30-lecie parafii pw. bł. Michała Kozala, 1.05.2018, Janikowo

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 30. rocznicy powstania parafii i 15. rocznicy poświęcenia kościoła pw. bł. bp. Michała Kozala w Janikowie, 1 maja 2018, Janikowo. 

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,

W jednej ze swoich porannych homilii głoszonych w Watykanie, w kaplicy Domu Świętej Marty, papież Franciszek, nawiązując do odczytanego dziś i przez nas Słowa Bożego zauważył, że można je streścić w trzech słowach: udręka, zawierzenie i pokój. Trzy słowa jakże charakterystyczne, jak mogliśmy dziś zobaczyć, w życiu i misji świętego Pawła Apostoła i Jego towarzyszy, charakterystyczne w dziejach zakładanych przez nich pierwszych chrześcijańskich wspólnot, także w historii rodzącego się Kościoła. Apostoł Narodów, kamienowany w Listrze przez podburzony tłum, sam zaledwie uniknął śmierci. Po uspokojeniu wrogich nastrojów i ustaniu prześladowań, powrócił tam wraz z Barnabą, umacniając dusze uczniów i zachęcając do wytrwania w wierze. Uczył ich w ten sposób zawierzenia Bogu. Ukazywał, że w trudnych chwilach życia trzeba całkowicie oprzeć się na Nim. Nie można dezerterować czy uciekać. Nie wolno zwątpić. Trzeba cierpliwie powracać i trwać. I trzeba nawzajem się umacniać. Bóg bowiem nigdy nie zawodzi. On może dać nam moc i wytrwałość wiary, może dać nam nadzieję. On umacnia nas swoją łaską, która sprawia, że pomimo naszej słabości, pomimo rodzących się w nas lęków i naszych ludzkich słabości, potrafimy – jak pisał Autor Dziejów Apostolskich – wykonać to dzieło, do którego nas przeznaczył. To On jest bowiem w nas źródłem pokoju, który pomimo przeżywanych trudności, wypełniał serca uczniów. Mogą więc teraz opowiadać, mogą świadczyć wobec innych, jak wiele Bóg przez nich zdziała i jak otworzył poganom podwoje wiary.

Drodzy Siostry i Bracia!

A zatem te trzy słowa: udręka, zawierzenie i pokój. Są to słowa, którymi można też, jak sądzę, dobrze streścić życie Patrona waszej parafii, błogosławionego Michała Kozala, biskupa i męczennika. Modlimy się dziś w tym uroczystym dniu, prosząc dla nas wszystkich o Jego wstawiennictwo. On przecież szedł, i to dosłownie, drogą udręki, od brutalnego aresztowania we Włocławku, przez przejściowy obóz w Lądzie i inowrocławskie więzienie, aż do osadzenia w obozie koncentracyjnym w Dachau. Wszędzie jednak, w czasie całej tej długiej męczeńskiej drogi, ukazywał swoim współbraciom postawę głębokiego zawierzenia i zaufania Panu Bogu, niosąc im samym w ten sposób nadzieję i pocieszenie. Jego świadectwo i Jego postawa stawały się dla innych rzeczywiście prawdziwym źródłem pokoju, pomimo doznawanych ze strony hitlerowców szykan i prześladowań. W tej męczeńskiej grupie rozbrzmiewały wciąż jakby echem usłyszane dziś w Ewangelii słowa Jezusa: niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Przypominały bowiem, jak mówił papież Franciszek, że w tych trudnych chwilach powinniśmy zawierzyć się Panu, a On odpowie pokojem. To przecież Pan, który jest Ojcem, który nas umiłował i nigdy nie zawodzi. Sam biskup Michał Kozal, będąc wcześniej wychowawcą w gnieźnieńskim seminarium, tłumaczył kiedyś klerykom, że przecież w Bogu mamy Ojca najlepszego, który pragnie tylko dobra naszego i mamy – jak mówił – Mądrość uosobioną, która wie czego nam naprawdę potrzeba. Wskazując wtedy na zawierzenie Bogu i na zaufanie do Niego, użył nawet, w jednej ze swych seminaryjnych konferencji, dość przemawiającego, jak sądzę, i do naszej wyobraźni przykładu. Mówił wówczas tak: nikt nie odważyłby się, nie mając pojęcia o żegludze, dawać wskazówki kapitanowi okrętu i chcieć okrętem pokierować według swej myśli, bo niedorzeczność takiego postępowania w oczy się rzuca i jako niechybny skutek rozbicie statku i utonięcie załogi mieć by musiało, a mielibyśmy postępować inaczej, gdy o nasze życie chodzi, tak bardzo do okrętu podobne i stąd niejednokrotnie w tej formie przedstawiane. Płyniemy przez morze doczesności – tłumaczył biskup Michał Kozal – ale nie znamy tego morza, nie wiemy, gdzie są skały i rafy podwodne, ciasnym swoim umysłem tylko mały skrawek tego morza ogarniamy, za to zna je Bóg wszystkowiedzący. I cóż czynić chcemy. Czy drogę sami sobie określimy i uparcie przy niej trwać będziemy, czy też wyrzekniemy się woli swojej, a ster życia w ręce Boże złożymy, powtarzając za Zbawicielem: nie moja, ale Twoja niech się stanie wola.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Świętując dziś uroczystość trzydziestolecia powołania do życia waszej parafii p.w. błogosławionego Michała Kozala, biskupa i męczennika i dziękując za ten kościół konsekrowany pięć lat temu, możemy i my powiedzieć, nawiązując do przywołanego przed chwilą obrazu, że złożyliście ster naszego życia w ręce Boga. Owszem, parafia jest konkretną wspólnotą ludzi żyjących na określonym terytorium, ale nade wszystko jest przecież miejscem spotkania z Bogiem, miejscem doświadczenia Boga z pierwszej ręki, miejscem słuchania Słowa Bożego, spotkania z Bogiem w sakramentach świętych, doświadczeniem Jego zbawczej mocy i Jego uzdrawiającej łaski. Tutaj Bóg na was czeka, wskazywał kiedyś papież Franciszek, czeka na was, aby wasza nadzieja stała się jeszcze pewniejszą, ponieważ kiedy spotykasz się z Panem, wszystko zostaje przeniknięte Jego miłością. Parafia nie jest więc tylko jakąś ludzką strukturą, nie jest – jak objaśniał jeszcze papież Franciszek – jakimś muzeum pamięci o przeszłości lub symbolem naszej obecności na konkretnym terytorium, ale jest sercem misji Kościoła, gdzie przyjmujemy i dzielimy nowe życie, to życie, które pokonuje grzech, śmierć, smutek, każdy smutek i zachowuje młodość serca. Jeśli jest prawdą – nawiążmy jeszcze do wskazanego nam przez waszego patrona obrazu – że i my płyniemy przez morze doczesności, w którym są także różne skały i rafy podwodne, to nasze doświadczenie spotkania z Bogiem, nasze życie w tej wspólnocie, która otwiera przed nami wciąż taką właśnie przestrzeń, pozwala, że nie staniemy się życiowymi rozbitkami i nie utoniemy w starciu z pojawiającymi się w życiu trudnościami. Obecność we wspólnocie parafialnej, obecność we wspólnocie Kościoła, daje nam bowiem tę pewność, że przecież to sam Bóg zna dobrze drogę, którą nas prowadzi. Tutaj bowiem – ja wskazywał nam w przywołanym już na początku kazaniu papież Franciszek – możemy z wiarą i ufnością powtarzać: Panie, zawierzam Ci te sprawy, prowadź je dalej. A kto tak właśnie się modli – mówi dalej papież – z głębi swego serca czując, że może całkowicie zawierzyć się Panu, zyskuje pewność, że Bóg nigdy nie zawodzi. Ucisk rodzi cierpienie, ale zawierzenie Bogu przywraca nadzieję i daje nam pokój.

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Trzydzieści lat wspólnej drogi i budowania wspólnoty parafialnej, to niewątpliwie czas różnych doświadczeń, czas radości i nadziei, ale też trudności, zwłaszcza tych codziennych, związanych m.in. z budową tej świątyni. Identyfikacja ze wspólnotą parafialną, nasza żywa przynależność do niej, sprawiają jednak – jak mówił jeszcze papież Franciszek – że nie tylko potrafimy znosić pojawiające się trudności, okazując cierpliwość i wytrwałość w działaniu. Ojciec Święty mówił wprost, że przecież znosić znaczy coś więcej, niż tylko mieć cierpliwość. To nieść na własnych barkach, odczuwać więc wspólny ciężar. Wspólnota parafialna, którą tworzymy, uczy nas bowiem wzajemnej odpowiedzialności i troski o wszystkich. W historii zbawienia – jak przypomniała nam najnowsza adhortacja apostolska papieża Franciszka o powołaniu do świętości we współczesnym świecie – Pan zbawił lud. Nie istnieje więc pełna tożsamość bez przynależności do ludu. Z tego względu – wyjaśnia nam papież Franciszek – nikt nie zbawia się sam, jako wyizolowana jednostka, ale Bóg przyciąga nas, biorąc pod uwagę złożoną sieć relacji międzyludzkich, które się nawiązują we wspólnocie ludzkiej. I choć to prawda, że każda i każdy z nas ma swoją własną drogę do świętości i rzeczywiście – jak napisał papież – tak naprawdę liczy się to, aby każdy wierny rozpoznał swoją drogę i wydobył z siebie to, co ma najlepszego, to, co najbardziej osobistego Bóg w nim umieścił, to jednak wspólnota, do której należymy wciąż nam przypomina, że jesteśmy też za siebie nawzajem odpowiedzialni. Każdy bowiem chrześcijanin, na tyle, na ile się uświęca, staje się bardziej owocny dla świata. Jest żywą częścią wspólnoty i w ten sposób promieniuje też na innych. Zdolny jest wtedy, jak mówił Autor Dziejów Apostolskich, nie tylko słowem, ale nade wszystko swoim życiem zaświadczać innym o działaniu samego Boga. Wszyscy więc, Moi Drodzy Siostry i Bracia, jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając świadectwo w codziennych zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje (…) Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc się o męża lub żoną, jak Chrystus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź święty, wypełniając uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych. Jesteś osobą konsekrowaną czy też duszpasterzem i przewodnikiem tej wspólnoty? Bądź świętym, żyjąc radośnie swoim darem i powołaniem, służąc innym z pokorą i miłością, troszcząc się o tych, których zbawienie Bóg Tobie powierzył. Razem więc idziemy do Boga. Wzajemnie na tej drodze się umacniamy. Razem też świadczymy o Jezusie. I razem do Niego dziś wołamy, przyzywając wstawiennictwa patrona waszej wspólnoty błogosławionego Michała Kozala, aby Pan nas dalej prowadził, aby nas umacniał, aby nas wspierał, abyśmy mieli w sobie Jego pokój, ten pokój, który daje siłę, umacnia to, o co dziś prosiliśmy Pana: naszą wiarę i naszą nadzieję. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter