85. rocznica śmierci bł. ks. Mariana Skrzypczaka, 5.10.2024 Płonkowo
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 85. rocznicy męczeńskiej śmierci bł. ks. Mariana Skrzypczaka, w intencji wierności i świętości kapłanów, 5 października 2024, Archidiecezjalne Sanktuarium Kapłanów Męczenników w Płonkowie.
Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Zapraszając was już w czerwcu br. na dzisiejszą uroczystość, w swoim liście pasterskim napisałem, że właśnie tutaj, przy relikwiach bł. ks. Mariana Skrzypczaka, w osiemdziesiątą piątą rocznicę jego męczeńskiej śmierci, będziemy dziękować za jego heroiczną wiarę i kapłańską świętość, będziemy wypraszać potrzebne łaski za wstawiennictwem wszystkich błogosławionych męczenników II wojny światowej, będziemy dziękować za 25 lat od ich beatyfikacji. Dwadzieścia pięć lat temu, w czerwcu 1999 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II, w czasie Mszy świętej sprawowanej w Warszawie ogłosił błogosławionymi 108. męczenników z czasu II wojny światowej. Wiemy, że w gronie tych błogosławionych znalazło się ośmiu księży z naszej archidiecezji. I jest wśród nich również bł. ks. Marian Skrzypczak, którego relikwie znajdują się właśnie tutaj, w tym płonkowskim kościele. Z tego też względu, z tego tytułu wasz kościół jest również naszym archidiecezjalnym sanktuarium kapłanów męczenników. Czcząc więc tutaj naszych braci, kapłanów męczenników i pamiętając o ich świadectwie wiary i świętości, wpatrujemy się dziś razem w Tego, który – jak przypominał nam Autor Listu do Hebrajczyków – wielu synów do chwały doprowadza. Oni bowiem osiągnęli chwałę nieba idąc jak On, jak Jezus, nazywany przez samego Autora Listu dosłownie przewodnikiem ich zbawienia, przez cierpienie i męczeńską śmierć. I tak jak widzimy Jezusa – jak czytaliśmy jeszcze przed chwilą we wspomnianym już Liście do Hebrajczyków – chwałą i czcią uwieńczonego za mękę śmierci, tak też dziś przez Niego i dzięki Niemu, dzięki Temu, który nas uświęca, widzimy również naszych braci męczenników, naszych błogosławionych, którzy dosłownie przez mękę i śmierć przeszli wraz z Nim do życia. Wynosząc ich dwadzieścia pięć lat temu do chwały ołtarzy, dziś sam już ogłoszony świętym, nasz papież Jan Paweł II wskazywał, że w ten sposób świętujemy zwycięstwo tych, którzy w naszym stuleciu oddali życie dla Chrystusa, oddali życie doczesne, aby posiąść je na wieki w Jego chwale. A Kościół w Polsce – jak dodawał papież – wciąż odradza się z posiewu krwi męczenników i żyje pamięcią zwycięstwa, jakie oni odnieśli na ziemi.
Moi Drodzy!
Mówiąc wtedy, w dniu beatyfikacji 108. męczenników II wojny światowej o tym właśnie zwycięstwie męczenników, o tej żywej pamięci ich męczeństwa Jan Paweł II podkreślał, że ich zwycięstwo jest naprawdę bardzo szczególne właśnie z tego powodu, że łączy duchownych i świeckich, młodych i starych, rzeczywiście ludzi rożnego pochodzenia i różnego stanu. II wojna światowa nie oszczędzała bowiem nikogo. Dziedziniec inowrocławskiego więzienia, same okolice Inowrocławia, okolice Gniewkowa, tzw. lasy gniewkowskie i tyle innych miejsc na naszej kujawskiej ziemi są przecież jakże wymownym świadectwem takiego właśnie męczeństwa wszystkich grup społecznych. Są dla nas wciąż żywym świadectwem licznych mordów na Polakach różnych stanów i różnych zawodów. Złączył ich ten sam okrutny los, który ludzie ludziom zgotowali. Brutalność i nienawiść i to zarówno samych niemieckich okupantów, jak i dużej części tutejszych, miejscowych Niemców, wymierzone w polską społeczność, w Polaków, szybko zamieniły się dosłownie w płynącą krew bestialsko mordowanych i rozstrzeliwanych w tutejszych miejscowościach czy po lasach niewinnych ludzi. Ta ziemia nasiąkała ich krwią. Ta ziemia pamięta o ofierze ich krwi. Ta ziemia musi być wdzięczna za świadectwo ich wiary i świętości. Dziś, w osiemdziesiątą piątą rocznicę zamordowania bł. ks. Mariana Skrzypczaka jeszcze raz wspominamy ten późny wieczór, 5 października 1939 roku, który stał się wówczas dla niego zwycięstwem, powodem do chwały i czci okupionych cierpieniem i śmiercią. Najpierw dźgnięty bagnetem w udo, a potem zepchnięty po stromych i krętych plebanijnych schodach, wreszcie bestialsko pobity i zmuszony, by biec wzdłuż kościoła w kierunku wsi, gdy znalazł się obok drzwi zakrystii, dosięgnęły Go trzy kule, raniąc nogę i przebijając serce i głowę. I wszyscy z tego zachowanego nam i przekazanego przez ówczesnych świadków opisu męczeństwa pamiętamy, że towarzyszyło tej męczeńskiej śmierci naszego kapłana szczególne wyznanie, wypisane tutaj ku pamięci na kryjącym jego relikwie sarkofagu: Jezu, zlituj się (…) przebacz im. Umierał w ten sposób człowiek, któremu Bóg dał dosłowny udział w swoich cierpieniach. Umierał w ten sposób jeden spośród tych stu trzydziestu ośmiu kapłanów świętowojciechowej archidiecezji, których pochłonęło śmiertelne wojenne żniwo, zrodzone z nienawiści i pogardy dla człowieka, owoc zbrodniczego systemu nazistowskiego. Obchodząc w tym roku osiemdziesiątą piątą rocznicę tych tragicznych wydarzeń nie możemy zapomnieć o ich męczeńskiej śmierci, a zwłaszcza o ich świadectwie wiary i miłości, a także kapłańskiej służby. Można jeszcze raz za papieżem Franciszkiem powtórzyć, że w ich wypadku wiara była tym darem, który dotknął całego ich życia i je na wskroś przeniknął aż do końca, i przyniósł owoce, wypełnione pasterską służbą oddaną Bogu i ludziom, dosłownie przypieczętowane własną krwią. O wszystkich więc tych księżach, których imiona wpisane są na tablicy im poświęconej, która zawieszona jest w południowej kruchcie katedry gnieźnieńskiej błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński mówił, że przecież można myśleć, że oni przegrali. A jednak, jak Chrystus na krzyżu zwyciężył, tak i oni przez krzyż i mękę weszli do chwały. Tak jak Chrystus, zwyciężyli!
Drodzy Bracia Kapłani! Bracia i Siostry w Chrystusie Panu!
Dzisiejsza modlitwa w Płonkowie, w sanktuarium kapłanów męczenników to jednak nie tylko wspomnienie ich męczeństwa. Zapowiadając nasze spotkanie mówiłem, że tutaj będziemy się modlić dla nas kapłanów o wierność naszemu powołaniu i o świętość naszego życia. Ta intencja przyświecała już naszej modlitwie w czerwcu, w 25. rocznicę beatyfikacji naszych męczenników. I dziś, tutaj, u relikwii tego kapłana męczennika, świadka wiary, w którego heroiczną postawę wiary i świętości się wpatrujemy, trzeba nam gorliwie modlić się o świętość naszych kapłanów. Święci ukazują nam drogę. Przypominają nam, że w świecie, w którym jest – mówiąc słowami dzisiejszej Ewangelii – i to, co Boże i to, co ludzkie, Boży sposób patrzenia na rzeczywistość i ten czysto ludzki, powinno w nas przeważyć to, co Boże, a nie to, co ludzkie. Co bowiem Bóg złączył, co uczynił i co wziął w swoje Boskie dłonie, tego człowiek nie ma prawa zniszczyć, rozdzielić, potraktować po prostu po swojemu. Owszem, Bóg uczynił nas wolnymi i – jak ktoś słusznie zauważył – Bóg ceni ludzką wolność jak nic innego na świecie (…) i ceni ją sobie tak bardzo, że nie odmawia nam nawet możliwości jej nadużycia. Ludzka wolność jednak nie ogranicza się nigdy i nie może jedynie ograniczać do niezależności od tego, co zewnętrzne i nie polega jedynie na możliwości dokonania dowolnego wyboru. Wolność to wybór życia dla innych. Wolność to miłość i odpowiedzialność. Wolność to dar z samego siebie. Życia w takiej właśnie wolności – jak przypomniał ostatnio w Belgii kapłanom papież Franciszek – wymaga się od nas, abyśmy nie ograniczali się nigdy tylko do zachowania czy zarządzania dziedzictwem z przeszłości, ale byli zawsze pasterzami rozmiłowanymi w Jezusie Chrystusie i czujnymi, aby zrozumieć – często ukryte – pytania Ewangelii i iść ze świętym ludem Bożym, trochę z przodu, trochę w środku i trochę z tyłu.
Drodzy Siostry i Bracia!
Nasz święty męczennik, błogosławiony ks. Marian Skrzypczak, stąd, ze swego kościoła, z tego sanktuarium, do którego po ekshumacji z miejscowego cmentarza jego doczesnych szczątków, uroczyście przenieśliśmy tutaj jego relikwie, wzywa nas wszystkich do wierności i do odwagi w podejmowaniu naszego powołania. Wzywa nas, kapłanów i wzywa świeckich. Przychodzi do nas w ten październikowy wieczór, w którym Ewangelia wezwała nas wszystkich do jedności, do miłości i wierności, do wierności i odpowiedzialności, do kierowania się w naszym kapłańskim życiu i w życiu małżonków i ich rodzin zawsze tym, co Boże, a nie tym tylko, co ludzkie. On nas dziś jasno przestrzega przed jakimkolwiek szukaniem ścieżek na skróty. On nam przypomina, że nie wolno nam w naszym życiu i powołaniu zdezerterować i uciec, usprawiedliwiając przed sobą i przed innymi nasze złe wybory, bezmyślnie powtarzając, że przecież wszyscy, a przynajmniej wielu dziś tak robi i tak żyje. Trzeba nam świętych kapłanów. Trzeba nam świętych małżonków. Trzeba, abyśmy byli wierni temu, co Bogu i ludziom przyrzekaliśmy. Po to właśnie dziś, w tym czasie i tych okolicznościach naszego życia i naszej archidiecezji tutaj razem stajemy i prosimy, wstawiaj się za nami błogosławiony księże Marianie. Pomóż nam! Amen.