50-lecie Ruchu Maitri, 21.06.2025 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 50-lecia Ruchu Maitri, 21 czerwca 2025, katedra gnieźnieńska.

Nie martwcie się o swoje życie ani o swoje ciało (…)
Nie martwcie się i nie mówcie: co będziemy jedli? co będziemy pili? Czym się będziemy przyodziewali?
Nie martwcie się o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie? Nie martwcie się zatem (Mt 6,24-34).

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

Może pewnie dość dziwnie i nawet nieco zaskakująco zabrzmiały te słowa Mateuszowej Ewangelii, którą czytaliśmy właśnie dziś, tutaj, gdy razem dziękujemy Bogu za 50-lecie Ruchu Maitri. Czyż istotą waszej posługi nie jest właśnie troska, nie jest właśnie to, by się konkretnie martwić o najbiedniejszych z biednych i wspierać modlitwą i konkretnymi działaniami właśnie tych, którzy potrzebują pomocy? Jakże więc można wam dziś mówić, abyście się nie martwili o to, co będą jeść, co będą pić, czym się będą przyodziewać, jaki będzie po prostu ich ludzki los? Przecież to właśnie od pięćdziesięciu już lat członkowie waszego Ruchu, zgodnie z Ewangelią, nauką Kościoła i charyzmatem Ruchu poprzez działania na rzecz najbiedniejszych z biednych na całym świecie starają się odpowiadać na wezwanie Chrystusa do miłości takiej, jaką On nas umiłował. Słowa Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, które kieruje do swoich uczniów, dobitnie ukazują, na czym właśnie polega Jego miłość do nas. Dzisiejszy fragment Mateuszowej Ewangelii – jak nam przypominał papież Franciszek – jest bowiem mocnym wezwaniem, abyśmy we wszystkim, co czynimy, nigdy nie zapomnieli zaufać Bogu, który troszczy się o istoty żyjące w rzeczywistości stworzonej. W imię miłości, jaką Jezus nas umiłował, nie jesteśmy zwolnieni z troski o drugich, ale to właśnie ta miłość, miłość Jezusa przynagla nas i pozwala nam przekroczyć strach i lęk o samych siebie, aby otwierać swe ręce i serca dla drugich. Nie martwcie się o swoje życie – mówił Jezus do swoich uczniów. Nie martwcie się więc jedynie o samych siebie. Nie martwcie się tylko o swoje. Nie martwcie się o to, co sami będziecie jeść, pić i czym się przyodziewać. Tak wielu ludzi przecież czeka, tak wielu ludzi nadal przecież potrzebuje, aby ktoś w ich serce wlał choć trochę nadziei. Tak wielu jest przecież wciąż tych, którzy cierpią w szczególnie trudnych warunkach, doświadczając swej słabości, zwłaszcza jeśli cierpią z powodu głodu, wojny, chorób lub niepełnosprawności. Troska o nich – jak przypomina nam w tym jubileuszowym roku papież Franciszek – jest hymnem na cześć ludzkiej godności, pieśnią nadziei. Dlatego z całego serca błagam o nadzieję dla miliardów ubogich – jak przejmująco napisał nam w swej bulli jubileuszowej papież Franciszek – doznają wykluczenia i obojętności wielu. Trzeba, abyśmy byli hojni i dostrzegali oblicze swoich braci i sióstr w potrzebie. Nie martwym się więc tylko o swoje życie. Nie martwmy się tylko o samych siebie. Nie martwmy się jedynie o nas samych. Idźmy do tych, którzy potrzebują naszej konkretnej pomocy, naszego wsparcia. Budujmy mosty solidarności i nieśmy im nadzieję. Bóg – jak mówił jeszcze papież Franciszek – jest dla nas wielkim przyjacielem, sojusznikiem, ojcem. On jest wierny, jest Ojcem, przyjacielem i wiernym sojusznikiem.

Moi Drodzy!

Cieszę się, że z okazji pięćdziesięciolecia waszego Ruchu przybyliście właśnie tutaj, do Gniezna. U stóp świętego Wojciecha, biskupa i męczennika wszyscy przecież możemy się jeszcze raz uczyć – jak nam przypomniał właśnie tutaj, w Gnieźnie święty Jan Paweł II – do czego prowadzi życie oddane we wszystkim Bogu i ludziom. On to – jak mówił nam tutaj papież – sam ponad miłość doczesnego życia postawił miłość do Jezusa i poszedł za Nim jako wierny i ofiarny sługa, dając o Nim świadectwo za cenę swej krwi. Miłość do Jezusa przynaglała go jednak nie tylko do głoszenia Ewangelii, ale także do codziennego życia Ewangelią. Głosząc Chrystusa – jak przypomniałem wam już w moim słowie skierowanym na wasz jubileusz – nie poprzestawał jedynie na samych słowach, ale przesłanie Ewangelii chciał wprowadzać w konkretny czyn. Jego bezkompromisowa troska o wykluczonych, jak choćby obrona godności niewolników, nie spotkała się z przychylnością innych i ostatecznie doprowadziła nawet do wygnania go z Pragi. W tym wszystkim był jednak bardzo zdecydowany i bardzo stanowczy. Jan Kanapariusz, Autor pierwszego Żywota świętego Wojciecha skrzętnie odnotował więc, że sam w każde święto zwoływał wielu biorących jałmużnę ubogich, aby korzystali z jego dzieła miłosierdzia, obficie przy tym zaopatrując ich w to, czego potrzebowali. Również w dni powszednie – jak czytamy dalej w tym pierwszym świadectwie o świętym Wojciechu – przyjmował zwykle dwunastu ubogich, których na cześć Apostołów karmił i poił. Nigdy sam z sytym żołądkiem nie szedł spać, gdy inni cierpieli biedę. Był więc wrażliwy i naśladował Chrystusa w swojej trosce i ubogich i biednych. Może więc wasza dzisiejsze uroczystość tutaj, przy jego relikwiach, będzie i dla was wymownym znakiem nadziei, który stąd, od grobu i relikwii świętego Wojciecha, prowadził będzie was nadal w waszej trosce i posłudze siostrom i barciom. Bo Ciało Jezusa – jak mówił nam podczas ostatniej specjalnej audiencji jubileuszowej papież Leon XIV – trzeba przyjmować i kontemplować w każdym bracie i siostrze, w każdym stworzeniu. Wsłuchajmy się w wołanie ciała, usłyszmy, jak cierpienie innych wzywa nas wszystkich po imieniu.

Moi Kochani!

Cierpienie wzywa po imieniu. Cierpienie wzywa nas, abyśmy przez nasze świadectwo miłości do ludzi najbiedniejszych, przywracali nadzieję. Cierpienie jednoczy nas w podejmowanych wysiłkach. W podobny sposób jak w trosce o pokój i tutaj potrzeba bowiem ludzi – jak nam wskazywał papież Leon XIV – trzeba serc i umysłów wyćwiczonych i uformowanych w duchu wrażliwości na drugiego oraz zdolnych do rozpoznania dobra wspólnego w dzisiejszych uwarunkowaniach. Sądzę więc, że przynależność do Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata, za którą dziś, w pięćdziesięciolecie powstania wspólnie dziękujemy, jest niewątpliwie dla was wszystkich wciąż okazją do kształtowania serc i umysłów, które są wrażliwe i współczujące, zdolne do przełamania kręgu obojętności i do konkretnej troski o drugich. Pragnę więc – słowami papieża Leona XIV – jeszcze raz wam powtórzyć, że widzę, jak szczególnie cenne jest wasze zaangażowanie (…) was wszystkich, którzy konkretnie i oddolnie, w dialogu ze wszystkimi oraz z kreatywnością i twórczym geniuszem (…) prowadzicie projekty i działania realnie służące osobom i dobru wspólnemu. Przecież to nie tylko, chyba najbardziej znana i identyfikowana z waszym Ruchem Adopcja Serca czy finansowanie misyjnych ośrodków dożywiania i leczenia chorób głodowych, ale także zaangażowanie w rożne projekty charytatywne polskich misjonarzy, oferujące konkretną pomoc i wsparcie oraz wysyłki darów rzeczowych czy leków, które trafiały do najbardziej potrzebujących. W ten sposób stajecie się źródłem nadziei. Cierpienie jest wezwaniem do solidarności. Budzi w waszych sercach i umysłach odważaną odpowiedź, zawsze jednak z tą świadomością, o której nam dziś tak jasno przypomina na kanwie historii swego życia Apostoł Paweł, że moc w słabości się doskonali. Nie w samej wielości dzieł i w twórczym działania leży bowiem nasza siła, ale w upodobnieniu do Jezusa Chrystusa, aby – jak napisał Koryntianom – zamieszkała we mnie moc Chrystusa. I wam życzę więc tej Chrystusowej mocy i o nią dziś wspólnie z wami, tutaj, za wstawiennictwem świętego Wojciecha się modlę. Bądźcie więc wytrwali w czynieniu dobra. Bądźcie odważni w podejmowaniu nowych wyzwań. Bądźcie solidarni i wspierajcie się nawzajem. Bądźcie jednego serce i jednego ducha. Niech was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie. Życie – jak mówił nam w czasie środowej audiencji generalnej nasz papież Leon XIV – składa się ze spotkań, a podczas tych spotkań ujawnia się, kim naprawdę jesteśmy. Stajemy przed drugim człowiekiem, przed jego kruchością i słabością, i możemy zdecydować, co uczynić, co zrobić: zaopiekować się nim lub udawać, że nic się nie stało (…) Współczucie wyraża się poprzez konkretne gesty (…) Niech pamięć o wszystkich sytuacjach, w których Jezus zatrzymał się, aby się nami zaopiekować, zatroszczyć o nasze życie, uczyni nas bardziej zdolnymi do współczucia i pomocy drugim.

 

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter