Święcenia kapłańskie, 28.05.2022 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z udzieleniem święceń kapłańskich diakonom Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, 28 maja 2022, pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego, katedra gnieźnieńska.
Ego sum pastor bonus, dicit Dominus!
Drodzy bracia w kapłańskim posługiwaniu,
Księże arcybiskupie, biskupie i prezbiterzy,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Kościół Gnieźnieński przeżywa dziś radosny dzień. Oto za chwilę tym czterem naszym diakonom przez nałożenie rąk i modlitwę święceń zostanie udzielony dar Ducha Świętego do pełnienia urzędu posługiwania prezbiterów. W modlitwie konsekracyjnej prosić będziemy Boga: daj tym swoim sługom godność prezbiteratu; odnów w ich sercach Ducha świętości, niech wiernie pełnią przyjęty od Ciebie, Boże, urząd posługiwania kapłańskiego. W udzielonym im za chwilę sakramencie święceń otrzymają bowiem – jak uczy nas Kościół – kapłaństwo w stopniu prezbiterów i zostaną wyświęceni na prawdziwych kapłanów Nowego Przymierza. W ten sposób upodobnieni do Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana będą głosili Ewangelię, kierowali ludem Bożym i oddawali cześć Bogu przede wszystkim przez codzienne składnie Ofiary Chrystusowej. Wszystko to będą czynić jednak nie z własnego wyboru czy własną mocą. Wypowiadając dziś wobec nas swoje jestem, jeszcze raz świadomie i z całą wolnością, ale też z nieukrywaną radością, odpowiedzieli przecież Temu, który ich powołał do kapłańskiej służby. Nasze powołanie jest przede wszystkim odpowiedzią Temu, który pierwszy nas umiłował. I to jest źródłem nadziei – mówił kiedyś papież Franciszek – a każdy z nas jest tego świadkiem: pewnego dnia Pan zastał nas tam, gdzie byliśmy i takimi jakimi byliśmy. Powołując nas, On sam zapragnął – jak wyjaśniał nam papież – zapisywać, poprzez każdego z nas, karty historii zbawienia. I od początku tak było – mówił jeszcze papież – i dlatego każdy z nas, każdy z was, Umiłowani Synowie, patrząc na swoje człowieczeństwo, na swoją własną historię, swój temperament, nie powinien pytać siebie, czy wybór powołania jest wygodny czy nie, ale czy w sumieniu to powołanie otwiera w nim ten potencjał Miłości, który otrzymaliśmy w dniu naszego chrztu. Bo życie kapłana jest przede wszystkim historią zbawienia osoby ochrzczonej. Naszym pierwszym powołaniem jest powołanie do świętości, a to oznacza upodobnić się do Jezusa i pozwolić, aby nasze życie było zgodne z Jego uczuciami, by miłować tak, jak miłował Jezus. Dlatego w dniu waszych święceń Kościół wskazuje wam jeszcze raz, Drodzy Bracia, miejcie zawsze przed oczami przykład Dobrego Pasterza, który przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć oraz szukać i zbawiać to, co zginęło.
Drodzy Synowie! Siostry i Bracia!
Wysłuchaliśmy przed chwilą słów janowej Ewangelii o Dobrym Pasterzu. A dziś, w dniu waszych święceń, po raz pierwszy cały Kościół w Polsce, a zwłaszcza nasz Kościół Gnieźnieński, obchodzi liturgiczne wspomnienie Dobrego Pasterza, błogosławionego Stefana Kardynała Wyszyńskiego. On był pasterzem świętowojciechowej owczarni. On też, właśnie stąd, z Bazyliki Prymasowskiej, od grobu i relikwii świętego Wojciecha, przez włożenie swoich pasterskich rąk na głowy wielu pokoleń kapłanów, naszych poprzedników, z nadzieją rozsyłał ich do posługi Kościołowi Gnieźnieńskiemu. Mówił im wówczas, że z Ewangelią pokoju i nadprzyrodzoną mocą miłości wchodzą w świat, który ma swoje udręki. Wzywał, aby byli zawsze ufni i się nie lękali. Za Apostołem Pawłem powtarzał im więc: miejcie pieczę o siebie i o całą owczarnię. I jak dobry ojciec tłumaczył, że służąc, trzeba się o siebie troszczyć, trzeba nad sobą czuwać, trzeba troszczyć się o ten dar, który został nam dany przez włożenie rąk biskupa, abyśmy ludziom, do których idziemy oddali całą swą duszę. Nie czyńcie Bogu nigdy zastrzeżeń: tego nie dam, tego odmówię. Drodzy moi – tłumaczył nasz błogosławiony Prymas – nam nie wolno posiadać takiej własności osobistej, którą zatrzymalibyśmy wyłącznie dla siebie, bo jesteśmy z ludu i dla ludu, bez zastrzeżeń i bez ograniczeń. Idziecie więc, aby służyć i dać swoje życie za owce. I mówił jeszcze święconym przez siebie kapłanom, że pierwszy warunek dobrego pasterzowania to: dać duszę za owoce. Ale jest też i drugi – zaraz dodawał – znam owce moje i moje Mnie znają. I jeszcze ten trzeci, że w świecie, w którym są także – jak mówi dziś Chrystus w Ewangelii – i będą wciąż również inne owce, i te zagubione, i te które, choćby na skutek naszych błędów i zaniedbań, na skutek naszych grzechów i opieszałości odeszły, i te które wciąż nie są z tej owczarni, trzeba – jak Jezus – iść, by szukać; trzeba iść, by je odnaleźć; trzeba szukać, by przyprowadzać, a raczej, by cierpliwie brać je wciąż od nowa na swoje kapłańskie ramiona i nieść je, i wtedy nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Nasz błogosławiony Prymas Wyszyński pisał więc w Liście do swoich kapłanów, że gdy Chrystus malował obraz Dobrego Pasterza jako tego, który wchodzi przez drzwi, który woła owce po imieniu, wyprowadza je i wiedzie, idzie przed nimi, zna owoce swoje i duszę swoją daje za owce – mówił o sobie, ale nie dla siebie. Mówił do tych wszystkich, których pośle do owiec, do wszystkich miast i miejsc świata. Mówił też i do Ludu Bożego, by wiedział, kto jest jego Pasterzem, gdzie Go mają szukać i po czym Go poznają. Teraz w Was, Kochani Synowie, mają Go dostrzec; w Was mają Go zobaczyć i rozpoznać Jego pasterskie oblicze; a w Was i przez Was, szukając Go, odnajdywać wciąż na nowo, i w Was i przez Was, przez waszą pasterską miłość i służbę, zobaczyć i doświadczyć, że On życie swoje oddaje za owce. On jest dobrym pasterzem. Bądźcie więc i Wy, Drodzy Synowie, jak On dobrymi pasterzami!
Umiłowani!
Być dobrym pasterzem, to znaczy być pasterzem, którego życie i posługiwanie ma solidne fundamenty. Papież Franciszek wskazując kiedyś na nie, nazywał je wprost filarami naszego życia kapłańskiego. Jak przęsła mostu opierają się na filarach, tak i nasze kapłańskie życie i posługiwanie, nie może być nigdy zawieszone w jakiej próżni. Nie może być pozbawione solidnych podstaw i fundamentów. Papież przypomina nam więc o czterech bliskościach. Blisko z Bogiem, blisko z biskupem, blisko z prezbiterami i blisko z ludźmi. Wszystkie te bliskości wyrażają w istocie podstawę życia dobrego pasterza. Abyśmy bowiem w naszym kapłańskim posługiwaniu mogli rzeczywiście, jak wskazuje nam dziś Ewangelia, dawać życie swoje za owoce, trzeba być blisko Boga. Nie chodzi bowiem przecież tylko o samo postanowienie czy nawet naszą ludzką zdolność do ofiary. Tylko pielęgnując bliskość i naszą osobistą zażyłość z Bogiem, mieć będziemy tak naprawdę wszystkie potrzebne siły do pełnienia naszej kapłańskiej posługi. Beze Mnie nic nie możecie uczynić, przypominał swym uczniom Jezus i tłumaczył, że latorośl owocuje tylko wtedy, gdy trwa w winnym krzewie. Sama usycha. Bez codziennej bliskości z Jezusem nie będziemy potrafili nigdy unieść tego, co stanowi konkretne wyzwania naszego powołania. Bez zażyłości więc modlitwy, bez życia duchowego, konkretnej bliskości Boga poprzez słuchanie Słowa, bez celebracji eucharystycznej, bez milczenia adoracji, bez zawierzenia Maryi, bez mądrego towarzyszenia przewodnika duchowego, sakramentu pojednania, bez tych bliskości – przypominał nam papież Franciszek – kapłan jest w istocie tylko znużonym robotnikiem. Nie wie komu i czemu służy. Naraża się łatwo na utratę radości z tego, że na zawsze jest przecież w rękach Pana. Traci swoje poczucie przynależności. A bliskość z Bogiem przynagla nas do bliskości z tymi, dla których jesteśmy i z którymi jesteśmy. Ona stanowi fundament łączącej nas więzi z naszymi braćmi w kapłańskim posługiwaniu i z wszystkimi, do których jesteśmy przez Kościół posłani. Nie przypadkiem – mówi papież Franciszek – zło, by zniszczyć owocność działania Kościoła, stara się podważyć tworzące nas więzi. Sieje między nami nieufność i podejrzliwość. Kruszy w nas i pomiędzy nami szczerość i prawdziwość braterskich relacji. Powoduje zazdrość, zwątpienie i poczucie osamotnienia. Oddziela nas i izoluje od siebie Tylko więc jeśli obronimy te więzi – jak wskazuje papież – będziemy mogli bezpiecznie iść naprzód naszą drogą. Będziemy mogli więc iść bezpiecznie jako prezbiterium i jako pielgrzymujący lud Boży, razem pomagając sobie i wspierając się w drodze. Dziś, przez sakrament święceń, dołączacie w tej drodze i Wy do nas. Stajecie się, Drodzy Synowie, szczególnie z nami zjednoczeni i złączeni w sakramentalnej jedności naszej kapłańskiej posługi i braterskiej więzi. Oto Kościół Boga – jak mówił święty Paweł – nabyty własną krwią Chrystusa. Oto łaska, źródło jedności i więzi. Oto styl Pana – powie jeszcze po swojemu papież Franciszek – styl bliskości, współczucia i czułości, styl braterskiej miłości. A po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali. I to świadectwo będzie przyciągać. Będzie przemawiać. Będzie źródłem życia i nadziei. A jest to nadzieja pasterza – powie papież Franciszek – nadzieja dobrego pasterza, który ufa i zmaga się o to, by Pan pobłogosławił swój lud. Idźcie więc, Drodzy Synowie, z tą nadzieją w sercu. Spójrzcie ku spiżowym drzwiom Bazyliki Prymasowskiej – mówił tutaj kiedyś w dniu święceń błogosławiony Prymas Tysiąclecia – Obliczcie sobie w duchu, ile pokoleń kapłańskich, powstawszy z tej posadzki milenijnej wyszło w świat na niwę Bożą. I Wy wchodzicie w ich ślady. Idźcie, Drodzy Bracia, z ufnością. Amen.