież wciąż źródło mocy do dawania świadectwa. Chrzest to siła, dzięki której możemy tracić życie dla siebie, by służyć i dać życie drugim. Chrzest pozwala nam służyć tak, jak czynił do Jezus. Zrozumiemy to jeszcze lepiej, gdy w tym, kim jesteśmy i co czynimy, ujrzymy dziś siebie samych na powrót oczyma Ewangelii. Ukazała nam ona przecież jasną zasadę. Tylko ziarno, które obumrze, przynosi plon obfity. Tylko ten, kto oddaje, kto traci swe życie, zyskuje je w pełni, bo na wieczność. I tylko ten, kto służy, naprawdę idzie za Tym, który przyszedł przecież nie po to, aby Mu służono, lecz po to, aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Pozwól więc – powtarzam jeszcze raz za papieżem Franciszkiem – by łaska twego chrztu owocowała na drodze świętości. Pozwól, aby wszystko było otwarte na Boga i dlatego wybierz jego, wybieraj Boga wciąż na nowo. Nie zniechęcaj się, ponieważ masz moc Ducha Świętego do tego, by świętość była możliwa. I pozwól mi jeszcze raz wargi umoczyć w źródlanej wodzie i odczuć świeżość, ożywczą świeżość.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter