Msza św. pasterska, 24.12.2024 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. pasterskiej sprawowanej w noc Bożego Narodzenia w katedrze gnieźnieńskiej.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Cicha noc. Święta noc. Noc Bożego Narodzenia. Tej nocy Bóg się rodzi. Anioł mówi pasterzom, że narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. Jego imię to Jezus, to znaczy Bóg zbawia. Ojciec, odwieczna i nieskończona Miłość, posłał Go na świat nie po to, by go potępił, ale by go zbawił. On jest więc nadzieją świata. On jest nadzieją człowieka. On jest naszą nadzieją. A nadzieja – jak nam przypomina papież Franciszek – rodzi się z miłości i opiera się na miłości. I to właśnie tę nadzieję, zakorzenioną w Jezusie Chrystusie, zakorzenioną w miłości Boga do nas, chcemy dziś wychwalać, przyjąć i głosić całemu światu. W Jezusie Chrystusie ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom. On jest naszym zbawieniem. On jest naszym życiem. On jest naszą nadzieją. Prawdziwą i wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wszelkie zawody, może być bowiem tylko Bóg – jak niejednokrotnie wskazywał nam w swym nauczaniu papież Benedykt XVI – i zaraz sam dodawał i wyjaśniał, że jednak nie jakikolwiek Bóg, ale Bóg, który w Jezusie Chrystusie nas umiłował i wciąż nas miłuje aż do końca. Z miłości – jak prorokował Izajasz – Syn został nam dany. Z miłości przyszedł na świat. Z miłości – jak nam dziś jeszcze raz przypomniał Apostoł Paweł – wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości. On nas kocha i jest z nami. Ewangelia mówi bowiem – jak nam napisał w swej ostatniej encyklice o miłości ludzkiej i Bożej Serca Jezusa Chrystusa papież Franciszek – że Jezus przyszedł do swoje własności. To my jesteśmy Jego własnością, ponieważ On nie traktuje nas jak coś obcego (…) Traktuje nas jak swoich (…) Przyszedł więc, pokonał wszelkie odległości, stał się nam tak bliski, jak najprostsze i najbardziej codzienne rzeczy. W rzeczywistości ma On bowiem i drugie imię, które brzmi Emmanuel i oznacza „Boga z nami”, Boga bliskiego naszemu życiu, Boga, który żyje pośród nas. Nie pozostał dalekim i potężnym. Stał się bliski i pokorny. On, który zasiadał w niebie, dał się położyć w żłobie. A to więc będzie znakiem dla was – jak wówczas anioł pasterzom mówił – znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I słyszymy, że poszli do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany. W ubogim żłobie mrocznej stajni jest Syn Boży. Dla ciebie – mówi – stałem się ciałem, dla ciebie stałem się taki jak ty. Bo ty wciąż przecież jesteś umiłowanym synem Boga, jesteś umiłowaną córką Boga.
Moi Kochani!
Może warto w tę właśnie noc zapytać się jeszcze raz, co to wydarzenie chce nam powiedzieć? Co ono mi mówi? Dlaczego świętujemy Boże Narodzenie? Dlaczego tej nocy tu jesteśmy? W co wierzymy? Czemu tak naprawdę dajemy dziś wiarę? Papież Franciszek podpowiada nam, że ta noc pozwala i nam rodzić się co roku na nowo, znaleźć w Nim siłę, by stawiać czoło każdej próbie. Tak, bo Jego narodziny – jak mówi papież – są dla nas: dla mnie, dla ciebie, dla każdego z nas. Jeśli zaś tak jest, jeśli te Jego narodziny są właśnie dla nas, to są także i po to – jak nam dziś wskazywał Apostoł Paweł – abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie. To Jego przyjście ma bowiem moc nas odrodzić. Jego przyjście ma moc nas przemienić. Jego przyjście ma moc nas podźwignąć. Czy masz wrażenie, że nie dasz rady, boisz się, że jesteś do niczego, ogarnia cię wciąż strach, że nie wydostaniesz się z tunelu trudnego doświadczenia? A może stało ci się to już wszystko jakoś obojętne, może zadowalasz się tylko tym, co przychodzi, może uległeś już jakiejś pokusie o byciu pokonanym przez zło i przemoc? Boże Narodzenie jest więc po to, abyś kolejny raz uwierzyła, abyś uwierzył, że miłość jest jednak możliwa, że jest nadzieja, która nie zawodzi, że Bóg jest z tobą i to nie w pięknych i wzruszających słowach, nie w górnolotnych deklaracjach i zapewnieniach, nie w jakichś tanich pocieszeniach i w nic nie kosztujących imitacjach życia, ale dosłownie stając się prawdziwie człowiekiem, stając się dzieckiem, takim jak ty i dla ciebie, będąc w Jezusie Chrystusie prawdziwie i we wszystkim, do końca – oprócz grzechu – jednym z nas. Papież Franciszek nazwie to wprost niezniszczalnym centrum naszej nadziei, gorejącym rdzeniem, który podtrzymuje nasze istnienie i życie. A Jego życie – jak wyjaśnia nam z kolei papieska bulla zapowiadająca Rok Święty – objawia się w naszym życiu wiary, które zaczyna się od chrztu, rozwija się w uległości wobec łaski Bożej, i dlatego jest ożywiane nadzieją, która, dzięki działaniu Ducha Świętego, jest stale w nas odnawiana i niewzruszona.
Moi Drodzy!
Ta noc jest więc dla nas. Noc Bożego Narodzenia mówi nam, że nie możemy przecież zadowolić się jedynie jakimś przetrwaniem lub wegetacją, dostosowaniem się do takiej czy innej teraźniejszości, pozwalając cieszyć się jedynie tym, co mamy. Trzeba nam nadziei i otwartego serca. Trzeba mocy i siły wewnętrznego człowieka. Trzeba wciąż nowych motywów życia, by nie ugrząźć w smutku, który rodzi jedynie zgorzknienie i zniecierpliwienie sobą i tym, co nas na co dzień otacza. Spoglądanie w przyszłość z nadzieją – napisał nam w bulli zapowiadającej Rok Jubileuszowy papież Franciszek – oznacza również posiadanie wizji życia, pełnej entuzjazmu, którą trzeba przekazywać. Niestety – dopowiada jeszcze pełen troski papież – musimy ze smutkiem zauważyć, że dziś w wielu sytuacjach, takiej perspektywy brakuje. Pierwszą konsekwencją jest utrata pragnienia przekazywania życia. Noc Bożego Narodzenia to noc życia. Noc Bożego Narodzenia jest pro life – jest jednoznacznie za życiem. Ona nam wciąż przypomina, że na tym świecie nie ma nic cenniejszego niż ludzkie życie. W minioną niedzielę papież Franciszek powiedział nam wprost, że żadne dziecko nie jest błędem. W tych dniach – mówił jeszcze papież – chętnie tworzymy odświętną atmosferę za pomocą świateł, bożonarodzeniowych dekoracji i muzyki. Pamiętajmy jednak, aby wyrazić uczucia radości, ilekroć spotykamy matkę niosącą dziecko na ręku albo w swoim łonie, aby z powodu każdej mamy na świecie było składane dziękczynienie i wysławiane imię Boga, który powierza ludziom moc dawania ludziom życia! Noc Bożego Narodzenia to noc życia. Czy dziękuję Jezusowi za to, że stał się człowiekiem jak my? Czy wysławiam Go i błogosławię za każde rodzące się dziecko? Czy wspieram świętą wartość życia dzieci i jej bronię, od chwili ich poczęcia w łonie matki? Bo otwartość na życie daje przyszłość każdemu społeczeństwu i jest kwestią nadziei: zależy od nadziei i rodzi nadzieję.
Moi Kochani!
Świętujmy więc Boże Narodzenie. Świętujmy święto życia. Świętujmy z nadzieją. Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. Tak wiele jest dziś jeszcze ciemności. Wiele ciemności jest dziś w świecie i w człowieku. Wiele jej jest w nas. Tak wiele jej w naszych rodzinach, wśród ludzi, w społeczeństwie i w świecie. Wiele jej przenika też do Kościoła, do życia naszych parafii i naszych wspólnot. Większe jest jednak od niej światło Chrystusa. Większy od jakichkolwiek ciemności jest Jego blask. To On ma moc rozpraszać ciemności grzechu. On ma moc zapalać w nas swe światło. On ma moc przywracać nam nadzieję. Prorok Izajasz nam dziś mówił, że nawet jest o nas zazdrosny, że kocha nas ponad życie, bo wydał samego siebie za nas, że jest i że wciąż do nas przychodzi, że to dla nas i dla naszego zbawienia – jak z wiarą wyznajemy – stał się człowiekiem, człowiekiem się narodził, aby rozświetlać nasze życie, aby przenikać je miłością, aby je przemieniać i czynić wciąż dla innych znakiem nadziei. Amen.