Jubileusz parafii pw. Chrystusa Wieczystego Kapłana, 30.07.2017 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 60. rocznicy istnienia parafii pw. Chrystusa Wieczystego Kapłana w Gnieźnie, 30 lipca 2017, Gniezno. 

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,

Brzmią jeszcze w naszych uszach i sercach słowa pieśni, gdzie chrzest, tam nadzieja. Gniezno, pierwsza stolica Polski, miasto świętego Wojciecha, wciąż wspomina bowiem obchodzoną tak uroczyście w minionym roku 1050. rocznicę Chrztu Polski. To właśnie tutaj, w Gnieźnie, u źródeł chrzcielnych Polski, dziękowaliśmy za dar i łaskę wiary oraz z nadzieją spoglądaliśmy w przyszłość, która wciąż przecież nas wzywa i zobowiązuje do dawania odważnego świadectwa Jezusowi Chrystusowi. Wszyscy zapamiętaliśmy sobie bowiem bardzo dobrze słowa świętego Jana Pawła II, którymi, właśnie stąd, z gnieźnieńskiego Wzgórza Lecha, od grobu i relikwii świętego Wojciecha, od źródeł chrzcielnych Polski, w pewnym sensie rozesłał nas na zakończenie pamiętnej pierwszej wizyty apostolskiej w Gnieźnie. Wspominając wtedy początki naszej wiary i dziękując Bogu za otwarty dla nas na nowo Wieczernik Zielonych Świąt, papież Słowianin wskazywał nam: pójdziemy razem tą drogą naszych dziejów (…). Nie pójdziemy jednakże w przeszłość. Pójdziemy stąd ku przyszłości. Weźmijcie Ducha Świętego. W mocy Ducha Świętego otwierała się przed nami przyszłość naszego życia i naszej wiary. Otwierała się przyszłość Kościoła, tak jak przed tysiącem z górą lat, otworzyły ją tutaj źródła chrzcielne. Kamieniem milowym, który ją już na samym początku naznaczył była niewątpliwie męczeńska śmierć świętego Wojciecha. Ważnym etapem, którego konsekwencje do dziś określają gnieźnieńską stolicę biskupią było i jest ustanowienie przed 600-laty prymasostwa w Gnieźnie. Nadanie w 1417 roku tytułu prymacjalnego – przypomniał nam w swoim liście przesłanym z okazji tegorocznych obchodów 600-lecia prymasostwa w Polsce papież Franciszek – było uznaniem i przypieczętowaniem tej wyjątkowej roli, jaką Gniezno pełniło w dziejach i w sercach Polaków. Papież wyraził nam też zaraz swoje życzenie, aby wszystkie tegoroczne wydarzenia, które obchodzimy właśnie tutaj, w Gnieźnie, stały się dla nas okazją do rozeznawania nowych wyzwań i do szukania nowych sposobów docierania z ewangelicznym przesłaniem do współczesnego świata.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Pośród tych wydarzeń, które w tym roku wspólnie przeżywamy, które wspomina Świętowojciechowy Kościół Gnieźnieński, a także samo miasto Gniezno, jest niewątpliwie również to nasze dzisiejsze uwielbienie Boga i wspólne dziękczynienie. Wszechmogącemu Bogu, przez Chrystusa Wieczystego Kapłana, dziękujemy za sześćdziesiąt lat istnienia tutejszej parafii. Powstała w tej części naszego miasta, staraniem Kapituły Prymasowskiej, swoje początki zawdzięcza odważnej decyzji Prymasa Tysiąclecia. On ją bowiem swym dekretem w styczniu 1957 roku ustanowił. On też w szczególny sposób zabiegał, aby ta właśnie część naszego miasta została objęta bezpośrednią troską i opieką duszpasterską. On także, po wielu staraniach pierwszego proboszcza księdza kanonika doktora Stanisława Sobczaka, błogosławił rozpoczętej w 1974 roku budowie parafialnego kościoła. On też poświęcił i wmurował tutaj kamień węgielny, który wzięty został z fundamentów Bazyliki Prymasowskiej. I On także osobiście, w październiku 1980 roku, dokonał konsekracji tej świątyni. Gnieźnieńska parafia pod wezwaniem Chrystusa Wieczystego Kapłana jest więc jedyną wspólnotą parafialną w naszej archidiecezji, której Kardynał Stefan Wyszyński, arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski, prymas Polski, w czasie swej posługi na Stolicy Prymasowskiej towarzyszył od chwili jej powstania aż do uroczystego momentu konsekracji parafialnego kościoła. Po latach trudno oczywiście dociekać, czy i o waszej parafii nie myślał wówczas Prymas Tysiąclecia, gdy na rozpoczęcie Drugiego Synodu Archidiecezji Gnieźnieńskiej mówił, że wołać będziemy, abyśmy w ten sposób tworzyli prawdziwą wspólnotę ducha, umysłu, woli i serca, aby każdy z nas stanowił jedno z Chrystusem, aby ta nasza jedność z Nim udzielała się również rodzinie, tak, aby wszyscy byli jedno; ażeby przez rożne pomoce, które niesie Kościół, każda wspólnota parafialna tworzyła jedno w Chrystusie. Tak bliska obecność Prymasa Tysiąclecia w dziejach i historii waszej parafii stanowi niewątpliwie przypomnienie tego związku, jaki każda nasza parafia, również wasza, posiada z całym naszym Świętowojciechowym Kościołem. W nim i z nim jest jedno. Jest ona bowiem jego żywą cząstką. Jest Kościołem, który mieszka pośród synów i córek tej ziemi. Dlatego też jest – jak przypomniał nam dokładnie przed rokiem, na spotkaniu z polskimi biskupami w Krakowie, papież Franciszek – strukturą, której nie wolno nam wyrzucać przez okno (…) bo jest właśnie domem ludu Bożego, tym domem w którym on mieszka. Jest jego własnym domem.

Kochani Siostry i Bracia!

Dziękując więc dziś Bogu za sześćdziesiąt lat istnienia waszej parafii, pobudzeni szczególnym wezwaniem papieża Franciszka, które z okazji przeżywanego przez nas 600-lecia prymasostwa skierował do Kościoła w Polsce, byśmy odważnie szukali nowych sposobów docierania z ewangelicznym przesłaniem do współczesnego świata, spróbujmy odczytać w świetle Słowa Bożego, którego słuchaliśmy, w jaki sposób i w jakim kierunku powinno zmierzać nasze chrześcijańskie świadectwo. Mówiąc ostatnio, w swoich katechezach środowych, o Kościele jako miejscu, w którym Jezus prowadzi swoją „terapię nadziei” papież Franciszek jasno nam przypomniał, że autentyczna chrześcijańska wspólnota nie jest i nie może być nigdy zamknięta w ufortyfikowanej twierdzy, ale musi być wciąż w drodze, bo takie jest właśnie jej najbardziej żywotne środowisko. Parafia nie jest zatem i nie może być miejscem biernego oczekiwania i przeżywania swej wiary w jakimś oderwaniu od naszego apostolskiego świadectwa. Jeśli – odwołam się jeszcze raz do słów Ojca Świętego wypowiedzianych przed rokiem w Krakowie do nas, biskupów – parafia jest miejscem kreatywności, odniesienia, macierzyństwa i tego wszystkiego, czego Jezus naprawdę od nas oczekuje, to będzie parafią uczniów-misjonarzy, parafią wychodzącą (…) Wychodzić i szukać, tak jak uczynił to Bóg, który posłał swego Syna, aby nas szukał. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam dwie sytuacje poszukiwania tego, co jest skarbem, co jest najcenniejsze w życiu. Pierwsza, dzieje się i wydarza nieomal przypadkiem, w czasie zwykłej pracy na roli. Wiąże się niewątpliwie z wielkim zaskoczeniem rolnika. Pracując, nie spodziewał się przecież, że natrafi na skarb ukryty w jego własnej roli. Druga, poparta i poprzedzona jest latami żmudnego i nieustającego wysiłku. Droga do nabycia tej najpiękniejszej, najczystszej, prawdziwie drogocennej i jedynej perły, wymagała przecież od kupca poszukującego cennych pereł długich lat poszukiwań, wyrzeczeń, niekiedy nawet pokonania zniechęcenia i niedowierzania, że wreszcie się ją znajdzie. Obu jednak sytuacjom – jak ktoś słusznie zauważył – jedno zdaje się być wspólne. Przypowieści Jezusa o skarbie ukrytym w ziemi i kupcu pereł mają bowiem jedną wspólną cechę: swoiste szaleństwo ludzi, którzy w pewnym momencie życia odkryli bardzo cenny skarb. Obaj, aby go posiąść, sprzedają wszystkie swoje dobra, wieloletnie oszczędności, które stanowiły dla nich gwarancję spokojnego bytu w przyszłości. Mogą jednak tak zrobić, i w istocie przecież tak czynią, bo uchwycili to, co najcenniejsze w życiu, co najważniejsze, za co warto życie dać. Odkryli to, bez czego trudno dalej żyć. I wyczuwają już bardzo dobrze, że jest to rzeczywiście przełomowa chwila w ich życiu. Jest to niepowtarzalna szansa. Nic już nie będzie tak, jak było przedtem. Rozpoczyna się prawdziwie nowy etap. Otwiera się nowa perspektywa. Odważnie więc wyrzekają się tego, co stanowiło dotychczasowe zabezpieczenie, co ich samych jakoś budowało i określało w ich własnych oczach, co ich wiązało, co ich zabezpieczało na przyszłość, co było ich pragnieniem, wciąż jednak nienasyconym i nie potrafiącym wypełnić pojawiającej się w życiu pustki, co stanowiło, owszem jakiś własny fundament, ale nie pozwalało w pełni żyć. Teraz znajdują to, co pozwala w pełni cieszyć się życiem i wolnością, co pozwala żyć prawdziwie i do końca. Tak też jest z królestwem Bożym – powtórzy za Jezusem papież Franciszek – i dopowie, że ten, kto znajduje je, nie ma wątpliwości, czuje, że to jest to, czego szukał, czego oczekiwał, i że odpowiada to jego najprawdziwszym dążeniom. I rzeczywiście tak jest – mówi jeszcze papież – ten, kto zna Jezusa, kto spotyka Go osobiście, pozostaje zafascynowany, pociągnięty tak wielką dobrocią, tak wielką prawdą i tak wielkim pięknem, a wszystko to w wielkiej pokorze i prostocie. Szukać Jezusa, spotkać Jezusa – oto wielki skarb.

Moi Drodzy!

Jeśli właśnie tutaj, jeśli w tej wspólnocie, która idzie razem przez te ostatnie sześćdziesiąt lat, doświadczyliście już, przez słuchanie Słowa Bożego, przez życie sakramentami, przez wspólnotę Ludu Bożego, którą stanowicie poznania Chrystusa, spotkania Go i zafascynowania tym, Kim jest i co dla nas uczynił i wciąż czyni, trzeba teraz wielkodusznie i odważnie z tym właśnie doświadczeniem wiary pójść do innych. Iść tutaj, na tym osiedlu do naszych Sióstr i Braci. Iść na ulicach naszego świętowojciechowego miasta. Iść i mówić – jak mówił nam dziś święty Paweł – że Bóg z tymi którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra. Iść i głosić, że od chrztu świętego jesteśmy wszyscy na wzór obrazu Jego Syna, Pierworodnego między wielu braćmi. Mówić ludziom tego czasu o chrześcijańskim powołaniu, o usprawiedliwieniu, czyli zwycięstwie Jezusa Chrystusa nad naszym grzechem i śmiercią, o przeznaczeniu, którym jest wspólnota z Bogiem, silniejsza niż śmierć i potężniejsza niż grzech, o obdarzeniu nas chwałą, miłością, czułością, sercem Boga, otwartym dla nas w Jezusie Chrystusie. By tak jednak czynić potrzeba nam jednak nie tylko ludzkiej odwagi, wewnętrznego przekonania, a nawet nie tylko osobistego doświadczenia Jezusa i Jego miłości. Trzeba nam jeszcze, jak w życiu króla Salomona z pierwszego czytania, serca słuchającego (leb somea). Tak bowiem w hebrajskim oryginale Księga Królewska wyraża tę fundamentalną, tę życiową, tę królewską w istocie prośbę, zanoszoną u progu długiego panowania. Słuchające serce, zdolne usłyszeć Boga i wsłuchać się w wołanie Sióstr i Braci. Serce słuchające wolne od ideologicznego skażenia i bezpodstawnych osądów. Serce słuchające, odważne i mężne, zdolne rozróżniać zło od dobra, ale nade wszystko podążać za dobrem i z odwagą mądrze je czynić.  Serce słuchające Boga i człowieka, zwłaszcza tego, który może już tylko swoim milczeniem, a niekiedy nawet jedynie zalęknionymi i pełnymi smutku oczyma, prosi o pomoc i troskę, o przygarnięcie i opiekę, o otwarte ramiona i serca. Serce słuchające w gnieźnieńskiej parafii pod wezwaniem Chrystusa Wieczystego Kapłana, na wzór Jezusowego Serca. Uczyń serca nasze, według serca Twego. Amen.      

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter