Spotkanie z rodzinami misjonarzy, 7.12.2019 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji dorocznego spotkania rodziców i krewnych misjonarek i misjonarzy pochodzących z archidiecezji gnieźnieńskiej, 7 grudnia 2019, Centrum Edukacyjno-Formacyjne w Gnieźnie. 

Po wygłoszeniu Kazania na Górze i uzdrowieniach, m.in. trędowatego, paralityka, kobiety cierpiącej na krwotok czy też dwóch niewidomych, Ewangelista Mateusz podsumowuje ten okres działalności Jezusa mówiąc nam dziś, że obchodził On wszystkie miasta i wioski, nauczał w synagogach i głosił Ewangelię o królestwie, a także leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. Objawiał się ludowi jako Dobry Pasterz, litując się nad ludzką słabością i biedą. Wiedział bowiem dobrze – i często o tym przecież mówił – że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Jego misja jednak nie polegała tylko na naprawianiu tego świata i licznych uzdrowieniach, które temu towarzyszyły. Przecież On nie uleczył wszystkich cierpiących i nie uzdrowił wszystkich chorych. Głosił – jak słyszeliśmy – Ewangelię o królestwie Bożym. Wzywał więc do wiary i nawrócenia. Cuda i znaki, które temu towarzyszyły, były potwierdzeniem, że istotnie przyszło już królestwo Boże. A to znaczy, że właśnie w Nim i przez Niego, Bóg objawiał ludziom swoją zbawczą obecność, swoje panowanie, swoje przyjście. Choćby ci bowiem Pan dał jeszcze chleb ucisku i wodę utrapienia – jak mówił nam dziś prorok Izajasz – twój Nauczyciel już nie odstąpi, a oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza. Twoje zaś uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: to jest droga, idźcie nią!

Jezus wezwał do pójścia tą drogą swoich uczniów. Powołał Piotra i Andrzeja, Jakuba i Jana, aby – jak czytamy w Mateuszowej Ewangelii – zostawili wszystko i szli za Nim. Dziś przywołuje do siebie dwunastu swoich uczniów. Powołuje i wybiera dwunastu. Święty Marek podkreśli w swej Ewangelii, że przywołuj do siebie tych, których sam chciał. Święty Łukasz zaś wskaże, ze Jezus najpierw całą noc się modlił, by potem z nastaniem dnia przywołać swoich uczniów i wybrać spośród nich dwunastu. Jezus ustanawia więc Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, aby mógł wysłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Celem więc powołania uczniów, wybrania dwunastu apostołów, jest najpierw towarzyszenie samemu Jezusowi, a więc bycie z Nim we wspólnocie Jego uczniów. Ewangeliści dodają jednak zaraz, że sensem tego bycia z Jezusem, jest posłanie, a więc misja. Będąc z Nim udziela im swej władzy i posyła ich. Po tym jak wezwał każdego z nich po imieniu, aby Mu towarzyszyli – powie papież Franciszek – słuchając Jego słów i obserwując Jego gesty uzdrowienia, teraz przywołuje ich ponownie i posyła. Papież nazwie to pierwsze posłanie swoistym przysposobieniem do tego, do robienia czego będą powołani po zmartwychwstaniu mocą Ducha Świętego. Będziemy czytać dalej w Ewangelii, że z tej misji, z tego pierwszego posłania, apostołowie powrócą jeszcze do Jezusa pełni Bożego Ducha, dzieląc się z Nim tym wszystkim, czego doświadczyli w drodze, co się działo przez głoszone innym słowo i przez ich posługę. Będzie to dla nich mocne i piękne doświadczenie. I choć powie to później do jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch, których także wysłał na misję, te słowa można też odnieść do powracających z misji Apostołów: nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się z tego, że wasze imiona zapisane są w niebie.

Dzisiejsza Ewangelia mówiąc nam o tym pierwszym posłaniu uczniów, o pierwszej misji apostołów, koncentruje się – jak wskazuje nam papież Franciszek – na stylu misyjnym, stylu, który możemy podsumować w dwóch punktach – jak powiada papież – a mianowicie: misja posiada centrum; misja posiada oblicze. Uczeń misjonarz ma przede wszystkim swój centralny punkt odniesienia, którym jest osoba Jezusa. On idzie w Jego imię. On głosi Jego naukę. On działa Jego mocą. To przecież – jak słyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii – Jezus lituje się nad porzuconymi ludźmi. To On przywołuje swych uczniów i udziela im władzy, przekazuje im i mówi do nich. To On ich wzywa: idźcie i głoście. Idą więc w Jego imię. Idą tak, jak Jezus. Papież Franciszek dość obrazowo powiedział, że wyjście i działanie Dwunastu można by nazwać swoistym promieniowaniem, jakie wychodzi od centrum, od Jezusa i staje się swoistym ponawianiem obecności i dzieła Jezusa w ich działaniu misyjnym. Żaden więc uczeń Jezusa, żaden apostoł, żaden uczeń misjonarz nie głosi Ewangelii na własną rękę. Nie głosi Jezusa z inicjatywy własnej czy też jakiejś grupy. To jest misja Jezusa. To jest misja Kościoła. To jest działanie tego, kto jest posłany przez Kościół, który otrzymał do tego upoważnienie przez samego Chrystusa. Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Idźcie więc i czyńcie moimi uczniami wszystkie narody. Drugą cechą, na jaką wskazuje nam dziś jeszcze mateuszowa Ewangelia jest – jak powiada papież – samo oblicze misji. Po pierwsze powinna ona naśladować Jezusa. On obchodził wioski i miasta. Szedł do ludzi. Owszem, był czas, gdy przychodzili do Niego, gdy Go szukali, a nawet, cisnęli się do Niego. On jednak sam idzie do nich. Do nich wychodzi. Nie czeka i nie pozostaje bierny. Idzie zdjęty litością: litował się nad nimi. Idzie poruszony ich losem. Idzie, aby – jako pasterz – dzielić z nimi ich życie. Być wśród nich. Idzie ufny, że Ojciec jest z Nim. Kiedy więc zachęca swoich uczniów, by prosili Pana żniwa, pragnie i im przypomnieć o tej obecności. Pan jest z nimi. Nie idą sami. On ich prowadzi. Modlitwa to przecież więź z tym, którego proszą. On im towarzyszy w drodze. Idą, mając od Niego, władzę nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszystkie słabości. Idą, by głosić bliskość królestwa Bożego. Idą, wolni, bez wsparcia i bez względów, pewni tylko Jego miłości, która ich posyła, mocni jedynie Jego słowem, które idą głosić. Nie mogą więc szukać ludzkich zabezpieczeń. Nie mogą kalkulować, czy to się opłaca. Nie powinni więc przeliczać zysków i strat. Darmo otrzymaliście – przypomina im Jezus – darmo dawajcie. On sam jest bowiem tym darem nieskończenie przekraczającym wszystko. Dlatego, gdy zbliża się Boże Narodzenie, a my wszyscy, za chwilę zapatrzymy się w żłobek Jezusa i modlić się będziemy za nasze córki i synów misjonarzy, przypomnijmy sobie słowa, które w tym roku, w swoim liście apostolskim o znaczeniu i wartości żłóbka zostawił nam papież Franciszek, a mówił między innymi tak: żłóbek ukazuje czułość Boga. On, stwórca wszechświata, uniża się do naszej małości. Dar życia, sam już za każdym razem dla nas tajemniczy, fascynuje nas jeszcze bardziej, gdy widzimy, że Ten, który narodził się z Maryi, jest źródłem i wsparciem każdego życia. W Jezusie Ojciec dał nam brata, który wychodzi, by nas szukać, kiedy jesteśmy zdezorientowani i zatracamy kierunek; wiernego przyjaciela, który jest zawsze blisko nas; dał nam swego Syna, który nam przebacza i podnosi nas z grzechu. W Eucharystii, którą sprawujemy, przychodzi dziś do nas, nasz Brat, Przyjaciel i Boży Syn. Przychodzi, aby nas objąć swoją zbawczą miłością. Przychodzi, abyśmy otwierając się na Jego obecność, na prawdę Ewangelii i na Jego zbawcze działanie, odkrywali, że blisko jest królestwo niebieskie. Amen.  

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter