100-lecie erygowania parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Bydgoszczy, 27.06.2024 Bydgoszcz-Szwederowo

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z okazji odpustu parafialnego i 100. rocznicy erygowania parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Bydgoszczy, 27 czerwca 2024, kościół pw. MB Nieustającej Pomocy w Bydgoszczy (Szwederowo). 

Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

W 1918 roku, zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, największą parafią archidiecezji gnieźnieńskiej, bo liczącą blisko 32 tysiące wiernych, była bydgoska parafia pod wezwaniem świętego Marcina i Mikołaja. Nasz ówczesny biskup, Kardynał Edmund Dalbor, arcybiskup metropolita gnieźnieński i poznański, Prymas Polski dobrze wiedział – jak wskazuje jego biograf – że pośród istotnych warunków, które mogły i mogą wpływać na skuteczność pracy duszpasterskiej, jest właściwie uformowana sieć parafialna. Rozpoczęte więc już w roku 1919, właśnie z woli Prymasa Dalbora, przygotowania do podziału bydgoskich parafii, a zwłaszcza wielotysięcznej parafii farnej, znalazły swój finał najpierw w utworzeniu tutaj, w Bydgoszczy czterech okręgów duszpasterskich. Po trwającym zaś kolejne trzy lata procesie dalszych przygotowań, wzmacnianych jeszcze nieustannym napływem ludności polskiej do Bydgoszczy, arcybiskup gnieźnieński i poznański podjął ostateczną decyzję, aby w ówczesnej Bydgoszczy powołać pięć nowych parafii. Wśród tych właśnie bydgoskich parafii, erygowanych 10 kwietnia 1924 dekretem Prymas Dalbora, znalazła się również szwederowska parafia pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Dekret prymasowski wszedł w życie z dniem 1 maja 1924 roku.

Drodzy Siostry i Bracia!
Obchodzimy więc jubileusz stulecia istnienia waszej parafii i dziękujemy Bogu za waszą parafialną wspólnotę, za jej stuletnią, jakże bogatą przecież w różne wydarzenia historię, za wszystkich ludzi, którzy na przestrzeni tego wieku ją tworzyli i nadal tworzą, za dotychczasowych czterech tutejszych proboszczów, poczynając od pierwszego proboszcza i budowniczego szwederowskiego kościoła, księdza kanonika Jana Konopczyńskiego, za wszystkich ludzi, którzy właśnie tutaj, w tej bydgoskiej dzielnicy, swoją pracą i swoim trudem budowali tutejszą parafialną, a więc kościelną rzeczywistość. I choć ma wiele racji papież Franciszek, gdy wskazuje nam dziś, że w naszych czasach z pewnością parafia nie jest jedyną instytucją ewangelizacyjną, to jeśli – jak mówi papież – zachowuje ona wciąż swą zdolność do nieustannego reformowania się i przystosowania, nadal będzie samym Kościołem zamieszkującym pośród swych synów i córek. Nie jest więc i nie musi być jakąś strukturą przestarzałą. Parafia bowiem to Chrystusowy Kościół, który mieszka pośród synów i córek tej ziemi. To Kościół, który jest owocem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Kościół, który rodzi się z otwartego boku Chrystusa. Kościół – jak uczył nas święty Jan Paweł II – obecny w osobie Jana i wierzących wszystkich czasów, któremu Jezus z krzyża powierzył swoją Matkę. Kościół więc, w którym o Jej matczynej obecności świadczą liczne znaki przez Nią uczynione na przestrzeni wieków. Świadczy już sama obecność Maryi, Matki Jezusa w jerozolimskim wieczerniku, w tym – jak to określał papież Franciszek – pierwszym dniu Kościoła, a więc w pierwszym Kościele ogarniętym światłem Zmartwychwstania, ale również wstrząsami pierwszych kroków, jakie musiał podejmować w świecie. O Jej matczynej obecności świadczą też maryjne tytuły tworzonych przez wieki parafii, które uciekają się do Jej matczynego wstawiennictwa, a wśród nich i ta także nasza szwederowska jubilatka, która już od samego początku swego istnienia została przecież powierzona opiece Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Ona rzeczywiście – jak podkreślał kiedyś papież Franciszek – uczy nas cnoty oczekiwania, także wówczas, gdy wszystko zdaje się bezsensowne. Uczy nas zawierzenia i zaufania Bogu, nawet wtedy, gdy zdaje się być On przysłonięty z powodu zła świata. Uczy nas pokonywania codziennych trudów i wspiera nasze kroki. Ona – jak to pięknie wskazuje nam jeszcze papież – mówi nam bowiem nieustannie do naszego serca: wstań, spójrz naprzód, nie bój się, bo jest dla nas, dla pielgrzymującego ludu, znakiem pocieszenia i Matką niezawodnej nadziei.

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Nie wiem, jakie racje spowodowały wówczas, że kardynał Edmund Dalbor, tworząc przed stu laty waszą parafię powierzył ją wstawiennictwu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Być może sądził, że w trudnym czasie powstania nowej parafii, a zwłaszcza rozpoczęcia tutaj budowy kościoła, to jedno z najczęściej używanych wśród chrześcijan wezwań odnoszących się do Matki Bożej, przyniesie waszym przodkom pokój i nadzieję. Przede wszystkim sięgają po nie bowiem ci najbardziej smutni i potrzebujący, którzy odczuwają szczególnie wielką potrzebę miłości, wsparcia i opieki. Wiemy, że ten tytuł Matki Boskiej Nieustającej Pomocy jest już na trwałe związany z jakże pięknym i dostojnym wizerunkiem Maryi, czczonym w jednym z kościołów Rzymu, położonym w Wiecznym Mieście przy via Merulana. Być może, jako parafianie, którym właśnie patronuje Matka Boska Nieustającej Pomocy, znacie również bardzo dobrze burzliwą historię związaną z tą piękną maryjną ikoną, która według pobożnej legendy została przywieziona z Krety lub Bizancjum, a może nawet ze świętej Góry Athos, przez bogatego kupca do Rzymu. Być może też pamiętacie, że po okresie zawieruchy i zapomnienia, w jaki ten obraz rzeczywiście popadł, dopiero tak naprawdę w dziewiętnastym wieku, po objęciu tego kościoła, w którym przechowywana była cudowna ikona przez redemptorystów, a więc przez duchowych synów świętego Alfonsa Marii Liguoriego, a zwłaszcza po uroczystej koronacji obrazu w 1867 roku, nastąpił niebywały rozkwit kultu i nabożeństwa do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, do tego stopnia, że w 1876 roku zostało ustanowione osobne święto Maryi Nieustającej Pomocy, które właśnie 27 czerwca tak uroczyście obchodzimy. Nie wiem jednak, czy również wiecie, że pomimo, że Maryja jest, owszem, największą postacią obrazu, to jednak nie stanowi jego centralnego punktu. W geometrycznym środku ikony znajdują się bowiem połączone ręce Matki i Dziecięcia, przedstawione w taki sposób, że Maryja wskazuje nam na swojego Syna, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Ona, choć na pierwszy rzut oka, jest przecież w centrum obrazu, nie wskazuje nam na siebie, ale na Jezusa. Mamy przed oczami połączone ręce Matki i Syna. Ewangelista Jan w scenie ukrzyżowania – jak słyszeliśmy – mówi nam, że Maryja stała pod krzyżem. Papież Franciszek komentując ten fragment Ewangelii powie, że Ona po prostu tam była (…) stała, nie odeszła spod krzyża. Maryja bowiem jest tam, wiernie obecna, za każdym razem, kiedy trzeba trzymać zapaloną świecę w miejscu mgły i chmur (…) jest tam obecna ze względu na wierność wobec planu Boga (…) ale również ze względu na instynkt matki (…) Ona była tam po prostu w najzwyklejszy sposób. Maryja, Matka Jezusa była więc pod krzyżem i z woli Jezusa jest z nami. I do nas, bowiem jak do Jana, wciąż mówi: oto Matka twoja. Nie jesteśmy więc sierotami – jak przypomni nam papież Franciszek – mamy w niebie Matkę. Ale nie jesteśmy też tutaj, na ziemi, sierotami, bo – jak dopowie jeszcze papież – mamy Matkę Maryję, a także Kościół jako Matkę. Obie dają nam nadzieję, jaką jest Chrystus. Obie rodzą w nas Chrystusa i obie do Niego nas prowadzą. Kościół – jak wskazywał nam święty Augustyn – jest rzeczywiście matką chrześcijan. Kościół jest naszą matką w wierze, jest matką w życiu nadprzyrodzonym.

Moi Kochani!
Podstawowym zadaniem Kościoła jest prowadzić nas do Jezusa. Kościół nie jest po to, by na samym sobie skupiać uwagę. Kościół to nie muzeum pieczołowicie przechowujące zabytki przeszłości. Kościół to, owszem, historia i tradycja. Kościół to żywa pamięć, to nasza więź z Jezusem, która współtworzy naszą tożsamość, a która nie jest jednak i nigdy być nie może tylko jakimś nostalgicznym powracaniem do przeszłości, jakimś sentymentalnym wspominaniem być może lepszych czasów, ale życiem. Dlatego parafia – jak uczy nas papież Franciszek – nie jest też jakimś muzeum pamięci o przeszłości lub symbolem obecności na danym terytorium, ale jest sercem misji Kościoła. Wiemy, że rolą serca jest dawać życie. Parafia jest więc sercem misji Kościoła, gdzie – jak wskazuje nam papież – przyjmujemy i dzielimy nowe życie, to życie, które pokonuje grzech, śmierć, smutek, każdy smutek i zachowuje młodość serca. Parafia jest sercem misji Kościoła, bo daje i o ile daje nam życie. Poprzez swoją działalność – jak wyjaśnia nam jeszcze dalej papież Franciszek – parafia pobudza i formuje swych członków, aby byli ludźmi ewangelizującymi. Jest więc wspólnotą wspólnot, sanktuarium, gdzie spragnieni przychodzą i piją, by dalej kroczyć drogą. Dziękujemy więc dziś tutaj, za to serce misji Kościoła, które od stu lat bije na tym bydgoskim szwederowskim wzgórzu. Stulecie istnienia parafii to niewątpliwie okazja, by zaczerpnąć nowych sił i nowych duchowych mocy. Chcemy więc dziś wszyscy od Niej, Matki Nieustającej Pomocy, zaczerpnąć światła i natchnienia na dalszą wspólną drogę, aby mądrze, cierpliwie i wspólnie rozeznając, gdzie dziś pragnie nas Pan Bóg prowadzić, podążać odważnie i wiernie drogą zbawienia. Nigdy nie staniemy się misyjnym Kościołem synodalnym – jak mówił do proboszczów w Rzymie papież Franciszek – jeśli nasze wspólnoty parafialne nie uczynią uczestnictwa wszystkich ochrzczonych w jednej misji głoszenia Ewangelii znakiem rozpoznawczym swojego życia (…) Konieczne jest zatem, aby wspólnoty parafialne stawały się coraz bardziej miejscami, z których ochrzczeni wychodzą jako uczniowie-misjonarze, i do których powracają pełni radości, aby dzielić się cudami zdziałanymi przez Pana poprzez ich świadectwo. Tak bije zdrowe serce. Tak pracuje zdrowe serce. Tak bije serce Kościoła, w sercu Matki. I takiego rytmu dla całej parafii życzę dziś wam na następne stulecia i o to dziś, w tej Eucharystii, wraz z wami wszystkimi się modlę. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter