60. rocznica święceń kapłańskich, 29.05.2019 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji jubileuszu 60-lecia święceń kapłańskich księży rocznika 1959 roku, Dom Arcybiskupów Gnieźnieńskich, 29 maja 2019. 

Kochani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Jubilaci, którzy obchodzicie 60-lecie święceń,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia w swoich codziennych zapiskach Pro memoria, pod datą 23 maja 1959 roku zanotował, że dziś w Bazylice Prymasowskiej święcenia 21 diakonów na kapłanów. W stallach obydwaj księża biskupi, kapituła, wielu kapłanów z diecezji, rodzice i lud Boży. Wszyscy zabrani mogą więc radować się w pełni, gdyż tworzą wspaniałe obramowanie dla uroczystości. Możemy sobie wyobrazić, że jednak największa radość była w waszych sercach. Była ona w sercach tych 21 diakonów, którzy z ufnością i nadzieją przystępowali do święceń. Może mieliście jeszcze w pamięci słowa, które w tym właśnie 1959 roku, w swoim kwietniowym słowie do kapłanów archidiecezji gnieźnieńskiej zgromadzonych przy grobie świętego Wojciecha wypowiedział wasz konsekrator. A mówił wtedy, że nikt nie jest bardziej z ludu i dla ludu jak my, kapłani, bo przecież wyrośliśmy z tego ludu, ze świętej i nadprzyrodzonej Rodziny i dla niej jesteśmy postanowieni. Dlatego Prymas Tysiąclecia przypominał wówczas kapłanom, że tak mają troszczyć się o siebie, aby temu ludowi oddali całą swą duszę. Składając zaś codziennie Najświętszą Ofiarę, świadomi – jak wówczas jeszcze dodał – że chociaż tak wyniesieni, nie jesteśmy wolni od ludzkich słabości, wkładał w usta kapłanów słowa przepięknej modlitwy: Suscipe, sancte Pater, hanc immaculatam hostiam, quam ego indignus famulus tuus offero tibi Deo meo vivo, pro omnibus peccatis et negligentiis meis – ofiaruję Ci, Boże, tę hostię czystą za wszystkie moje słabości, grzechy i niedociągnięcia, za to, co w mojej służbie ludowi nie jest może całkowicie czyste, ofiarne i pełne poświęcenia. Offero tibi Deo meo vivo!

Drodzy Jubilaci!

Z tymi słowami waszego biskupa, który udzielił wam wówczas święceń kapłańskich, weszliście sześćdziesiąt lat temu do Winnicy Pańskiej. Nasz Świętowojciechowy Kościół cieszył się piękną grupą nowych kapłanów. Wy sami jednak może zastanawialiście się wtedy, jak w tych trudnych czasach, w jakich rozpoczynaliście waszą kapłańską posługę, przyjdzie wam tak konkretnie oddawać siebie i całą swą duszę ludowi Bożemu. Może brzmiało w waszych uszach i waszych kapłańskich sercach to pytanie, które we wspomnianym słowie do kapłanów postawił jeszcze na koniec Prymas Tysiąclecia. A pytał wówczas kapłanów wprost tak: czy i ja jestem gotów oddać siebie i wszystko swoje za lud Boży i za parafię powierzoną mi przez biskupa? Zachęcając jeszcze, byśmy szukając tej naszej kapłańskiej odpowiedzi spojrzeli wszyscy razem ku naszemu Patronowi, świętemu Wojciechowi, dodawał: czy i ja umiałbym tak uczynić? Nie wystarczy bowiem ofiarować Chrystusową Krew – tłumaczył Ksiądz Prymas – trzeba być gotowym ofiarować własną krew. Nasza krew – jak Chrystusowa Krew – jest krwią kapłańską. Mówiąc wówczas te słowa do swoich kapłanów, kierując je w pewnym sensie również i do was, wyświęconych w tym właśnie 1959 roku, Prymas Tysiąclecia dobrze przecież wiedział, w jakich czasach was święci i w jakich czasach was posyła. Spoglądając wstecz i dziękując dziś przed Bogiem za wszystkie dni waszego długiego kapłańskiego życia i posługiwania, dziękujemy, że w tych trudnych czasach, na jakie przypadła większa część waszej posługi, dał wam Bóg swojego Ducha. To On, Duch Prawdy, jak przypomniała nam dziś Ewangelia, prowadził was po drogach życia. Odsłaniał wam bowiem prawdę o Bogu i człowieku, ukazując ostateczną perspektywę ludzkiego życia. Nie tylko o niej wam mówił, ale przez wasze kapłańskie posługiwanie wprowadzał was samych i powierzonych wam wiernych w Boże tajemnice. Z pewnością i wy sami, jak dziś Apostoł Paweł, o którym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, niejednokrotnie zastanawialiście się, jak głosić Jezusa Chrystusa, aby On został przyjęty. Przyjęty a nie odrzucony. I pewnie za papieżem Franciszkiem moglibyście dziś powtórzyć, że i wy dobrze już wiecie, jak wiedział i tego doświadczył na ateńskim areopagu święty Paweł, że głosić Jezusa Chrystusa nie jest łatwo. Trzeba jednak głosić, choć – jak mówił papież – i Paweł wiedział, że wynik nie zależy od niego. Paweł ma zrobić wszystko, co możliwe, by Duch Święty zesłał orędzie prawdy. Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii: gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Paweł – tłumaczył dalej papież – nie proponuje jednak Ateńczykom: oto encyklopedia prawdy. Przeczytajcie, to ją poznacie. On wie bowiem, że prawdę otrzymujemy w spotkaniu. W spotkaniu z Jezusem, który jest prawdę. Prowadzi więc na spotkanie Prawdy, w całej ludzkiej wolności, w której wpisana jest również możliwość jej odrzucenia czy zakwestionowania, bo przecież nieraz można usłyszeć: posłuchamy cię o tym innym razem.

Umiłowani Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!

Bardzo się cieszę, że dziś po tych sześćdziesięciu latach waszej kapłańskiej posługi, możemy razem z wami podziękować Bogu za wasze prowadzenie ludzi ku Prawdzie, to znaczy ku naszemu spotkaniu z Jezusem Chrystusem. W istocie swej bowiem nasze kapłańskie posługiwanie służy temu jednemu, aby człowiek, przez głoszone mu Słowo Boże i przez naszą sakramentalną posługę spotkał się z Chrystusem. Temu służą przecież godziny naszej osobistej kapłańskiej modlitwy, zanoszonej codziennie za samych siebie i za cały Lud Boży. Temu służą godziny przepowiadania Dobrej Nowiny i wszystkie chwile spędzone sam na sam z Bogiem, ale również godziny posługi w konfesjonale, przy chrzcielnicy czy przy Chrystusowym ołtarzu. Wszystko, by prowadzić do Chrystusa. Dziś chcemy jeszcze raz za nie Bogu dziękować. Gdy mijają lata, a czas upływa i ubywa nam również ludzkich sił, pojawia się jednak pytanie, czy i jak dziś, w sytuacji, w jakiej jestem, mogę prowadzić ludzi do Jezusa? Nie mamy już zbyt wielu okazji, by wprost działać. Nie zawsze mamy też już siły, by podołać wciąż nowym wyzwaniom. Wiele rzeczy wydaje się nam tak obcych i odległych. Warto jednak pamiętać, że Bóg, dając nam życie i powołanie, będzie zawsze posługiwał się nami dla dobra drugich. Papież Franciszek w pięknej książce Dzielenie się mądrością czasu, mówił: O co więc proszę ludzi starszych, do których i sam się zaliczam? Wzywam was, abyśmy byli strażnikami pamięci (…) Wyobrażam sobie ludzi starszych jako stale obecny chór w wielkiej duchowej świątyni, w której modlitwy błagalne i pieśni chwały wspierają całą wspólnotę trudzącą się i zmagającą na niwie życia. Biorąc dziś, Drodzy Bracia, ten papieski obraz do życia naszego Kościoła, który jak sami wiecie i słyszycie, tak bardzo zmaga się z różnymi wyzwaniami, także tymi, które odnoszą się wprost do życia i posługi nas, kapłanów, świętując z wami wasz wspaniały kapłański jubileusz, pragnę i ja was prosić, abyście zanosili modlitwy błagalne i pieśni chwały, by Pan dał nam swego Ducha, Ducha Miłości i Prawdy, oczyścił nas i uzdrowił, umocnił nas i odnowił w nas łaskę swego powołania i posłania, i dał nam wszystkim jeszcze raz uwierzyć, że Kościół zraniony, znajduje życie w ranach Jezusa.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter