Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki, Nowy Rok, 1.01.2025 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. celebrowanej w Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Nowy Rok, 1 stycznia 2025, katedra gnieźnieńska.
Umiłowani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Prześwietna Kapituło Prymasowska,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu.
Rozpoczęliśmy Nowy Rok Pański 2025. Rozpoczęliśmy Nowy Rok zawierzając go Maryi, Matce Bożej. Dziś bowiem w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi i my z wiarą wyznajemy i za Apostołem Pawłem jeszcze raz powtarzamy, że gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty. Święty Cyryl Aleksandryjski w jednej ze swoich homilii wyjaśniał, że tak oto doskonały człowiek narodził się z kobiety, bez grzechu; człowiek prawdziwy, nie zjawa, nie wyrzekł się jednak swojej Boskiej natury ani nie przestał być Tym, kim zawsze był, jest i będzie: prawdziwym Bogiem. I to właśnie dlatego mówimy, że Święta Dziewica jest Matką Boga, Theotokos, Bogurodzicą. A papież Franciszek przypomniał nam, że to boskie macierzyństwo Maryi jest dogmatem naszej wiary, a więc prawdą wiary daną nam wszystkim do wierzenia, ale jednocześnie – jak mówił kiedyś właśnie w Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – to także „dogmat nadziei”: Bóg w człowieku i człowiek w Bogu, na zawsze. W Narodzenie Pańskie w całym Kościele, a w święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa także w naszym świętowojciechowym Kościele, uroczyście rozpoczęliśmy Rok Święty, a więc rok łaski, rok nadziei, który obchodzimy właśnie z okazji i na pamiątkę dwutysięcznej dwudziestej piątej rocznicy narodzin Jezusa Chrystusa. Bo to właśnie On, Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, narodzony z Maryi Panny, jest źródłem naszego zbawienia i naszej nadziei. U progu więc tego czasu łaski, czasu nadziei, czasu jubileuszowego i świętego, za papieżem Franciszkiem wciąż sobie musimy powtarzać, że narodziny Jezusa Chrystusa z Maryi Panny, że Jego życie, męka, śmierć i zmartwychwstanie, przypominają nam, że nadzieja rodzi się z miłości i opiera na miłości, która wypływa z Serca Jezusa przebitego na krzyżu, bo Jego życie objawia się w naszym życiu wiary, które zaczyna się od chrztu, rozwija się w uległości wobec łaski Bożej i dlatego jest ożywiane nadzieją, która dzięki działaniu Ducha Świętego, jest stale odnawiana i niewzruszona, bo Bóg w człowieku i człowiek w Bogu, na zawsze.
Moi Kochani!
Nie wiem z jakimi uczuciami wchodzicie dziś w ten nowy rok. Zwykle, gdy rozpoczynamy coś nowego, gdy stajemy przed tym, co przed nami, gdy spoglądamy w przyszłość, nadzieja miesza się w nas z licznymi obawami. Nieprzewidywalność przyszłości – jak to nam zaznaczył w swoje bulli ogłaszającej Rok Jubileuszowy papież Franciszek – rodzi w nas niekiedy bardzo sprzeczne uczucia: od ufności do lęku, od pogody ducha do zniechęcenia, od pewności do zwątpienia. Ten pierwszy dzień roku, który od szeregu już lat z woli świętego papieża Pawła VI przeżywamy jako Światowy Dzień Pokoju, a więc dzień naszej modlitwy, naszego ufnego wołania o pokój na świecie, przypomina nam wciąż i mówi o potrzebie pokoju, sprawiedliwego i trwałego pokoju, a więc – jak nas wzywał w swym tegorocznym orędziu na ten dzień papież Franciszek – takiego, który nie poprzestaje na kruczkach umów lub stołach ludzkich kompromisów, ale jest – jak to wskazywał papież – darowany przez Boga sercu rozbrojonemu: sercu, które nie wylicza, co jest moje, a co twoje: sercu, które przezwycięża egoizm, aby być gotowym do wyjścia naprzeciw innym; sercu, które nie waha się uznać siebie za dłużnika wobec Boga i dlatego jest gotowe odpuścić długi, które przygniatają bliźniego; sercu, które przezwycięża zniechęcenie na myśl o przyszłości, z nadzieją, że każda osoba jest bogactwem tego świata. Z taki sercem chcemy więc wejść w ten nowy rok i o takie odważne serce dla każdej i dla każdego z nas dziś gorliwie prosić Pana Boga. W tak trudnych, niespokojnych i nieprzewidywalnych czasach jest nam potrzebna prawdziwa odwaga pokoju. W tym duchu więc, wraz z naszymi siostrami i braćmi Kościołów i wspólnot chrześcijańskich oraz ludźmi dobrej woli, chcemy w tym roku, we wrześniu zorganizować tutaj, w Gnieźnie, kolejny, XII Zjazd Gnieźnieński: Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy. Pokój – jak nam jeszcze w tym roku w swoim orędziu przypomniał papież Franciszek – nie nadchodzi bowiem jedynie wraz z końcem wojny, ale z początkiem nowego świata, świata, w którym odkrywamy siebie prawdziwie odmienionych, bardziej zjednoczonych i bardziej braćmi i siostrami, niż to sobie wyobrażaliśmy.
Moi Drodzy!
W tej drodze przewodzi nam dziś Maryja, Matka Boża, Święta Boża Rodziciela, Regina Pacis, Królowa Pokoju. Po raz kolejny – jak opowiadał nam przed chwilą w Ewangelii święty Łukasz – w tym świętym czasie spotykamy Ją w Betlejem, z Józefem oraz leżącym w żłobie Niemowlęciem. W tej scenie po raz kolejny widzimy, że Maryja nie zatrzymuje swego Syna dla siebie, nie ukrywa Go przed innymi. Ona – jak na to wskazywał kiedyś papież Franciszek – daje Go nam; nie tylko trzyma Go w ramionach, ale dosłownie kładzie Go w żłobie, aby zaprosić nas do spojrzenia na Niego, przyjęcia Go i adorowania. Nie zasłania Go sobą. Nie skrywa przed światem. Idzie z Nim do nas, bo dobrze wie, że to właśnie w tym małym Dzieciątku, w Jej Jednorodzonym Synu, sam Bóg wychodzi do nas, przychodzi do człowieka, idzie, aby nas zbawić. Bóg w człowieku i człowiek w Bogu, na zawsze. Dlatego Apostoł Paweł mówi nam, że owa pełnia czasu, że czas, który się prawdziwie wypełnił i na odwiecznym zegarze świata rzeczywiście dopełnił, to nie tylko przyjście Jezusa zrodzonego z Niewiasty, nie tylko Boże Narodzenie, ale to także zawarta zaraz w tym przyjściu Boża obietnica, Boża zapowiedź naszego wyzwolenia, wykupienia nas Jego drogocenną krwią z naszych grzechów i śmierci, to prawda naszego zbawienia w Jezusie Chrystusie, to prawdziwie, rzeczywiste choć – jak wyjaśnia nam Apostoł Narodów – nasze przybrane synostwo Boże. A zatem, Siostro i Bracie, nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem, a jeżeli synem, to i dziedzicem z woli Bożej. I to jest źródło naszej prawdziwiej nadziei. Rozpoczynamy więc nowy rok i wchodzimy w Nowy Rok z Bogiem, który w ramionach swojej Matki, leżąc w żłobie, czule nas wpiera. Potrzebujemy tego bodźca – jak nam mówi papież Franciszek – potrzebujemy tego Bożego wsparcia. Potrzebujemy tej Bożej obecności, bo potrzebujemy nadziei. Potrzebujemy więc Bożej opieki i Bożego błogosławieństwa. Potrzebujemy – jak biblijny Aaaron i jego synowie, którzy błogosławili Izraelitom – by i nad nami Bóg rozpromienił swe oblicze, obdarzył nas swoją łaską i pokojem. Potrzebujemy bowiem takiej nadziei, która w obliczu czekających nas w tym roku wyzwań i trudności, nie zawodzi i nie rozczarowuje. Potrzebujemy nadziei, która nie ustępuje i nie wycofuje się, gdy trzeba odważnie działać i budzić ją w sercach naszych sióstr i braci. Potrzebujemy nadziei, która pozwoli nam wytrwać w godzinie próby i zmagań, które są i będą w tym roku przed nami. A taką nadzieją – powtórzymy to sobie za papieżem Benedyktem XVI jeszcze raz – prawdziwą, wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg – Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje „aż do końca”, aż do ostatecznego „wykonało się”. Bóg w człowieku i człowiek w Bogu, na zawsze. Bóg, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.
Drodzy Siostry i Bracia!
Ze Świętą Bożą Rodzicielką Maryją wchodzimy więc w ten nowy rok. Nie wiemy, co nam przyniesie i przed jakimi wyzwaniami nas wszystkich będzie stawiał. Chcemy w trakcie tego roku dziękować Boga za naszą archidiecezję i metropolię gnieźnieńską w 1025. rocznicę jej istnienia, a także – jak ktoś to pięknie nazwał – za narodziny królestwa, w tysięczną rocznicę koronacji Bolesława Chrobrego i Mieszka II Lamberta w Gnieźnie. Mówi się niekiedy, że historia jest nauczycielką życia. A papież Franciszek, jakby trochę uszczegóławiając tę myśl, podczas swej pielgrzymki do Polski, wskazywał nam, że w każdym narodzie, w każdym społeczeństwie są tak naprawdę dwa rodzaje pamięci: dobra i zła, pozytywna i negatywna. Tę dobrą odnajdujemy dziś w postawie Maryi, Świętej Bożej Rodzicielki, która – jak czytaliśmy w Ewangelii – zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała w swym sercu. Medytacyjna postawa Maryi – komentuje papież Franciszek – jest bowiem wyrazem dojrzałej, dorosłej wiary (…) wiary, która stała się generatywna, ponieważ owocność duchowa przechodzi przez próby. Taka pamięć widzi przede wszystkim Tego, który kieruje losami świata i człowieka. Taka pamięć pokłada ufność i nadzieję w Tym, który kierując losami narodów, otwiera drzwi zamknięte, przekształca trudności w szanse i stwarza nowe scenariusze tam, gdzie do tej pory wydawało się to niemożliwe. Taka pamięć ożywia i motywuje, by wysławiać Boga za wszystko i na Nim budować naszą przyszłość. Amen.