Msza św. Wieczerzy Pańskiej, Wielki Czwartek 9.04.2020 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej celebrowanej w Wielki Czwartek, 9 kwietnia 2020, w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Pan Jezus tej nocy, której został wydany, spożywał wieczerzę ze swymi uczniami. Zapadł już wieczór, a On, gdy był z nimi razem w Wieczerniku, powiedział im otwarcie, że gorąco pragnął spożyć z nimi tę Paschę, zanim będzie cierpiał. Było to dla Niego ważne. Było to, jak sam mówił, naprawdę gorącym pragnieniem Jego serca. Wysyłając w tych dniach dwóch spośród swych uczniów do Jerozolimy, wskazywał im, że tam znajdą salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas. Po raz ostatni przed swą męką i śmiercią był więc z nimi wszystkimi razem przy stole: On i Jego uczniowie. Byli razem tak, jak razem przemierzali Palestynę i szli do Jerozolimy. Teraz razem przeżywali ostatnie godziny Jego życia na ziemi. Apostołowie, choć nie wszystko wówczas jeszcze rozumieli i przewidywali, dobrze jednak wyczuwali, że to dla nich szczególna chwila. Byli więc bardzo uważni, o czym świadczą wszystkie przekazane nam w Ewangeliach opisy Ostatniej Wieczerzy. Mateusz, Marek i Łukasz, a potem dołączył do nich – jak usłyszeliśmy dziś przypomniane nam w drugim czytaniu – święty Paweł Apostoł, przekazali nam z Ostatniej Wieczerzy słowa ustanowienia Eucharystii. W Wieczerniku bowiem, przed swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, sam Jezus – jak wiemy – ustanowił Eucharystię. Polecając zaś swym uczniom, aby czynili to na Jego pamiątkę, ustanowił ich Jej szafarzami. Każdorazowy Wielki Czwartek jest więc dniem szczególnej wdzięczności za ten dar, który sam Jezus nam pozostawił. Nie jest to bowiem, jak mówił święty Jan Paweł II, jeden z wielu cennych darów, ale dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia. Może właśnie dziś, gdy z powodu pandemii, możecie, Kochani Siostry i Bracia, tak jak teraz, inaczej niż dotychczas, uczestniczyć w tym Najświętszym Darze jedynie na odległość, jedynie z waszych domów, jedynie za pomocą medialnych transmisji, rozbudzi się w sercach nas wszystkich wielka wdzięczność za ten dar, a także prawdziwa tęsknota i gorące pragnienie. Dziś, gdy dla tak wielu z was, możliwa jest jedynie komunia duchowa, wzbudźcie w sobie teraz gorące pragnienie sakramentalnego przyjęcia Ciała Chrystusa, i nawiązując właśnie w ten wyjątkowy sposób serdeczną więź z Panem Jezusem, za papieżem Franciszkiem powtórzmy słowa modlitwy: O mój Jezu, wierzę, że jesteś prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Kocham Cię ponad wszystko i pragnę Cię z głębi duszy. Ponieważ nie mogę Cię teraz przyjąć sakramentalnie, przyjdź przynajmniej duchowo do mojego serca. Skoro tylko przyjdziesz, przyjmę Cię i cały zjednoczę się z Tobą. Nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie. Wierzę w Ciebie Panie i ufam Tobie!
Moi Kochani!
Ewangelista Jan, jak usłyszeliśmy w odczytanej nam przed chwilą Ewangelii, pominął jednak słowa o ustanowieniu Eucharystii. W ich miejsce zaś przywołał dość niezwykłe wydarzenie. To prawda, że kiedy w starożytności zapraszano gości na ucztę, wchodząc do domu gość był przyjmowany przez niewolnika, który obmywał mu nogi. Niesamowitym zaskoczeniem było jednak, że wtedy, podczas Ostatniej Wieczerzy właśnie sam Jezus, Pan i Nauczyciel, tak postąpił. Umył swym uczniom nogi. Zanim zaczęli spożywać wieczerzę, zdjął szaty, nalał wody do misy, przepasał się prześcieradłem, podszedł do każdego, uklęknął, pochylił się, umył stopy i wytarł je prześcieradłem. Widzimy po reakcji uczniów, że było to dla nich zaskakujące i szokujące. Piotr, słyszeliśmy, zaczął się nawet głośno wzbraniać. Jezus nie pozostawił ich jednak tylko zszokowanymi. Po tym, co przed chwilą zrobił, nie tylko postawił im pytanie: czy rozumiecie, co wam uczyniłem, ale sam dał zaraz im swoje wyjaśnienie: umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nagi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak uczynili, jak Ja wam uczyniłem. Powiemy za papieżem Franciszkiem, jak nam wskazywał w minioną niedzielę, że Słowo Boże, jak refren, ukazuje Jezusa jako sługę: w Wielki Czwartek jest sługą umywającym uczniom nogi. On daje nam w ten sposób, jak sam mówił przed chwilą, przykład. Ale, Moi Kochani, to jest jednak naprawdę coś więcej niż tylko przykład. Taki jest po prostu nasz Bóg, w którego wierzymy. Taki jest Bóg, który – jak nam mówił papież Franciszek – gdy czujemy się przyparci do muru, gdy znajdujemy się w ślepej uliczce, bez światła i bez wyjścia, gdy czujemy, może jak dziś, że to wszystko nas przerasta, że napawa lękiem i strachem, że ściska nam serce, On wciąż nie przestaje schylać się nad nami, jak wtedy pochylał się nad brudnymi stopami swych uczniów, aby nas obmyć, aby nam powiedzieć, że jest z nami, aby nam służyć, aby nas zapewnić, że nie jesteśmy sami, że przecież nas nie zostawił, żeby nam powiedzieć: doświadczyłem w pełni twojej rozpaczy, aby być zawsze u twego boku. Dlatego jestem z Tobą.
Drodzy Siostry i Bracia!
Dziś Wielki Czwartek. Dziękujemy za dar Eucharystii. Wróćmy więc jeszcze raz do naszego pytania, dlaczego więc święty Jan zamiast przekazać nam, jak pozostali Ewangeliści, słowa Pana Jezusa o ustanowieniu Eucharystii, przywołał podczas Ostatniej Wieczerzy właśnie tę scenę? Czy także On chciał tylko nam zwrócić uwagę – jak to mówił papież – że Słowo Boże, jak refren, ukazuje Jezusa jako sługę? Ktoś, szukając odpowiedzi na te pytania, podsunął kiedyś taką myśl, że w ten sposób święty Jan chciał pokazać wszystkim, którzy te słowa będą kiedykolwiek słyszeć, że Eucharystia jest szkołą ofiarnej miłości i służby. Pan Jezus nie ustanowił jej po to, abyśmy mogli sprawować pamiątkę Jego ofiarnej miłości, ale po to także, aby nas uczyła ofiary z życia dzielonego z braćmi. On służy i pochyla się do naszych stóp. Jest z nami we wszystkim, czego doświadczamy. Ale właśnie to, że sprawujemy Eucharystię, że to jest dla nas – jak mówiliśmy – ten największy dar, że w nim uczestniczymy, nawet tak jak dziś za pośrednictwem transmisji, i że za Nią słusznie tęsknimy i Jej tak bardzo pragniemy, domaga się, abyśmy, jak mówił nam kiedyś papież Franciszek, wciąż od nowa odkrywali do czego nas ona tak naprawdę zobowiązuje. Ona nie jest i nie może być celebrowana dla jakiegoś naszego duchowego komfortu. Ona nie jest i nie może być sprawowane tylko dla naszego poczucia wspólnoty. Ona nie jest przecież tylko jakimś rytem, w którym trzeba, z takich czy innych powodów, wziąć udział. Ona jest szkołą miłości: jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście nawzajem umywać sobie nogi. Jeśli tego nie pojmujemy, jeśli tej postawy w nas nie ma, jeśli ona w nas się nie przebudzi, także w tym trudnym czasie, i to może właśnie tam, gdzie dziś jesteśmy, w naszych domach, wobec naszych najbliższych, wobec tych, którzy potrzebują naszej pomocy i wsparcia, to, niestety, na próżno tęsknimy za Eucharystią. Naśladując Jezusa, który dał nam przykład, mamy – jak to kiedyś wskazał nam papież Franciszek – uczyć się przechodzić od Ciała Chrystusa do ciała braci, gdzie oczekuje, że Go rozpoznamy, będziemy Jemu usługiwali, oddawali cześć i miłowali. Prośmy, by Ten, który umywał uczniom nogi, nauczył nas takiej eucharystycznej postawy. Amen.