50-lecie parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Sośnie, 10.06.2017
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji złotego jubileuszu parafii pw. Niepokalanego Serca Maryi w Sośnie (diecezja pelplińska), 10 czerwca 2017, Sośno.
Wdzięczni Ojcu Niebieskiemu za wszystko, czego w nas dokonał przez Niepokalane Serce Maryi.
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,
W swoich katechezach o chrześcijańskiej nadziei papież Franciszek, wskazując nam na Maryję jako matkę nadziei, zauważył, że na swej macierzyńskiej drodze przeżyła Ona niejedną noc. Jej postać od pierwszych chwil pojawienia się w ewangelicznych dziejach – mówił papież – wyróżnia się tak, jakby była postacią jakiegoś dramatu. Ojciec Święty wspomniał o niełatwej już przecież decyzji tej młodej kobiety, trochę starszej nastolatki, która odważnie odpowiedziała na propozycję anioła, choć nie wiedziała o tym, co ją tak naprawdę czeka. A za tą pierwszą decyzją, za powiedzeniem Bogu tak, poszły następne, często przecież bardzo trudne i wręcz dramatyczne. W progach jerozolimskiej świątyni, w uroczystym dniu ofiarowania Jezusa, gdy pełna radości przestawiała Bogu owoc swego łona, usłyszała z ust Symeona zapowiedź, że Jej duszę miecz przeniknie. A potem przyszły wszystkie te chwile, w których niemal zniknęła z tekstu Ewangelii. Pojawia się powtórnie w jej kluczowym momencie, pod krzyżem Syna, gdy stała tam w najstraszliwszej, najbardziej okrutnej chwili i cierpiała wraz z Nim. I pojawia się jeszcze z apostołami w jerozolimskim Wieczerniku, gdzie podtrzymywała ich wiarę i swą modlitwą wraz z nimi dawała świadectwo, że Bóg jest wierny swoim obietnicom i ześle im moc Ducha Świętego, by byli Jego świadkami w Jerozolimie, w Samarii i aż po krańce ziemi.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Na tej drodze Maryi jest również dzisiejszy fragment Ewangelii, który wspólnie usłyszeliśmy. Opowiada on nam znów prawdziwie dramatyczne wydarzenia, które stały się udziałem Maryi i Józefa. Ich gorycz zbierają i dobrze wyrażają Jej własne słowa: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Serce matki ogarnia ból, gdy dziecko się zagubi. Serce matki nie przestaje nigdy szukać zagubionego. Serce matki tęskni za bliskością, za spotkaniem, bo nie można przecież kochać z daleka. Serce matki okazuje się cierpliwe i wierne, bo matki – jak mówił jeszcze papież Franciszek – nigdy nie zdradzają, nie wycofują się, nie dezerterują, nie uciekają, nie opuszczają i nie odpuszczają sobie. I choć to prawda, jak wskazywał w swej książce Jezus z Nazaretu papież Benedykt XVI, że całe to ewangelijne wydarzenie z zagubieniem Jezusa i odnalezieniem Go w jerozolimskiej świątyni podkreśla, że to, co tutaj wydaje się tak po ludzku jakimś nieposłuszeństwem albo nieodpowiedzialną wolnością względem rodziców, w rzeczywistości jest właśnie wyrazem Jego synowskiego posłuszeństwa, niemniej możemy sobie wyobrazić, że dla Maryi tak konkretnie odczuwalne stało się wówczas coś z tego miecza boleści, o którym mówił Jej kiedyś Symeon. Jej matczyne serce zostało wówczas mocno doświadczone, zostało prawdziwie przeszyte, a Jej wiara – jak to pięknie dopowiedział znów papież Benedykt – okazała się już wtedy wiarą, która co raz pogrąża się w ciemnościach i przedzierając się przez nie, musi dojrzeć. W tym zaś przedzieraniu się przez życie i dojrzewaniu swej wiary, Maryja pokazuje nam, że jest tam, wiernie obecna, za każdym razem kiedy trzeba trzymać zapaloną świecę w miejscu mgły i chmur. Ona jest w tej godzinie matczynej próby i ciemności zawsze obecna.
Drodzy Siostry i Bracia!
Początki waszej parafii, które dziś wspólnie wspominamy i w pięćdziesięciolecie jej istnienia wspólnie przywołujemy, w pewnym sensie i nam pokazują na tę obecność Maryi w miejscu mgły i chmur. Myślę, że i tak właśnie można określić usilne i długoletnie starania naszego ówczesnego arcybiskupa gnieźnieńskiego kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, który pragnął, aby także tutaj utworzyć parafię. Spotykały się one wówczas – jak sami dobrze wiecie – ze sprzeciwem ówczesnych komunistycznych władz i odmową pozwolenia na utworzenie parafii ze strony wojewódzkiego urzędu ds. wyznań. Może właśnie dlatego, że Maryja – jak to pięknie wyraził papież Franciszek – jest wiernie obecna, za każdym razem tam, gdzie trzeba trzymać zapaloną świecę w miejscu mgły i chmur, Prymas Tysiąclecia utworzył tutaj przed pięćdziesięciu laty rektorat, który powierzył, jak i istniejący już tutaj kościół, Niepokalanemu Sercu Maryi. Jej matczynemu sercu więc i Jej matczynym dłoniom zawierzył ludzi tutaj żyjących, aby pośród was, pośród tych roztaczających się wówczas nad wami mgieł i chmur, pośród przeciwności i sprzeciwu ówczesnej władzy, trzymała Ona tutaj zapaloną świecę, na znak obecności Boga pośród swego ludu. Kardynał Stefan Wyszyński dobrze bowiem wiedział, że oddając was wszystkich, waszą parafialną wspólnotę, pod Jej macierzyńską opiekę, więcej jeszcze, powierzając was Jej Niepokalanemu Sercu, Niepokalanemu Sercu Maryi, oddawał was w ręce i powierzał sercu Tej, która nas nigdy nie opuści, nigdy nas nie zostawi, nigdy nie wyrzuci ze swego matczynego serca, ale będzie się nad nami nieustannie pochylać, nękanymi przez zło i ludzką nienawiść, aby nam dodawać otuchy i nadziei. Ona jest przecież Matką Nadziei. Matką Pociechy i Niezawodnej Nadziei. Nie jesteśmy więc sierotami. Ona – jak nas zapewniał jeszcze papież Franciszek – wciąż przecież będzie mówić nam do serca: wstań, spójrz naprzód, spójrz na perspektywę, nie lękaj się, miej odwagę, to Pan daje śmierć i życie, wtrąca do otchłani i z niej wyprowadza, uboży i wzbogaca, poniża i wywyższa, z pyłu podnosi biedaka i z barłogu dźwiga nędzarza. Zaufaj więc Bogu. Złóż w Nim całą swą nadzieję. Zawierz Jego drodze. Ona też, która – jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swoim sercu wciąż nas uczy, abyśmy pamiętali i nie zapominali wielkich dzieł Boga, abyśmy byli Bogu wdzięczni, abyśmy zapisywali w naszych sercach i wiernie chowali wydarzenia z naszego życia osobistego, rodzinnego i wspólnotowego, i potrafili je w naszym życiu jakoś połączyć między sobą, odtwarzając jedność fragmentów, które razem mogą tworzyć naprawdę piękną mozaikę.
Drodzy Moi!
Myślę, że życie każdej parafii, każdej parafialnej wspólnoty, także waszej, można tak właśnie próbować opisać i tak też nieco porównać. W ciągu tych minionych pięćdziesięciu lat były przecież różne wydarzenia, troski i działania. Była wasza konkretna codzienna odpowiedzialność za budynek kościoła i mienie tej parafii, ale też za jej duchowy rozwój i ewangeliczny wzrost. Były różne inicjatywy i różne działania. Wszystkie one, złożone z tak licznych fragmentów codzienności, tworzą naprawdę przepiękną mozaikę życia tej parafialnej wspólnoty. Wszystkie też przypominają nam, że ostatecznie nie są one jednak tylko dziełem naszego umysłu i naszych ludzkich rąk. Wsłuchując się dziś w pierwszym czytaniu w ten piękny fragment Księgi Proroka Izajasza i my wszyscy moglibyśmy za prorokiem powtórzyć: ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę stroją w swe klejnoty. Wspólnota parafialna nie jest bowiem tylko dziełem naszych rąk. Jest przede wszystkim dziełem Bożej łaski. Jest miejscem, w którym doświadczamy zbawczego działania Boga, w którym On sam, przez swoje Słowo i sakramenty, dosłownie nas przyodziewa szatą swego zbawienia i okrywa płaszczem swego miłosierdzia i sprawiedliwości. Tutaj doświadczamy, że jesteśmy – jak mówił prorok Izajasz – szczepem błogosławionym Pana. I tutaj też jesteśmy wciąż wzywani, aby tym Bożym darem łaski i zbawienia promieniować na innych. Jak bowiem ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów. Potrzeba tylko byśmy byli wciąż na tę Bożą łaskę otwarci, aby Bóg – jak mówił prorok Izajasz – mógł to w nas sprawić. Trzeba więc, byśmy byli prawdziwie żyzną ziemią i rozkwitającym ogrodem, abyśmy – jak to trafnie ujął kiedyś papież Franciszek – swym życiem pokazywali, że w konkretny sposób żyjemy wiarą poprzez miłość, zgodę, radość, cierpienie. To bowiem wzbudza pytania – dodawał jeszcze papież – takie jakie zadawano na początku drogi Kościoła: dlaczego oni tak żyją? Co ich do tego skłania? Są to pytania prowadzące do serca ewangelizacji, która jest dawaniem świadectwa o wierze i miłości. Tym bowiem, czego potrzebujemy, zwłaszcza w obecnych czasach, są wiarygodni świadkowie, którzy życiem, a także słowem ukazywaliby Ewangelię, rozbudziliby fascynację Jezusem Chrystusem i pięknem Boga. Tego On od nas dziś oczekuje, od każdej i każdego z nas, a także od każdej parafialnej wspólnoty. Rozbudzać u innych fascynację Jezusem i pięknem Boga. Może to uczynić jednak tylko ten, kto sam tak właśnie przeżywa swoją wiarę i swoje miejsce we wspólnocie Kościoła.
Moi Drodzy!
Złoty jubileusz waszej sośnieńskiej parafii pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi przeżywamy w tym szczególnym Roku Maryjnym. To przecież rok 300-lecia pierwszej na polskiej ziemi koronacji Cudownego Jasnogórskiego Obrazu Czarnej Madonny, to 100-lecie objawień Matki Bożej w Fatimie, ale to również 140-lecie objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie, jedynych do tej pory oficjalnie uznanych przez Kościół w Polsce. Powierzmy więc jeszcze raz teraźniejszość i przyszłość waszej parafii Niepokalanemu Sercu Maryi powtarzając za papieżem Franciszkiem: chroń nasze życie w Twoich ramionach; błogosław i umacniaj każde pragnienie dobra; ożywiaj i posilaj wiarę; wspieraj i rozjaśniaj nadzieję; rozbudzaj i ożywiaj miłosierdzie; prowadź nas wszystkich na drodze świętości. Niepokalane Serce Maryi. Módl się za nami i za naszą parafią. Amen.